
Mieliśmy pogadać o tym, czego młodzieży brakuje w Elblągu. Wyszedł tekst o wykluczeniu komunikacyjnym, zmianach w szkole i o tym, że w Elblągu młodzież niespecjalnie ma co robić. Rozmawiamy z uczniami Zespołu Szkół Techniczno-Informatycznych, którzy w w portElu odbywają praktyki zawodowe.
Kinga, Julianna, Kinga i Hubert są uczniami trzeciej klasy Zespołu Szkół Techniczno-Informatycznych w Elblągu. W Elbląskiej Gazecie Internetowej portEl.pl odbywają praktyki w ramach realizacji programu nauczania na kierunku „technik reklamy”.
Dlaczego akurat ta szkoła?
- Trochę o niej wiedziałam, bo siostra też jest jej absolwentką. Na dniach otwartych dowiedziałam się, że jest kierunek „technik reklamy”, który mnie interesował – zdradza Kinga I (na potrzeby tekstu musieliśmy oznaczyć, która jest która - red.). - A szkoła musiała być w Elblągu, bo z Gajewca, gdzie mieszkam, nigdzie indziej nie dojadę.
- To był jedyny kierunek, który mnie interesował. Do „Plastyka” wiem, że trudno się dostać. Myślałam o tej szkole pod kątem kierunków plastycznych – dodaje Kinga II. - Ale ZSTI bardziej mnie zainteresowało.
- Z racji tego, że mieszkam w Kępinach Małych koło Nowego Dworu Gdańskiego, to szkoła musiała być albo w Elblągu, albo w Nowym Dworze - mówi Julianna. - W Nowym Dworze ciekawych kierunków nie było, wybrałam Elbląg. Niby do Nowego Dworu byłoby łatwiej dojechać, ale myślę, że bym się tam męczyła.
Jak dojechać do szkoły?
Ciekawy kierunek to jedna sprawa, ale... Kinga I., Julianna i Hubert nie mieszkają w Elblągu i do szkoły dojeżdżają. Kwestia dojazdu była jednym z kluczowych elementów wyboru szkoły.
- Do szkoły autobusem jadę około 30 minut. Jedyne połączenie jest o 7:13 do Elbląga i o 15:40 do domu – wyjaśnia Julianna. - Jak lekcje zaczynamy o godzinie 7., to się spóźniam. Na szczęście najczęściej zaczynamy o godzinie 8, wtedy jestem w sam raz. A jak mamy „na później”, to czekam, albo mama mnie przywiezie. Gdybym wybrała inną szkołę w Elblągu, to pewnie też bym się spóźniała. Autobus z Kępin kończy kurs na dworcu, stamtąd musiałabym dojeżdżać tramwajem, albo kolejnym autobusem.
Kingę I do szkoły codzienne dowozi tata, który jedzie do pracy. Z Gajewca (10 – 11 km od Elbląga) to najlepszy sposób, aby dojechać do Elbląga. Hubert mieszka w Milejewie i korzysta z autobusu nr 20. - Powiedzmy, że jest dobrze, ale jakby było więcej kursów, to ułatwiłoby mi życie – mówi.
W najlepszej sytuacji jest Kinga II, mieszkanka Elbląga, która na Rycerską idzie na piechotę lub korzysta z miejskiej komunikacji.
Podobnie jest z powrotem do domu.
- Teraz lekcje mamy najdłużej do 15 i z mojego punktu widzenia to dobrze. Ale, kiedy kończyliśmy o 15:40, musiałam zwalniać się z ostatniej lekcji, żeby zdążyć na autobus – mówi Kinga I. - Odjeżdżał, z tego co pamiętam, o 15:30.
- Przy wyborze szkoły, kwestia dojazdu była jednym z kluczowych czynników decydujących o wyborze - podsumowuje Hubert.
Zmiany w szkole?
Po tym, jak okazało się, że kwestia dojazdu jest jednym z ważniejszych czynników determinujących wybór szkoły ponadpodstawowej, nasuwa się pytanie, czy nasi praktykanci są zadowoleni ze swojego wyboru.
- W pierwszej klasie byłam bardzo zadowolona, podekscytowana, że się dostałam... W drugiej zastanawiałam się, co ja tutaj robię, był taki kryzys, że jednak spodziewałam się czegoś innego. Teraz w trzeciej... myślę, że jest ok - mówi Julianna. - Po części to pewnie zależy od materiału, który omawiamy. Materiał był nudny, ale przeszliśmy już do tej bardziej ciekawych elementów.
- Co ty opowiadasz? Dla mnie od początku było dobrze - kontruje Kinga I.
- Szczerze mówiąc, to myślałam, że coś innego będziemy robić. Inne miałam wyobrażenia. Ale... przyjemnie się zaskoczyłam. Mogę powiedzieć, że szkoła spełnia moje oczekiwania - dodaje Kinga II.
- Spełnia oczekiwania, ale... przydałoby się więcej praktyki, praktycznych zadań np. tworzenia grafiki. Mamy za dużo teorii, moim zdaniem - uzupełnia Hubert.
Szkoła to nie tylko nauka, ale też miejsce, gdzie uczniowie spędzają większą część swojego dnia. Kilka rzeczy by w niej zmienili. (osobną kwestią, której w trakcie rozmowy nie poruszaliśmy są ograniczenia prawne, które niejako determinują działania szkoły).
- Możliwość wyjścia w trakcie przerwy poza teren szkoły np. do sklepu - mówi Hubert.
- Fakt, ceny w szkolnym sklepiku nie są konkurencyjne - dodaje Kinga I.
- Dłuższa przerwa na obiad. U nas są te przerwy krótkie i nie sposób zdążyć w 10 minut skorzystać z toalety, coś zjeść... - postuluje Julianna. - Niektórzy z nas są w Elblągu już o godzinie 7 rano, wracają o godzinie 16 - 17. To jednak trochę długo i przydałoby się zjeść w tym czasie konkretny obiad.
- Z drugiej strony, przerwy też nie mogą być za długie, bo byśmy w tej szkole do 16, albo i dłużej. siedzieli - ripostuje Kinga I.. - W naszej szkole najdłuższa przerwa trwa 10 minut. Chociaż jedna dłuższa by się przydała. Brakuje też miejsca dla odpoczynku, gdzie by można było usiąść, wyciągnąć nogi i odpocząć. Czegoś w rodzaju świetlicy...
- Do końca nie wiemy, czemu niektórych przedmiotów ogólnokształcących mamy się uczyć przez kilka lat. Ani nie będziemy z tego zdawać matury, ani to potrzebne na naszym kierunku - mówi Julianna. - W to miejsce wolałabym zajęcia praktyczne lub wydłużenie przerw.
- Albo chociaż więcej angielskiego - dodaje Kinga I.- Albo innego języka...
Co robić po szkole?
- Spotkać się ze znajomymi, którzy też w Elblągu mogą zostać po lekcjach – mówi Kinga I.
- Można iść do galerii handlowej. Przy dworcu jest Mc Donalds, też tam można posiedzieć i blisko na przystanek autobusowy – dodaje Julianna.
- Lubię chodzić po elbląskich parkach, albo spotykamy się na placach zabaw – proponuje Kinga II. - Jak jest ciepło to idziemy na gofry do parku Kajki albo na plac zabaw na Dolince. A jak jest zimno, to do galerii handlowej. Ewentualnie odwiedzamy koleżanki, które mieszkają w Elblągu w domu.
- Miejsca blisko dworca mają jedną ważną zaletę. Blisko jest przystanek autobusowy, gdzie zatrzymuje się autobus, którym można wrócić do domu - dodaje Hubert.
- Tylko potem wrócić do domu nie ma jak - dodaje Julianna. - Rodzice muszą się zgodzić, żebyśmy zostali w Elblągu po lekcjach, bo muszą po nas przyjechać. W moim przypadku przyjechać i wrócić to mniej więcej godzina.
- Uber do Gajewca to koszt 30 złotych w jedną stronę. Chyba, że trafię na jakieś promocje - uzupełnia Kinga I
- Nawet nie patrzę na tego typu aplikacje: w moim przypadku to coś koło 60 zł - dodaje Julianna.
W ramach porównania: autor tego tekstu kilkanaście dni temu za bilet pociągiem Intercity do Warszawy zapłacił 69 zł.
Miejsce dla młodych?
W trakcie samorządowej kampanii wyborczej przewijał się pomysł zorganizowania „miejsca dla młodych“, gdzie mogliby spędzać wolny czas. Niejako z definicji byłoby to miejsce administrowane przez dorosłych. Niedawno prezydent wskazał teren po byłej Komendzie Państwowej Straży Pożarnej przy ul. Bema, gdzie takie miejsce mogłoby powstać. Na pytanie, czy jest moim rozmówcom takie coś potrzebne do szczęścia wymieniają inne miejsca: basen, kawiarnię, bibliotekę na Starym Mieście - W bibliotece można pograć, można poczytać coś razem - mówi Julianna. - Przydałby się większy plac zabaw, ale taki przystosowany dla nas. Nie z zabawkami dla kilkulatków, tylko z większymi drabinkami, może z jakimś torem przeszkód. Jakaś altanka, jak są w Bażantarni, żeby można było posiedzieć w swoim gronie.
- Kiedyś przy Górze Chrobrego był park linowy, teraz już został zlikwidowany. I to była fajna opcja spędzania czasu - dodała Kinga II. - Łaziliśmy od drzewa do drzewa.
- Z fajniejszych miejsc to jeszcze park trampolin - uzupełnia Kinga I.
- I jeszcze tramwaje powinny być nowsze, bo tymi starymi to... szkoda słów - dodaje Hubert.
Egzaminy, matura i co dalej...
- Jeszcze nad tym poważniej nie myśleliśmy - mówią prawie zgodnie nasi praktykanci. Przy czym słowo „prawie“ ma tu znaczenie. Bardziej sprecyzowany plan ma Julianna: - Raczej nie będę chciała zostać u siebie, ani w Elblągu. Raczej myślę o przeprowadzce do Trójmiasta albo w jego okolice.
Moim rozmówcom do matury zostały dwa lata...