W pierwszym spotkaniu sparingowym pomiędzy Treflem Gdańsk, a Ślepskiem Malow Suwałki górą była drużyna z Suwałk. Zwycięstwo łatwo nie przyszło, siatkarze z województwa podlaskiego zwycięstwo zapewnili sobie dopiero w tie-breaku. Rewanż w sobotę (5 września). Zobacz zdjęcia.
Ostatnim sprawdzianem dla zespołów Trefla Gdańsk i Ślepska Malow Suwałki przed rozpoczynającym się w następny weekend sezonem Plusligi jest dwumecz w Elblągu. Dla Gdańskich Lwów dzisiejszy mecz był pierwszym, który zespół mógł rozegrać prawie w pełnym składzie, po tym jak klub zawiesił treningi drużyny po wykryciu kolejnych przypadków koronawirusa w zespole. Dziś trener Michał Winiarski nie mógł skorzystać jedynie z Karola Urbanowicza, który wraz z reprezentacją przygotowuje się mistrzostw Europy do lat 20.
Pierwszy set to typowa wojna nerwów. Ślepsk utrzymywał jedno, dwupunktową przewagę, ale nie potrafił zbudować większej bardziej bezpiecznej przewagi nad Treflem, który raz po raz doprowadzał do remisu. Suwalczanie czteropunktową przewagę zbudowali dopiero przy stanie 22:18. Gdańszczanie po zagrywkach Mateusza Miki zmniejszyli dystans do dwóch punktów. W samej końcówce. Bartłomiej Bołądź atakiem po prostej dał Ślepskowi setbola, a chwilę później akcja z lewego skrzydła dała zwycięstwo 25:22 zespołowi z Suwałk.
Drugi set rozpoczął się podobnie do pierwszego: walką „punkt za punkt”. Ale tylko do czasu, a konkretnie do stanu 8:8. Potem to zespół z Suwałk stopniowo budował coraz większą przewagę. Suwalczanie grali skuteczniej, a ozdobą tej części spotkania były ataki skrzydłami Bartłomieja Bołądzia i Marcina Walińskiego. Ostatnim akcentem tej części spotkania była zepsuta zagrywka Pablo Crera i drugiego seta Ślepsk wygrał 25:16.
- Przebieg tych dwóch setów pokazuje, że zarówno nas jak i gdański zespół czeka jeszcze dużo pracy. Pierwsze dwa sety graliśmy inną szóstką, kolejne trzy inną. To jest jeszcze taki moment, gdzie wciąż szukamy rozwiązań – mówił Andrzej Kowal, trener Ślepska Malow Suwałki.
- Brakuje nam regularności w grze, ale trzeba pamiętać, że w pełnym składzie trenujemy dopiero od czterech dni. Zdaję sobie sprawę, że nad tym musimy popracować, ale z tygodnia na tydzień nasza gra powinna wyglądać coraz lepiej – dodał Michał Winiarski, trener Trefla Gdańsk.
Wydawać by się mogło, że po fatalnym w wykonaniu Gdańskich Lwów drugim secie jest już po meczu, a trzecia część spotkania będzie tylko formalnością. W tym momencie przypomniał o sobie Mariusz Wlazły. To po serwisach mistrza świata z 2014 r. gdańszczanie mogli cieszyć się z pierwszego prowadzenia w tym meczu. I nie oddali go już do końca seta. Suwalska drużyna potrafiła złapać kontakt na jeden punkt. Ostatecznie trzeci set padł łupem Trefla 25:22.
Gdańskie Lwy wyraźnie złapały wiatr w żagle. Czwarta część spotkania była niezwykle emocjonująca. Walka toczyła się punkt za punkt, ale stopniowo to siatkarze z Suwałk zyskiwali przewagę. Kiedy po zagrywkach Kevina Klinkenberga Ślepsk wyszedł na prowadzenie 19:14 mogło się wydawać, że gdańszczanom zabraknie czasu na wyrównanie. I chwilę później podopieczni Andrzeja Kowala wypuścili przewagę z rąk. Gdańszczanie doprowadzili do remisu 20:20. Ślepsk zdobył co prawda jeszcze jeden punkt, ale potem seria pięciu oczek dala zwycięstwo Treflowi 25:21 i w meczu dość niespodziewanie zrobił się remis 2:2.
- Zawsze potarzam chłopakom, żeby nigdy nie zwieszali głowy. Po raz kolejny pokazali charakter, gdzie po dwóch przegranych setach wygrywamy trzeciego. Od strony siatkarskiej wzmocniliśmy zagrywkę i bardzo dobrze graliśmy w ataku – mówił Michał Winiarski.
Tie-break należał już jednak do Ślepska. Przy stanie 3:3 na zagrywce stanął Łukasz Rudzewicz, który wyciągnął swój zespół na czteropunktowe prowadzenie. W odpowiedzi Gdańskie Lwy zmniejszyły rozmiary prowadzenia rywali do jednego punktu. I to w zasadzie było wszystko na co było stać podopiecznych Michała Winiarskiego. Ostatecznie tie-break padł łupem siatkarzy z Suwałk, którzy wygrali go 15:12. A cały mecz 3:2.
- Bardzo ciekawy mecz zarówno dla nas, jak i dla drużyny z Gdańska. Moja drużyna wraca po okresie dwóch tygodni problemów zdrowotnych. To dal nas pierwszy mecz, gdzie możemy zagrać szerszym składem. To już ostatni sparing przed rozgrywkami, poziom nie był zły, ale żeby walczyć w lidze, poziom musi być lepszy – tak mecz skomentował Andrzej Kowal.
- Dzisiejsze spotkanie było dla nas pierwszym, w którym mogli uczestniczyć wszyscy zawodnicy. Bardzo się cieszę, ze ten dziwny okres, w którym większość chłopaków siedziało w domu mamy już za sobą. Teraz patrzymy w przyszłość i myślę, że z dnia na dzień nasza gra będzie wyglądać zupełnie inaczej. Aczkolwiek już dziś było widać pozytywne elementy w naszej grze. Po dzisiejszym meczu i tak naprawdę czterech dniach wspólnych treningów mam prawo być ze swoich zawodników zadowolony – to opinia trenera Trefla Gdańsk.
Rewanż jutro w Hali Widowiskowo – Sportowej, początek spotkania o godzinie 13.
Trefl Gdańsk – Ślepsk Malow Suwałki 2:3 (22:25, 16:25, 25:22, 25:21, 12:15)
Trefl Gdańsk: Lipiński B., Wlazły, Kozub, Mika, Mordyl, Crer, Olenderek (libero) oraz Lipiński S, Sasak Reichert, Janikowski
Ślepsk Malow Suwałki: Waliński, Tuaniga, Bołądź, Rousseaux, Rudzewicz, Sacharewicz, Czunkiewicz / Filipowicz (libero) oraz Kaczorowski, Gonciarz, Rohnka, Klinkenberg