155-metrowy płot ma być barierą dla dzików, które wałęsają się po Osiedlu Nad Jarem. Mieszkańcy z problemem borykają się od kilku lat, nawet za dnia muszą mieć oczy dookoła głowy, by nie natknąć się na leśną zwierzynę. Czy płot poprawi sytuację?
Płot został wybudowany na skraju wąwozu przy boisku Szkoły Podstawowej nr 11. Stanowi barierę, która ma uniemożliwić leśnej zwierzynie wchodzenie na tereny zamieszkałe przez ludzi. Dotychczas bardzo często zdarzało się, że dziki grasowały na terenie szkoły, zagrażając bezpieczeństwu dzieci. - Zgodziliśmy się, aby plot przebiegał częściowo przez teren szkolny, ponieważ to w naszym interesie jest zapewnienie bezpieczeństwa naszym uczniom – mówi Hanna Trybińska, dyrektor Zespołu Szkół nr 1 w Elblągu.
- Ogrodzenie ma ochronić mieszkańców przed bezpośrednim kontaktem z dzikami, które w ostatnich latach pojawiły się na osiedlu, a tereny miasta i spółdzielni uchronić przed dewastacją. Inwestycja realizowana była przez Spółdzielnię Mieszkaniową „Nad Jarem”, na podstawie porozumienia zawartego z gminą miasto Elbląg - informuje Joanna Urbaniak, rzecznik prasowy prezydenta Elbląga. - Zakres robót obejmował między innymi: geodezyjne wytyczenie ogrodzenia, wykarczowanie kolidujących krzewów, wykonanie ogrodzenia z paneli systemowych, wykonanie dwóch furtek na długości ogrodzenia w tym jednej z funkcją samo zamykania. Koszt inwestycji wynosi 52 700 zł brutto, z czego 35 tys. zł. pochodzi z budżetu miasta. Pozostała kwotę dopłaca Spółdzielnia Mieszkaniowa „Nad Jarem”.
Płot przez prawie miesiąc budowało dziesięć osób. Jest wykonany z wytrzymałych materiałów, ale mieszkańcy boją się, że ta konstrukcja będzie niewystarczająca.
- Nad jar przychodziły całe watahy dzików. Zniszczyły wiele trawników. Niestety to my musieliśmy płacić za naprawę szkód, które wyrządzały. Od wiosny sytuacja znacznie się poprawiła. Poza kilkoma sporadycznymi przypadkami, dziki przestały przychodzić na osiedle. Mamy nadzieję, że dzięki temu płotowi przestaną one przychodzić na dobre. Teren osiedla Nad Jarem nie jest jednak całkowicie odgrodzony od lasu i obawiam się, że zwierzyna znajdzie inne przejście – mówi pani Antonina, mieszkanka osiedla Nad Jarem.
Dziki pojawiły się na tym terenie około trzech lat temu. Wychodzą głównie w poszukiwaniu jedzenia. Trzeba jednak przyznać, że jeszcze kilkadziesiąt lat temu obszar osiedla był terenem leśnym, czyli naturalnym domem zwierzyny, która teraz urządza sobie przechadzki po ulicach osiedla. Z problemem dzików borykają się również działkowicze na Bielanach, którym zwierzyna niszczy tereny rekreacyjne oraz uprawy.
- Ogrodzenie ma ochronić mieszkańców przed bezpośrednim kontaktem z dzikami, które w ostatnich latach pojawiły się na osiedlu, a tereny miasta i spółdzielni uchronić przed dewastacją. Inwestycja realizowana była przez Spółdzielnię Mieszkaniową „Nad Jarem”, na podstawie porozumienia zawartego z gminą miasto Elbląg - informuje Joanna Urbaniak, rzecznik prasowy prezydenta Elbląga. - Zakres robót obejmował między innymi: geodezyjne wytyczenie ogrodzenia, wykarczowanie kolidujących krzewów, wykonanie ogrodzenia z paneli systemowych, wykonanie dwóch furtek na długości ogrodzenia w tym jednej z funkcją samo zamykania. Koszt inwestycji wynosi 52 700 zł brutto, z czego 35 tys. zł. pochodzi z budżetu miasta. Pozostała kwotę dopłaca Spółdzielnia Mieszkaniowa „Nad Jarem”.
Płot przez prawie miesiąc budowało dziesięć osób. Jest wykonany z wytrzymałych materiałów, ale mieszkańcy boją się, że ta konstrukcja będzie niewystarczająca.
- Nad jar przychodziły całe watahy dzików. Zniszczyły wiele trawników. Niestety to my musieliśmy płacić za naprawę szkód, które wyrządzały. Od wiosny sytuacja znacznie się poprawiła. Poza kilkoma sporadycznymi przypadkami, dziki przestały przychodzić na osiedle. Mamy nadzieję, że dzięki temu płotowi przestaną one przychodzić na dobre. Teren osiedla Nad Jarem nie jest jednak całkowicie odgrodzony od lasu i obawiam się, że zwierzyna znajdzie inne przejście – mówi pani Antonina, mieszkanka osiedla Nad Jarem.
Dziki pojawiły się na tym terenie około trzech lat temu. Wychodzą głównie w poszukiwaniu jedzenia. Trzeba jednak przyznać, że jeszcze kilkadziesiąt lat temu obszar osiedla był terenem leśnym, czyli naturalnym domem zwierzyny, która teraz urządza sobie przechadzki po ulicach osiedla. Z problemem dzików borykają się również działkowicze na Bielanach, którym zwierzyna niszczy tereny rekreacyjne oraz uprawy.
Michał Skorupa