
Firma Andrzeja Kobylarza, którą odwiedził wczoraj (4 lipca) Jarosław Kaczyński, wozi barkami do obwodu kaliningradzkiego materiały budowlane, a stamtąd przywozi węgiel. Właściciel firmy podziękował w błysku fleszy Jerzemu Wilkowi, więc prezes Kaczyński te kontakty z Rosjanami jakoś przełknął.
Wczorajszą konferencję prasową Jarosław Kaczyński i Jerzy Wilk zorganizowali przy ul. Browarnej, w przedsiębiorstwie Andrzeja Kobylarza. To miejsce wybrano, by właściciel firmy mógł podziękować Jerzemu Wilkowi.
– Chciałbym podziękować panu Wilkowi, że udało się tę stocznię jakoś przejąć, pomimo wielu trudności ze strony poprzedniej władzy – mówił Andrzej Kobylarz. – Udało nam się stworzyć miejsca pracy, pracuje tutaj około 20 osób. Firma ma cztery barki, czwartą kupiliśmy w Czechach, właśnie ją sprowadzamy.
Politycy bardzo szybko wyjechali ze stoczni, wówczas poprosiliśmy Andrzeja Kobylarza, by opowiedział o swojej firmie.
Firma zajmuje się przeładunkami i małymi remontami barek. Chce się rozwijać, ale Andrzej Kobylarz nie zakłada, że będzie budowała jednostki pływające.
– Jeżeli już, będzie to stocznia remontowa – mówi. – Już teraz w małym zakresie remontujemy jednostki, dwie zostały już wyremontowane, robimy także przeglądy własnych jednostek. Chcemy też podpisać umowy ze stoczniami w Gdańsku, żeby budować tutaj mniejsze elementy. Jestem po rozmowach z jedną z firm, która buduje podzespoły dla statków, mamy tu odpowiedni park maszynowy, tokarnie, frezarki. Możliwości są, myślę, że wszystko idzie w dobrym kierunku.
Teraz główną dziedziną działalności firmy jest transport towarów do i z obwodu kaliningradzkiego.
– Mamy dwa pchacze, cztery barki, robimy przeładunki – opowiada Andrzej Kobylarz. – Drugą działalnością firmy jest bowiem import węgla z obwodu kaliningradzkiego, a do Kaliningradu barki wożą materiały budowlane.
– Chciałbym podziękować panu Wilkowi, że udało się tę stocznię jakoś przejąć, pomimo wielu trudności ze strony poprzedniej władzy – mówił Andrzej Kobylarz. – Udało nam się stworzyć miejsca pracy, pracuje tutaj około 20 osób. Firma ma cztery barki, czwartą kupiliśmy w Czechach, właśnie ją sprowadzamy.
Politycy bardzo szybko wyjechali ze stoczni, wówczas poprosiliśmy Andrzeja Kobylarza, by opowiedział o swojej firmie.
Firma zajmuje się przeładunkami i małymi remontami barek. Chce się rozwijać, ale Andrzej Kobylarz nie zakłada, że będzie budowała jednostki pływające.
– Jeżeli już, będzie to stocznia remontowa – mówi. – Już teraz w małym zakresie remontujemy jednostki, dwie zostały już wyremontowane, robimy także przeglądy własnych jednostek. Chcemy też podpisać umowy ze stoczniami w Gdańsku, żeby budować tutaj mniejsze elementy. Jestem po rozmowach z jedną z firm, która buduje podzespoły dla statków, mamy tu odpowiedni park maszynowy, tokarnie, frezarki. Możliwości są, myślę, że wszystko idzie w dobrym kierunku.
Teraz główną dziedziną działalności firmy jest transport towarów do i z obwodu kaliningradzkiego.
– Mamy dwa pchacze, cztery barki, robimy przeładunki – opowiada Andrzej Kobylarz. – Drugą działalnością firmy jest bowiem import węgla z obwodu kaliningradzkiego, a do Kaliningradu barki wożą materiały budowlane.
PD