UWAGA!

Teresa Bocheńska: Bank Żywności czekają duże zmiany

 Elbląg, Teresa Bocheńska.
Teresa Bocheńska. Fot. Anna Dembińska

- Na pewno najistotniejsze jest dla nas pozyskiwanie jak najwięcej żywności, bo mamy bardzo dużo potrzebujących pomocy, osób samotnych i rodzin, wspieramy też placówki prowadzące dożywianie - mówi Teresa Bocheńska, prezes Banku Żywności w Elblągu o działalności tej organizacji pożytku publicznego. Wkrótce bank czeka przeprowadzka na ul. Kwiatkowskiego. Zobacz zdjęcia z nowego obiektu powstającego na Modrzewinie.

Z Teresą Bocheńską spotykamy się w przyszłej siedzibie Banku Żywności w Elblągu - przy ul. Kwiatkowskiego 13. Oglądamy halę magazynową z chłodnią i antresolą, na której w przyszłości ma powstać archiwum organizacji, przyszłe pomieszczenia biurowe, warsztatowe i socjalne, plac dojazdowy, parking oraz ogród społeczny, jaki ma funkcjonować przy obiekcie w całości zasilanym panelami fotowoltaicznymi. Przypomnijmy, że do tej pory Bank Żywności działał przy ul. Stefczyka. Z prezes banku rozmawiamy o przeprowadzce i wyzwaniach, jakie stoją przed elbląską organizacją pożytku publicznego.

 

- Od dłuższego czasu Bank Żywności przygotowuje się do przeprowadzki z ul. Stefczyka na Modrzewinę. Po drugiej stronie Elbląga było z jakichś powodów źle?

Teresa Bocheńska: – Źle nie, techniczne i lokalowe standardy pozostawiają tu wiele do życzenia, więc czekają nas duże zmiany. Lokalizacja przy Stefczyka ma tę zaletę, że jest położona blisko naszych odbiorców, z którymi i dla których działamy i z którymi się zaprzyjaźniliśmy. Problemem jednak jest tam m. in. dostawa produktów, to nie jest miejsce, gdzie może wjechać tir. Musimy z ulicy przewozić produkty sztaplarką, co jest uciążliwe, długo trwa, denerwuje okolicznych mieszkańców, którzy mają zablokowany przejazd. Nowa siedziba nie jest znowu tak odległa od mieszkańców, bo niedaleko jest zarówno pętla autobusowa jak i duże osiedla spółdzielni Zakrzewo. Wyprowadzka ze Stefczyka, gdzie wynajmujemy obiekt, jest konieczna, bo właścicielem jest w tej chwili Orlen Południe, któremu Ruch przekazał wszystkie swoje nieruchomości. Ta nieruchomość jest przeznaczona na sprzedaż i tylko uprzejmości tej firmy zawdzięczamy, że pozwala nam tam jeszcze być.

 

- W kwestii wspomnianej pętli autobusowej, komunikacji, dojazdu: będzie się Pani Prezes zwracać o to, żeby np. autobus 22 częściej dojeżdżał aż na Kwiatkowskiego?

- Coś musimy z tą kwestią zrobić. Dodatkowo, jak skończymy prace związane z placem, udam się do pana Pawlikowskiego, dyrektora Departamentu Zarząd Dróg, który zresztą bardzo nam do tej pory pomógł, żeby pojawiło się nowe przejście przez ulicę bliżej nowej siedziby. Pierwotnie mieliśmy nawet wybudować chodnik po "naszej" stronie Kwiatkowskiego, ale 170 m chodnika to są ogromne pieniądze...

 

- Tak naprawdę przy Kwiatkowskiego mieliście być już od dłuższego czasu...

- Prace zaczęły się w 2021 roku, wszystko opóźniło się trochę niezależnie od nas. Nie było łatwo znaleźć działkę na taką działalność blisko miasta. Została nam sprzedana z dużą, 95-procentową bonifikatą, za kilkanaście tys. zł. Oprócz tego na mapie z geodezji widziałam, że jest tu całe uzbrojenie, więc pod wieloma względami było to doskonałe miejsce. Jednak później okazało się, że ten wodociąg, który biegnie koło nas, należy do wojska. Zwróciliśmy się z prośbą o pozwolenie na pobór wody, bo chodzi jedynie o wodę na cele bytowe, nie prowadzimy przecież żadnej produkcji, ale nie zgodziło się na to ministerstwo obrony. Wodociąg miejski jest z kolei daleko, 350 lub 500 m od nas. Postanowiliśmy więc zbudować studnię, ale trzy przeprowadzone odwierty do 100 m nie wykazały wody. Wróciliśmy więc do pomysłu z podłączeniem do miejskiej sieci, opracowywany jest właśnie projekt, ale tu jest także związek z drogą wojewódzką, więc musimy jeszcze uzgadniać wszystko z Zarządem Dróg Wojewódzkich...

 

- To będzie już ostateczne rozwiązanie?

- Niedawno jeszcze raz zwróciłam się z prośbą o zgodę na przyłączenie do wojskowego wodociągu. Po wybuchu wojny za wschodnią granicą sporo się zmieniło, zmienił się też charakter sąsiadującej z nami jednostki, do tego więcej zaczęto mówić o systemie obrony cywilnej. Uważamy, że taki magazyn żywności mógłby być elementem obrony cywilnej, w razie potrzeby może służyć różnym celom. Czekamy na odpowiedź ministra obrony.

 

- Powiedzmy trochę o tym, jak jest finansowana budowa nowej siedziby?

- Dostaliśmy dofinansowanie z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w związku z kwestią ochrony powierzchni ziemi, w co wpisują się nasze działania związane z ratowaniem żywności. Takie konkursy są systematycznie organizowane i udało nam się taki grant wygrać. W międzyczasie w związku ze wzrostem cen musieliśmy się jeszcze zwrócić o zwiększenie dofinansowania, ostatecznie dotacja wynosi 3 mln zł na budowę i 100 tys. na wyposażenie.

 

- Prace wyglądają na niemal zakończone...

- Cały magazyn z zapleczem socjalno-biurowym jest gotowy do użytku, została nawierzchnia placu dojazdowego do magazynu. Obok budynku zamierzamy stworzyć ogród społeczny, będzie miejscem aktywizacji i wypoczynku, skierowanym do mieszkańców pobliskiego osiedla czy seniorów. Chcemy zapraszać do rekreacji i aktywności, na warsztaty związane z profilaktyką zdrowotną, żywieniem albo florystyczne. Będą tu też podwyższone grządki, żeby również osoby z niepełnosprawnością, na wózku inwalidzkim, mogły w tym ogrodzie działać. W planach mamy zakup altany i urządzeń rekreacyjnych do korzystania na świeżym powietrzu.

 

  Elbląg, Wnętrze hali magazynowej.
Wnętrze hali magazynowej. Fot. Anna Dembińska

- Zostawmy na chwilę budowę nowej siedziby. Jakie działania realizujecie Państwo obecnie jako Bank Żywności?

- Pełną parą jest prowadzona nasza działalność statutowa, realizacja programu unijnego pomocy żywnościowej FEPŻ, ratowanie żywności przed zniszczeniem. Dzień w dzień przywozimy produkty żywnościowe z sieci handlowych, które nie są przeterminowane, ale którym kończy się termin ważności i przekazujemy je odbiorcom. Głównie korzystają z tego placówki prowadzące dożywianie. To działanie wymaga dużo wysiłku i dobrej organizacji, bo transporty odbywają się codziennie, a ten aspekt naszej pracy nie jest objęty dofinansowaniem, więc naszym zadaniem jest też pozyskiwanie środków. Łatwe to nie jest, ale radzimy sobie. Oprócz tego mamy rozbudowaną działalność edukacyjną, prowadzimy warsztaty dotyczące niemarnowania żywności, gospodarowania zasobami domowymi itd., one też mają charakter integracyjny i aktywizacyjny. Współpracujemy z Zespołem Szkół Gospodarczych i organizujemy konkursy dla uczniów, robimy pikniki rodzinne z udziałem zaprzyjaźnionych organizacji i instytucji. Przed każdymi świętami robimy też zbiórkę żywności, a w zbiórki angażuje się ok.400-500 wolontariuszy, co buduje też prospołeczne postawy m. in. wśród młodzieży. W Elblągu Bank Żywności ma też dobrą współpracę z Caritas diecezji elbląskiej, co w innych miejscach w kraju nie jest wcale oczywiste. Bank Żywności w Elblągu współpracuje z ok. 50 organizacjami i działa nie tylko w tym mieście, ale w 14 różnych gminach w powiecie elbląskim, nowodworskim i iławskim.

 

- Ile osób pracuje w Banku Żywności w Elblągu?

- Osiem. Czterech specjalistów: ds. dystrybucji żywności unijnej, pozysku żywności z sieci handlowych i od różnych darczyńców, edukacji oraz księgową-kadrową. Nieprzeceniona jest rola pozostałych pracowników, magazynowych i kierowców. Jako dziewiąta osoba jestem ja, ale ja od lat jestem emerytką i pracuję w ramach wolontariatu i ta praca to jest dla mnie bardzo duża satysfakcja.

 

- Jak można wesprzeć Państwa działalność?

- Na pewno najistotniejsze jest dla nas pozyskiwanie jak najwięcej żywności, bo mamy bardzo dużo potrzebujących pomocy, osób samotnych i rodzin, wspieramy też placówki prowadzące dożywianie. Według badań obszar biedy, ubóstwa, nie zmniejsza się. Z naszych obserwacji przy wydawaniu paczek żywnościowych wynika, że głównie pomocy potrzebują samotni seniorzy z małymi emeryturami, a także osoby chore czy z niepełnosprawnością. Głównym źródłem finansowania jest refundacja części kosztów realizacji FEPŻ, korzystamy z różnych form pomocy, wspierają nas samorządy, zwłaszcza prezydent Elbląga, zgłaszamy się do konkursów, robimy, co możemy, żeby można było wykonywać nasze zadania jak najlepiej. Dodam, że dzięki innemu dofinansowaniu z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska mogliśmy kupić samochód dostawczy, co jest oczywiście ogromną pomocą.

 

- Kiedy ostatecznie znajdziecie się jako Bank Żywności w nowej siedzibie?

- Jak tylko uda się doprowadzić wodę. Mamy czas najpóźniej do końca wakacji, bo nowy magazyn jest już zgłoszony do kolejnej edycji wspomnianego wcześniej programu unijnego.

rozmawiał Tomasz Bil

Najnowsze artykuły w dziale Społeczeństwo

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
  • Skąd tyle ubóstwa w kraju, gdzie brakuje rąk do pracy i coraz więcej ludzi rozumie, że aby zapewnić wzrost gospodarczy trzeba ściągać pracowników z zagranicy? Na wczorajszej debacie prezydenckiej prof. Synyszyn wymieniła liczbę 17 mln i że się powiększa. Jaka jest definicja tego ubóstwa?
  • A może pora siedzięc w domu na emeryturze a stołek oddać młodym. Brakuje pracy dla młodych bo emeryci zajmują miejsca i to wszędzie w Elblągu.
  • Młodzi się do takiej. pracy nie garną, poza tym w Elblągu siedzą na stołkach. do 80
  • To wolontariat.
  • Jak miło czyta się ten artykuł. Są jeszcze jednak ludzie dobrego serca. Bezinteresowni, nie jak np : jak wielu elbląskich polityków i nie tylko. Brawo Wy. Życzę powodzenia w dalszej pomocy bliżniemu.
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    3
    5
    pampi-ZAWADA(2025-04-12)
  • Jeśli rodziny to dostają 800 plus, jeśli emeryci to dostają 13 i 14 emeryturę, to na co ci ludzie wydają pieniądze że nadal są biedni. Ja pracuję, wypłaty mam 3500 zł i jakoś muszę wyżyć, opłacić mieszkanie, rachunki, kupić żywność, ubrania, lekarstwa, bilet na komunikację itd. I ja nie dostaję żadnych plusów, i ja pewnie na dary z banku bym się nie załapała. Bo pewnie za duży mam dochód.
  • Wiecie gdzie trafiają te rzeczy które zbierają w biedronkach i innych sklepach? Że niby do banku żywności? Znam przypadki: osoby, które nie są aż tak biedne bo mają w ciul zasiłków i różne dodatki. Nie tylko rodziny ale i samotni. Oni właśnie w tym tygodniu będą dostawali paczki z tą żywnością zbierana tydzień temu. Założę się o tysiaka że ludzie wkładający te produkty do wózków brane na litość są o wiele biedniejsze niż ci, którzy tę paczki dostają. Miś, beka
    Zgłoś do moderacji     Odpowiedz
    10
    1
    Ksiac Robak(2025-04-12)
  • I to jest właśnie pies pogrzebany. Ludzie pracujący mają mniej niż ci na zasiłkach itp. parodia, kraj z kartonu. Te paczki trafiają nie do najbiedniejszych a do tych średnio usytuowanych. Znam osobę, która i tak te rzeczy z paczki oddaje bo mówi że sam by tego nie tknął.
  • Rośnie chyba fikcyjne ubóstwo, bo praca prosta jest, ale za 4000,- bezrobotni lenie nie chcą wyjść z domu, bo jak twierdzą im się nie opłaca. Jest tyle różnych 800 + pomocy MOPS-u i Caritasu i innych dodatków, a żywność biorą z Banku Żywności. I się żyje i można pospać do południa i na piwo jest, więc po co się wysilać. Niech za krajową najniższą pracują frajerzy. W Polsce najlepiej się żyje cwaniakom i PiSowcom.
  • I peowcom-:))) nawet bardzo dobrze, mają niezdrowy pęd dbać o bogatą elitę
  • To trzeba dziękować rządzącym za tak marne wręcz głodowe pensje, ale o swoje profity dbają dobrze, ale skoro ludziom pasuje takie traktowanie to cóż....
  • bo oni chcą do pracy za stawkę za jaką nie opłacisz mieszkania i kupisz żywności !
Reklama