
Pewien Elbląski Mikołaj ma niezwykle sympatyczny głos, jest magistrem inżynierem i świeżo upieczonym ojcem. I chociaż wie, że konkurencji prawie nie ma, a zarobek nie jest zły, to nie jest pewien, czy w najbliższą Wigilię nie będzie Mikołajem tylko dla swojej rodziny.
„Zenek”, jak prosi nazwać się Mikołaj, z którym rozmawiałam, lubi dzieci i swoją coroczną pracę, którą traktuję trochę jak hobby. Bo przecież dawanie radości innym jest przede wszystkim pięknym przeżyciem, a dopiero potem sposobem na zarobienie dodatkowych pieniędzy. Dzieciaki czekają na jego przyjście na długo przed Wigilią! Wszak dla nich to jeden z wyjątkowych dni w całym roku. Większość zapamięta przyjście brodatego „dziadka” na całe życie, a nagrania i zdjęcia wykonywane przez zaaferowanych rodziców oraz dziadków na pewno im w tym pomogą.
„Mikołaj na zamówienie” staje się coraz bardziej popularny, jednak nie jest to nowość.
– Już prawie 25 lat temu zamówiłam takiego Mikołaja dla mojego kilkuletniego dziecka. Niestety, święty nie pojawił się na czas, w związku czym mój mąż musiał wystąpić w jego roli. Dziecko, oczywiście, poznało tatę, a wszyscy wmawiali mu, że to nie on. Następnie, z bardzo dużym opóźnieniem, przyszedł zamówiony Mikołaj. Dziecko było bardzo skonfundowane, a i nie całkiem trzeźwy stan Mikołaja nie poprawił sytuacji. Ta historia jest do dziś rodzinną anegdotą opowiadaną co roku, w każdą Wigilię – mówi Grażyna, która dziś zastanawia się nad zamówieniem Mikołaja dla swojego wnuka. Tym razem już trzeźwego… Ta historia świadczy także o tym, że zamawianie Mikołajów nie jest wymysłem XXI wieku!
Wizyta Mikołaja jest przeżyciem dla całej rodziny. Jak opowiada „Zenek”, na jego przyjście czekają nie tylko dzieci. „Emocjonalnie reagują także seniorzy, którzy w czasie spotkań z Mikołajem wspominają swoje dzieciństwo”. Te chwile są dla wszystkich domowników wyjątkowym przeżyciem. Krótka, bo zazwyczaj kilkunastominutowa wizyta staje się momentem godnym zapamiętania na wiele długich lat. Odwiedziny, których koszt w naszym mieście waha się od kilkudziesięciu do ok.150 zł, mogą być niezapomnianym momentem. Najważniejsze są pierwsze minuty. Niektóre dzieci się boją, trzeba je zachęcać i prosić, by podeszły, inne śmiało ciągną Mikołaja za brodę. Jednak gdy tylko dostaną prezenty, maluchy szybko zapominają o „świętym”…
Nierzadko Mikołaj na zamówienie pracuje także na zamówienie dużych firm. Zdarzyło się naszemu, elbląskiemu „świętemu”, że przybył na Wigilię do bardzo już dorosłych pracowników, którzy byli zdumieni pojawieniem się takiego gościa. Najczęściej jednak odwiedza dzieci w wieku 5-8 lat. Starsze nie chcą już wierzyć w św. Mikołaja, młodsze nie rozumieją jeszcze mikołajowej idei i często są zbyt przestraszone, by czynnie uczestniczyć w spotkaniu.
– Kiedyś byłem i u maturzystki, która była bardzo zadowolona z mojej wizyty. Śpiewała nawet piosenki dla Mikołaja ! – śmieje się „Zenek”. Był zaproszony także do własnych znajomych, którzy nie od razu poznali kolegę, byli za to ogromnie zdziwieni jego obszerną wiedzą, co do ich życia prywatnego.
Najpiękniejsze jednak w idei Mikołaja jest jednak przecież radość z oczekiwania i sprawiania radości sobie nawzajem. Czy mężczyzna w czerwonym płaszczu sprawi, że dziecko będzie szczęśliwsze? A może lepiej, by Mikołaj był czymś niesprecyzowanym, niematerialnym i pozostał wielką tajemnicą? To, oczywiście, decyzja rodziców, czy zaproszą „Mikołaja na zamówienie”, czy nie. Na pewno warto taką wizytę raz w życiu przeżyć, jednak dobrze też pamiętać, że siła wyobraźni jest wielka, a przyjście zamówionego „świętego” czasami zamiast radości może być rozczarowaniem.
„Mikołaj na zamówienie” staje się coraz bardziej popularny, jednak nie jest to nowość.
– Już prawie 25 lat temu zamówiłam takiego Mikołaja dla mojego kilkuletniego dziecka. Niestety, święty nie pojawił się na czas, w związku czym mój mąż musiał wystąpić w jego roli. Dziecko, oczywiście, poznało tatę, a wszyscy wmawiali mu, że to nie on. Następnie, z bardzo dużym opóźnieniem, przyszedł zamówiony Mikołaj. Dziecko było bardzo skonfundowane, a i nie całkiem trzeźwy stan Mikołaja nie poprawił sytuacji. Ta historia jest do dziś rodzinną anegdotą opowiadaną co roku, w każdą Wigilię – mówi Grażyna, która dziś zastanawia się nad zamówieniem Mikołaja dla swojego wnuka. Tym razem już trzeźwego… Ta historia świadczy także o tym, że zamawianie Mikołajów nie jest wymysłem XXI wieku!
Wizyta Mikołaja jest przeżyciem dla całej rodziny. Jak opowiada „Zenek”, na jego przyjście czekają nie tylko dzieci. „Emocjonalnie reagują także seniorzy, którzy w czasie spotkań z Mikołajem wspominają swoje dzieciństwo”. Te chwile są dla wszystkich domowników wyjątkowym przeżyciem. Krótka, bo zazwyczaj kilkunastominutowa wizyta staje się momentem godnym zapamiętania na wiele długich lat. Odwiedziny, których koszt w naszym mieście waha się od kilkudziesięciu do ok.150 zł, mogą być niezapomnianym momentem. Najważniejsze są pierwsze minuty. Niektóre dzieci się boją, trzeba je zachęcać i prosić, by podeszły, inne śmiało ciągną Mikołaja za brodę. Jednak gdy tylko dostaną prezenty, maluchy szybko zapominają o „świętym”…
Nierzadko Mikołaj na zamówienie pracuje także na zamówienie dużych firm. Zdarzyło się naszemu, elbląskiemu „świętemu”, że przybył na Wigilię do bardzo już dorosłych pracowników, którzy byli zdumieni pojawieniem się takiego gościa. Najczęściej jednak odwiedza dzieci w wieku 5-8 lat. Starsze nie chcą już wierzyć w św. Mikołaja, młodsze nie rozumieją jeszcze mikołajowej idei i często są zbyt przestraszone, by czynnie uczestniczyć w spotkaniu.
– Kiedyś byłem i u maturzystki, która była bardzo zadowolona z mojej wizyty. Śpiewała nawet piosenki dla Mikołaja ! – śmieje się „Zenek”. Był zaproszony także do własnych znajomych, którzy nie od razu poznali kolegę, byli za to ogromnie zdziwieni jego obszerną wiedzą, co do ich życia prywatnego.
Najpiękniejsze jednak w idei Mikołaja jest jednak przecież radość z oczekiwania i sprawiania radości sobie nawzajem. Czy mężczyzna w czerwonym płaszczu sprawi, że dziecko będzie szczęśliwsze? A może lepiej, by Mikołaj był czymś niesprecyzowanym, niematerialnym i pozostał wielką tajemnicą? To, oczywiście, decyzja rodziców, czy zaproszą „Mikołaja na zamówienie”, czy nie. Na pewno warto taką wizytę raz w życiu przeżyć, jednak dobrze też pamiętać, że siła wyobraźni jest wielka, a przyjście zamówionego „świętego” czasami zamiast radości może być rozczarowaniem.