Nie będzie to tekst o tym, że jeśli na Twojej drodze staną źli ludzie, może być ciężko, a ten, który w Polsce szuka sprawiedliwości - mówiąc najdelikatniej - lekko nie ma. Nie będzie też o tym, ile dała instytucja świadka koronnego. Będzie o czymś zupełnie innym.
Nie będzie tu o tym, że początek lat 90. był dla policji trudny, bo nie było świadka koronnego ani biura do spraw przestępczości zorganizowanej. Nie będzie to również tekst o tym, że Piotr Pytlakowski stwierdził, że te mechanizmy sprawiły, że mafia przestała być bezkarna. Nie będzie też o tym, że bandyci chłodno kalkulują czy opłaca im się takim świadkiem koronnym być i że jeden z nich dowiedział się wszystkiego jak to działa, a prokuratura i policja się nie zorientowały.
Nie będzie też o tym jak tak zwany Jan R., pseudonim "Kulawy", zachowywał się na sali sądowej, jak terroryzował Kisielice i jak trzymał w kieszeni tamtejszą policję. Nie będzie też o tym, że wdowy po dwóch zamordowanych przez gang na własny koszt dojeżdżały ze Szczecina do Elbląga, a jak chciały od skarbu państwa zadośćuczynienie usłyszały, że tylko poszkodowani mogą je otrzymać, czyli ich mężowie, którzy nie żyją.
Będzie za to o umiejętności zadawania pytań. Kto pyta nie błądzi, ale czasami ten co pyta, błądzi. Błądzi razem ze swoją wiedzą niekompletną, błądzi z chęcią udowodnienia racji za wszelką cenę, błądzi z samozadowoleniem, które wciąż domaga się ofiary. A to wszystko przez to, że każdy z nas lubi mieć rację, tak jak i autor wpisów oraz komentarzy na wielu elbląskich portalach, znany z tego, że jest znany.
W tym wszystkim trzeba jednak przypomnieć sobie, że oprócz faktów i wycinków prasowych, oprócz zdobytych informacji istnieje coś takiego, jak ludzka strona naszego rozmówcy. Niemożliwe? A jednak. Zadawanie pytań w stylu "A skąd pani wie? A może pani mąż uciekł do Kanady?" tonem niedopuszczającym sprzeciwu kobiecie, która wystarczająco dużo przeszła na salach sądowych to zwykły cios poniżej pasa, cios w splot słoneczny. Nasz rozmówca nie może oddychać, dusi się a na koniec mówi "Niech się Pan zamknie!". A przecież nie w tym rzecz. Pewnie, każdy ma prawo do własnych teorii, każdy ma prawo do przekonań, do tego, by pytać. Tylko po co robić to w sposób, który u rozmówcy wywoła agresję?
Jeśli ktoś czuje się zawiedziony, że nie była to relacja, a komentarz to trudno. Czasami nie można inaczej.
Na pocieszenie fotoreportaż z drugiego dnia 11. Letnich Ogrodów Polityki.
Nie będzie też o tym jak tak zwany Jan R., pseudonim "Kulawy", zachowywał się na sali sądowej, jak terroryzował Kisielice i jak trzymał w kieszeni tamtejszą policję. Nie będzie też o tym, że wdowy po dwóch zamordowanych przez gang na własny koszt dojeżdżały ze Szczecina do Elbląga, a jak chciały od skarbu państwa zadośćuczynienie usłyszały, że tylko poszkodowani mogą je otrzymać, czyli ich mężowie, którzy nie żyją.
Będzie za to o umiejętności zadawania pytań. Kto pyta nie błądzi, ale czasami ten co pyta, błądzi. Błądzi razem ze swoją wiedzą niekompletną, błądzi z chęcią udowodnienia racji za wszelką cenę, błądzi z samozadowoleniem, które wciąż domaga się ofiary. A to wszystko przez to, że każdy z nas lubi mieć rację, tak jak i autor wpisów oraz komentarzy na wielu elbląskich portalach, znany z tego, że jest znany.
W tym wszystkim trzeba jednak przypomnieć sobie, że oprócz faktów i wycinków prasowych, oprócz zdobytych informacji istnieje coś takiego, jak ludzka strona naszego rozmówcy. Niemożliwe? A jednak. Zadawanie pytań w stylu "A skąd pani wie? A może pani mąż uciekł do Kanady?" tonem niedopuszczającym sprzeciwu kobiecie, która wystarczająco dużo przeszła na salach sądowych to zwykły cios poniżej pasa, cios w splot słoneczny. Nasz rozmówca nie może oddychać, dusi się a na koniec mówi "Niech się Pan zamknie!". A przecież nie w tym rzecz. Pewnie, każdy ma prawo do własnych teorii, każdy ma prawo do przekonań, do tego, by pytać. Tylko po co robić to w sposób, który u rozmówcy wywoła agresję?
Jeśli ktoś czuje się zawiedziony, że nie była to relacja, a komentarz to trudno. Czasami nie można inaczej.
Na pocieszenie fotoreportaż z drugiego dnia 11. Letnich Ogrodów Polityki.