Była kawa i dużo uśmiechów, bo przecież nic tak nie poprawia humoru jak zakupy. Podczas Swap Party, które odbyło się w spółdzielni Zakrzewo, elblążanki pozbyły się niechcianych ubrań i zaopatrzyły w nowe.
To już drugie takie spotkanie zorganizowane przez internautki, które na co dzień udzielają się na facebookowej grupie dla mam. Idea wydarzenia jest prosta - jeśli mamy ubrania, których już nie nosimy, możemy je sprzedać lub oddać za darmo, a jeśli chcemy odświeżyć garderobę, wystarczy przyjść i za kilka złotych kupić nową bluzkę albo spódnicę.
- Chcemy robić częściej takie akcje, np. cztery razy w roku, co sezon – tłumaczy Monika Wiśniewska, organizatorka dzisiejszego (20 sierpnia) Swap Party. – Mam dwójkę dzieci i nadmiar ciuchów. Część z tych ciuchów leży w szafie, część się oddaje, próbuje gdzieś sprzedać. Udzielam się w facebookowej grupie dla elbląskich mam. Czasem jakaś pani jest zainteresowana danym ciuszkiem, ale mieszka na drugim końcu miasta i jest problem z odebraniem rzeczy, która kosztuje np. 5 złotych. Chciałam, żeby osoby udzielające się na naszej grupie poznały się osobiście. Poszerzyłam jednak akcje o ciuchy damskie, męskie, buty, zabawki. Robimy też zbiórkę rzeczy za darmo.
Według pani Danuty, która na Swap Party przyszła z kilkuletnią wnuczką, dawniej ludzie byli bardziej gospodarni.
- Teraz są bardziej rozrzutni – mówiła. - Często można zobaczyć jak ludzie wyrzucają ubrania na śmietnik. Właściwie oni ich nie wyrzucają, oni je rozrzucają po śmietnikach. A przecież takie ubrania zawsze można komuś podarować.
- My również organizujemy takie akcje – opowiada pani Renata ze Stowarzyszenia Kobiet Fantazja - Tylko, że my się wymieniamy ciuchami, nie sprzedajemy ich. Jeśli jakieś ubrania zostają, to oddajemy je potrzebującym. Takie akcje często są organizowane w Niemczech, np. w różnych przedszkolach mamy wymieniają się ciuchami. Moja koleżanka kupiła dziś kurtkę za 30 zł i jest zadowolona. Widać, że jakaś "firmówka", a do tego niezniszczona.
Kilka osób przyszło po to, by jakieś ubrania znaleźć. Inni, tak jak Ewelina, po to, żeby się ich pozbyć.
- Czasem kupię coś, bo bardzo mi się to podoba, a potem stwierdzam, że jednak tego nosić nie będę – opowiada. - Dlatego jeśli jest osoba chętna do zakupu, to dlaczego tego nie sprzedać? Inna osoba będzie zadowolona, a w mojej szafie to tylko leży. Dzięki temu, że możemy sprzedać ubrania, pokrywa nam się choć trochę koszt ich kupna. Często udaje nam się coś sprzedać przez Internet.
- Nasze ubrania są wycenione. Mam ciuchy od 5 złotych. Najdroższą to mam kurtkę skórzaną. Sama zapłaciłam za nią bardzo dużo, a sprzedaje za 100zł - dodaje Agata.
- Chcemy robić częściej takie akcje, np. cztery razy w roku, co sezon – tłumaczy Monika Wiśniewska, organizatorka dzisiejszego (20 sierpnia) Swap Party. – Mam dwójkę dzieci i nadmiar ciuchów. Część z tych ciuchów leży w szafie, część się oddaje, próbuje gdzieś sprzedać. Udzielam się w facebookowej grupie dla elbląskich mam. Czasem jakaś pani jest zainteresowana danym ciuszkiem, ale mieszka na drugim końcu miasta i jest problem z odebraniem rzeczy, która kosztuje np. 5 złotych. Chciałam, żeby osoby udzielające się na naszej grupie poznały się osobiście. Poszerzyłam jednak akcje o ciuchy damskie, męskie, buty, zabawki. Robimy też zbiórkę rzeczy za darmo.
Według pani Danuty, która na Swap Party przyszła z kilkuletnią wnuczką, dawniej ludzie byli bardziej gospodarni.
- Teraz są bardziej rozrzutni – mówiła. - Często można zobaczyć jak ludzie wyrzucają ubrania na śmietnik. Właściwie oni ich nie wyrzucają, oni je rozrzucają po śmietnikach. A przecież takie ubrania zawsze można komuś podarować.
- My również organizujemy takie akcje – opowiada pani Renata ze Stowarzyszenia Kobiet Fantazja - Tylko, że my się wymieniamy ciuchami, nie sprzedajemy ich. Jeśli jakieś ubrania zostają, to oddajemy je potrzebującym. Takie akcje często są organizowane w Niemczech, np. w różnych przedszkolach mamy wymieniają się ciuchami. Moja koleżanka kupiła dziś kurtkę za 30 zł i jest zadowolona. Widać, że jakaś "firmówka", a do tego niezniszczona.
Kilka osób przyszło po to, by jakieś ubrania znaleźć. Inni, tak jak Ewelina, po to, żeby się ich pozbyć.
- Czasem kupię coś, bo bardzo mi się to podoba, a potem stwierdzam, że jednak tego nosić nie będę – opowiada. - Dlatego jeśli jest osoba chętna do zakupu, to dlaczego tego nie sprzedać? Inna osoba będzie zadowolona, a w mojej szafie to tylko leży. Dzięki temu, że możemy sprzedać ubrania, pokrywa nam się choć trochę koszt ich kupna. Często udaje nam się coś sprzedać przez Internet.
- Nasze ubrania są wycenione. Mam ciuchy od 5 złotych. Najdroższą to mam kurtkę skórzaną. Sama zapłaciłam za nią bardzo dużo, a sprzedaje za 100zł - dodaje Agata.
Anna Kaniewska