Miasto to przede wszystkim przestrzeń dla ludzi, nie dla samochodów. Ta idea przyświeca elblążanom, którzy dzisiaj spotkali się na placu Słowiańskim, aby odpocząć i porozmawiać o zagospodarowaniu tego miejsca.
Park(ing) Day to projekt, w którym parkingi na kilka godzin przekształcane są w pełne zieleni miejsca przyjazne mieszańcom. Akcję zapoczątkowano kilka lat temu w San Francisco, lecz cieszy się ona dużym powodzeniem również na naszym rodzimym gruncie. W Elblągu przedsięwzięcie odbyło się po raz trzeci. Dlaczego co roku projekt jest organizowany akurat na placu Słowiańskim?
- Bo tutaj nadal nic się nie zmieniło. W pierwszej edycji i w drugiej chodziło nam przecież o to, żeby usunąć stąd samochody, które parkują tutaj nielegalnie – mówi Andrzej Jankowski, który w tym zajął się organizacją happeningu. – Jest znak, który pozwala tutaj parkować tylko niektórym kierowcom, a cała reszta to wykorzystuje. Zamiast parkować po drugiej stronie torów tramwajowych, wolą parkować tutaj za darmo. Nikt im nic za to nie zrobi. Z matematycznego punktu widzenia samochody, które są zaparkowane tutaj, spokojnie się zmieszczą na tamtym parkingu. Ludzie mają do wyboru: zapłacić i zaparkować legalnie lub nie zapłacić i parkować nielegalnie. Jeśli elblążanie nie szanują dobra wspólnego, to rachunek jest prosty.
Przechodnie popierają aktywnych elblążan. - Właściwie tutaj kiedyś nie parkowano – opowiada pani Helena – Był kiosk, fryzjer. I powinno być tak jak kiedyś. To powinno być dla ludzi. Jak dzieci mają się bawić, jeszcze ktoś będzie wyjeżdżał i je potrąci. Tutaj jest bardzo ładnie.
Jeśli „góra” wysłucha, to się uda - dodaje pani Małgorzata. - Ludzie protestują, ludzie chcą coś zrobić, ale czy mają tak naprawdę realny wpływ na takie działania? Wszystko zależy od władz miasta – dodaje pani Małgorzata.
- Bo tutaj nadal nic się nie zmieniło. W pierwszej edycji i w drugiej chodziło nam przecież o to, żeby usunąć stąd samochody, które parkują tutaj nielegalnie – mówi Andrzej Jankowski, który w tym zajął się organizacją happeningu. – Jest znak, który pozwala tutaj parkować tylko niektórym kierowcom, a cała reszta to wykorzystuje. Zamiast parkować po drugiej stronie torów tramwajowych, wolą parkować tutaj za darmo. Nikt im nic za to nie zrobi. Z matematycznego punktu widzenia samochody, które są zaparkowane tutaj, spokojnie się zmieszczą na tamtym parkingu. Ludzie mają do wyboru: zapłacić i zaparkować legalnie lub nie zapłacić i parkować nielegalnie. Jeśli elblążanie nie szanują dobra wspólnego, to rachunek jest prosty.
Przechodnie popierają aktywnych elblążan. - Właściwie tutaj kiedyś nie parkowano – opowiada pani Helena – Był kiosk, fryzjer. I powinno być tak jak kiedyś. To powinno być dla ludzi. Jak dzieci mają się bawić, jeszcze ktoś będzie wyjeżdżał i je potrąci. Tutaj jest bardzo ładnie.
Jeśli „góra” wysłucha, to się uda - dodaje pani Małgorzata. - Ludzie protestują, ludzie chcą coś zrobić, ale czy mają tak naprawdę realny wpływ na takie działania? Wszystko zależy od władz miasta – dodaje pani Małgorzata.
Anna Kaniewska