Niestety odpowiedzi ze strony kierowcy z reguły brak, a pasażerowie jadący do pracy, szkoły itp. nerwowo zastanawiają się, czy zdążą na czas. Większość z korzystających z usług ZKM miało "zaszczyt" uczestniczyć w takim zdarzeniu.
Z reguły przerwa spowodowana jest drobną usterką, którą kierowca naprawia osobiście. No, zdarza się. Chodzi jednak o sytuacje, gdy prowadzący autobus ma pewność, iż nie ruszy z miejsca przez najbliższe kilkanaście, kilkadziesiąt minut i siedzi beztrosko nie informując o tym pasażerów. Może to brak świadomości z jego strony, że niektórzy ludzie gdzieś się spieszą, a może zwykłe lenistwo, lub też boi się, że zostanie zlinczowany? Przecież nikt nie będzie winił kierowcy za to, że jego wehikuł odmówił posłuszeństwa, a parę słów o sytuacji z jego strony pomogłoby wielu uniknąć niepotrzebnego spóźnienia.
W okresie zimowym takie incydenty pojawiają się dość często, więc może warto by się pofatygować i uświadomić ludzi, których się przewozi, że mogą skorzystać z innego autobusu, gdyż ten niestety nie ruszy w najbliższym czasie. Problem dla niektórych może wydawać się błahy, ale na pewno nie dla pracownika, który musi na czas otworzyć sklep. Nie dla osoby, która miała umówioną wizytę do lekarza, czy chłopca, który śpieszy się na pociąg. Dla prowadzącego autobus to chwila odpoczynku, lecz dla niejednego pasażera to mała tragedia.
W okresie zimowym takie incydenty pojawiają się dość często, więc może warto by się pofatygować i uświadomić ludzi, których się przewozi, że mogą skorzystać z innego autobusu, gdyż ten niestety nie ruszy w najbliższym czasie. Problem dla niektórych może wydawać się błahy, ale na pewno nie dla pracownika, który musi na czas otworzyć sklep. Nie dla osoby, która miała umówioną wizytę do lekarza, czy chłopca, który śpieszy się na pociąg. Dla prowadzącego autobus to chwila odpoczynku, lecz dla niejednego pasażera to mała tragedia.