Wody Polskie po protestach ekologów chcą dokonać zmian w projekcie budowy zbiornika retencyjnego, który ma powstać między ul. Sybiraków a Marymoncką. A to oznacza, że inwestycja opóźni się co najmniej o rok. Co i dlaczego się zmieni?
Zbiornik ma powstać na obszarze około 4 hektarów i kosztować ok. 40 mln złotych. Pod inwestycję, realizowaną przez Wody Polskie, wycięto drzewa i krzewy, od wielu miesięcy trwa procedura przetargowa dotycząca wykonania zbiornika, ale jak się okazuje, będzie ona unieważniona i rozpocznie się od początku.
- W lipcu wpłynął wniosek od Koalicji Ratujmy Rzeki w sprawie mokrego zbiornika, który miał tu powstać. Poddaliśmy projekt modelowaniu, co wcześniej, gdy powstawała dokumentacja zbiornika, nie było technologicznie możliwe. Wyniki wskazują, że będziemy prawdopodobnie realizowali zbiornik suchy zamiast mokrego – mówił na piątkowym posiedzeniu komisji gospodarki i klimatu Piotr Kowalski, zastępca dyrektora ds. ochrony przed powodzią i suszą Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej Wody Polskie. Dodał, że wcześniejsze analizy były wykonane pod kierownictwem ichtiologa, dlatego zastrzeżenia ekologów budziły zdziwienie. Zostały jednak uwzględnione. Dlaczego?
Przedstawiciele Wód Polskich tłumaczyli, że wyniki modelowania wskazują na 2,5 raza większą efektywność zbiornika suchego niż mokrego. Nie będzie więc on na stałe wypełniony wodą. Zmiana w planach Wód Polskich oznacza, że realizacja inwestycji się wydłuży o co najmniej rok (do 2028 roku), bo potrzebna jest modyfikacja projektu, nowa decyzja środowiskowa i nowe pozwolenie na budowę i oczywiście nowy przetarg na wykonanie inwestycji.
- Wszystkie dotychczas wykonane prace – energetyczne, wycinki, zabezpieczenia koryta rzeki – były niezbędne bez względu na to, czy zbiornik będzie suchy czy mokry. Zależy nam na przyspieszeniu prac projektowych i raportu środowiskowego, tym bardziej że jego zakres będzie mniejszy, bo w przypadku zbiornika suchego mniej ingerujemy w koryto rzeki – mówił Piotr Kowalski.
Dopytywany przez radnych przedstawiciel Wód Polskich mówił o tym, że zbiornik nie będzie betonowany, a woda, która będzie się w nim gromadzić po ulewach czy roztopach nie będzie odprowadzana z powrotem do rzeki, ale ma zasilać wody gruntowe.
- Na pewno proces inwestycyjny się wydłuży. Na wszystkie decyzje administracyjne w tej sprawie szacujemy 2,5 roku. Będziemy przyspieszali tam, gdzie to możliwe. Być może zdecydujemy się na opcję zaprojektuj-wybuduj. Według mojej rachuby realizacja powinna zakończyć się w 2028 roku, czyli rok później niż planowaliśmy – dodał Piotr Kowalski. – Część rekreacyjna wokół zbiornika nadal będzie przewidziana, ale to już jest rola miasta, z którym będziemy na ten temat rozmawiać. Być może miejską część będzie można przygotować do realizacji wcześniej, zanim zakończą się prace przy samym zbiorniku – dodał przedstawiciel Wód Polskich.