
W lasach Mierzei Wiślanej pojawiły się na przełomie lat 70. i 80., a sprowadzono je po to, by w królestwie zwierząt było bardziej różnorodnie. Od tego momentu populacja danieli, sympatycznych ssaków z rodziny jeleniowatych, stabilnie się rozwija.
Jak podaje Park Krajobrazowy "Mierzeja Wiślana" na teren ten daniele sprowadzono w XVII wieku. Po raz kolejny wprowadzono je na przełomie lat 70. i 80., a teraz są częścią Ośrodka Hodowli Zwierzyny Nadleśnictwa Elbląg. Wbrew pozorom nie jest to konkretne miejsce, teren mały i zamknięty, na którym zwierzęta trzymane są w zagrodzie. OHZ zarządzany przez Nadleśnictwo Elbląg zaczyna się w Kątach Rybackich, a kończy na granicy z Federacją Rosyjską.
Według prawa takie miejsca są pomocne w prowadzeniu badań naukowych czy szkoleń z zakresu łowiectwa, a przede wszystkim pomagają utrzymywać w równowadze populację zwierząt łownych, czyli np. lisów, jenotów, jeleni czy dzików. A także danieli.
- Daniele nie mają wyjątkowej roli, po prostu są jednym z elementów ekosystemu. Mają taką samą rolę biologiczną, jak reszta zwierząt – opowiada Jan Piotrowski z Nadleśnictwa Elbląg. - Na Mierzei Wiślanej, oprócz danieli, nie ma obecnie zwierzyny płowej. Są sarny, ale to gatunek bardziej związany ze środowskiem otwartym, czyli granice lasu i pola.
Daniele występują na całym pasie Mierzei, zaczynając od ujścia Wisły do granicy z Rosją
- Populacja składa się ze starych osobników, które są u kresu swojego życia i małych, czyli cielaków, są też daniele w średnim wieku, silniejsze i słabsze – wyjaśnia leśnik.
Razem jest ich 219 – tak wskazują dane z marca 2015 r.
- To dość popularny gatunek w Polsce, można je spotkać na terenie całego kraju – wyjaśnia Jan Piotrowski.
Czasami leśnicy pomagają im, tak jak innym zwierzętom, na przykład wtedy, gdy jest bardzo zimno.
- Zakładamy specjalne poletka, gdzie zwierzyna może sama przyjść i zjeść, co pozwala odciągnąć je od pól. Jeśli odnawiamy las, to na terenie Ośrodka Hodowli Zwierzyny dodatkowo sadzimy drzewka owocowe, żeby zwierzęta miały bogatszą bazę pokarmową – opowiada leśnik. - Nie ingerujemy w ich życie, ale robimy wszystko tak, by miały jak najlepsze warunki. Chcemy, by była to populacja silna i zdrowa.
Według prawa takie miejsca są pomocne w prowadzeniu badań naukowych czy szkoleń z zakresu łowiectwa, a przede wszystkim pomagają utrzymywać w równowadze populację zwierząt łownych, czyli np. lisów, jenotów, jeleni czy dzików. A także danieli.
- Daniele nie mają wyjątkowej roli, po prostu są jednym z elementów ekosystemu. Mają taką samą rolę biologiczną, jak reszta zwierząt – opowiada Jan Piotrowski z Nadleśnictwa Elbląg. - Na Mierzei Wiślanej, oprócz danieli, nie ma obecnie zwierzyny płowej. Są sarny, ale to gatunek bardziej związany ze środowskiem otwartym, czyli granice lasu i pola.
Daniele występują na całym pasie Mierzei, zaczynając od ujścia Wisły do granicy z Rosją
- Populacja składa się ze starych osobników, które są u kresu swojego życia i małych, czyli cielaków, są też daniele w średnim wieku, silniejsze i słabsze – wyjaśnia leśnik.
Razem jest ich 219 – tak wskazują dane z marca 2015 r.
- To dość popularny gatunek w Polsce, można je spotkać na terenie całego kraju – wyjaśnia Jan Piotrowski.
Czasami leśnicy pomagają im, tak jak innym zwierzętom, na przykład wtedy, gdy jest bardzo zimno.
- Zakładamy specjalne poletka, gdzie zwierzyna może sama przyjść i zjeść, co pozwala odciągnąć je od pól. Jeśli odnawiamy las, to na terenie Ośrodka Hodowli Zwierzyny dodatkowo sadzimy drzewka owocowe, żeby zwierzęta miały bogatszą bazę pokarmową – opowiada leśnik. - Nie ingerujemy w ich życie, ale robimy wszystko tak, by miały jak najlepsze warunki. Chcemy, by była to populacja silna i zdrowa.