Pierwszy dzień zimy przyniósł nam kolejną wyprawę do lasu z Janem Piotrowskim z Nadleśnictwa Elbląg i kolejne rozmowy o gospodarce leśnej. Tym razem odbyliśmy je w pięknej zimowej aurze. Zobacz zdjęcia.
Czemu ścięto świerki?
Dziś bez zimowych opon zdecydowanie nie dalibyśmy rady dojechać do lasu w leśnictwie Jagodno, nawet jeśli niedawno została tam wyremontowana droga powiatowa. Podziwiamy zza szyby auta uroki przyrody, rozmawiamy o wszystkim i o niczym - jak zawsze przy akompaniamencie muzyki (dziś przewinęła się nawet piosenka z TikToka, ale tego wątku nie będziemy rozwijać). W końcu udaje nam się dotrzeć na miejsce. Leśnik Nadleśnictwa Elbląg jak zwykle zaczął nasze leśne rozmowy od pytania, tym razem brzmiało: Co zrobili tu leśnicy?
Rozglądamy się więc po terenie, na który zabrał nas Jan Piotrowski. Klimat jest zupełnie inny niż podczas ostatniej naszej wizyty w młodniku i to nie tylko ze względu na śnieg.
- Przerzedzili las – odpowiada nasz fotoreporter Michał. I ma rację, a o tych pracach szerzej zaczyna nam opowiadać nasz przewodnik.
- Jesteśmy w lesie, który jest obecnie w średnim wieku, to ok. 60-letni drzewostan dębowy, dawniej były tu prawdopodobnie grunty rolne – podkreśla. - Leśnicy przerzedzili ten las, fachowo ten zabieg nazywa się trzebieżą późną. Drzewa w tym wieku czas największego wzrostu powoli mają za sobą, będą już raczej rozrastały się "na grubość". Żeby mogły się swobodnie rozwijać trzeba im dać więcej przestrzeni, więcej miejsca, żeby korzenie mogły się rozrastać, żeby mogły dostać więcej wody i niezbędnych do życia związków, a także światła. Wcześniej był tu drzewostan z dużym udziałem świerka. W związku ze zmianami klimatycznymi na świerku szybciej widać jednak efekty pewnego osłabienia drzewa, między innymi odnajdujemy na nich ślady działalności kornika drukarza. A skoro mamy tu do czynienia z siedliskiem grądowym i stąd docelowo powinien rosnąć tu dąb, ostatnio zostały ścięte przede wszystkim świerki. Te i tak niedługo zaczęłyby zamierać i się rozsypywać, dobrze więc, żeby ich drewno mogli jeszcze wykorzystać ludzie. Wszyscy przecież korzystamy z produktów z drewna i trudno nam sobie wyobrazić życie bez niego – komentuje leśnik. Dodaje, że dla zachowania bioróżnorodności część świerków i tak pozostawiono (co więcej, gdy drzewo ostatecznie się "rozsypie" i rozłoży, to przecież też jest to korzystne dla natury). Nieliczne dęby również ścięto, ale w tych miejscach, gdzie było zbyt duże, a co za tym idzie niekorzystne, zagęszczenie drzew.
- Ostatecznie mamy do czynienia z korzyściami zarówno dla środowiska, doprowadzając las do naturalnego stanu. Świerk to świetne drewno konstrukcyjne wykorzystywane także w meblarstwie czy przy tworzeniu instrumentów muzycznych - podkreśla leśnik.
Rośliny i maszyny
Nasz przewodnik zaznacza, że w czasie takich prac w lesie tworzone są tzw. „szlaki zrywkowe”.
- Widzimy, że mamy tutaj pewną ścieżkę, którą przejeżdżały maszyny – mówi leśnik i pokazuje nam stojącego w oddali, masywnego harvestera. - Są to sporej wielkości pojazdy, ale jednocześnie dostosowane do tego, by wyrządzały w lesie jak najmniej szkód. Ich wręcz nieproporcjonalnie wielkie opony ludziom kojarzą się negatywnie, z siłą, która niszczy las. Jednak jest inaczej, bo dzięki takim oponom ciężar pojazdu rozkłada się na dużej powierzchni. Te maszyny mają też długie żurawie, więc gdy harvester jedzie po szlaku zrywkowym, może łatwo dostać się do drzewa oddalonego od szlaku o kilkanaście metrów. Gdy dawniej robiono zrywkę przy pomocy koni, to drewno nie było podnoszone, a ciągnięte po ziemi. Koń zapierający się o ziemię też ją rył, więc chociaż ta dawna metoda wydaje się bardziej naturalna, to wcale nie wiązała się z mniejszymi zniszczeniami, co pokazują badania – mówi Jan Piotrowski.
Krążymy jeszcze trochę po terenie, oglądamy wspomniany wyżej pojazd i właściwie moglibyśmy się zabierać z powrotem do Elbląga. Aura jest jednak tak przyjemna, że postanawiamy jeszcze się przespacerować.
Zimowy spacer
- Przypomnijmy, że są też miejsca, w których jako leśnicy nic w lesie nie robimy – mówi nasz przewodnik. I prowadzi nas w takie miejsce, na teren dawnego gospodarstwa rolnego.
- Widać jeszcze w tym lesie dość dobrze pozostałości po dawnych mieszkańcach, po czasach, kiedy były tu jeszcze łąki i pola – mówi leśnik. - Takie interesujące miejsca pozostawiamy zwykle w spokoju, a nawet obejmujemy pewnymi formami ochrony i nie przygotowujemy tutaj wytycznych dotyczących działań gospodarczych. Na takich terenach często pozostają piękne, stare drzewa, które stanowią zarzewie różnorodności przyrodniczej. Dziuple ptaków, spróchniałe pniaki, to oczywiście stanowi wielką wartość dla lasu. W miejscach, gdzie mieszkali ludzie, często są też studnie, oczka wodne, zabagnienia i je też warto pozostawić. W nieodległym od tego miejsca, innym gospodarstwie odbudowaliśmy nawet wały przy starym stawie, dzięki czemu podniósł się poziom wód, a to znów wpływa dobrze na przyrodniczą różnorodność.
Leśnym zakątkom skąpanym w śniegu trudno odmówić uroku, a dzięki dłuższemu marszowi nawet nie czujemy za bardzo zimna. Mimo to trzeba wracać do miasta, ale przecież kolejna leśna wyprawa przed nami - tyle że już w 2022 roku.