Planując z rozmachem rozbudowę urządzeń kulturalnych Zakładów Mechanicznych, a więc kina związkowego i klubu, zapomniano o potrzebach biblioteki. W dwóch małych pokoikach na piętrze w pałacyku przy ul. Stoczniowej nie ma właściwie gdzie się ruszyć, informował Dziennik Bałtycki z 29 lipca 1962 r.
Miejska biblioteka publiczna w Elblągu ma poważnego „konkurenta” w Bibliotece Zakładów Mechanicznych. O niej będzie też tu mowa. Przed dziesięciu laty, księgozbiór biblioteki liczył zaledwie 2. 500 tomów i około 400 czytelników.
Dziś księgozbiór wzrósł do 12 tyś. tomów i wzrośnie w tym roku o dalsze 500 tomów. Oba zasadnicze działy - wypożyczalnia dla młodzieży i dla dorosłych, prawdopodobnie są razem. Obecnie jest już przeszło 1600 stałych czytelników, a miarą wzrostu czytelnictwa jest fakt, że w ubiegłym roku było w zaokrągleniu 36 tyś wypożyczeń, a w pierwszym kwartale br. 14,5 tysiąca wypożyczeń. 55 procent czytelników stanowi młodzież ucząca się w przyzakładowej szkole zawodowej. Około 10 procent czytelników pochodzi z miasta, głównie to renciści „Zamechu” i ich rodziny.
Dwuosobowy personel biblioteki, mimo nawału zajęć znajduje jeszcze czas na prace w dziedzinie upowszechniania teatru i imprez artystycznych. Tylko w tym roku rozprowadzono przeszło 200 biletów do Teatru Jaracza i ok. 4.500 biletów na imprezy artystyczne.
Inna sprawa to warunki pracy. Tu przykra uwaga pod adresem Rady Zakładowej „Zamechu”: planując z rozmachem rozbudowę urządzeń kulturalnych Zakładów Mechanicznych, a więc kina związkowego i klubu, zapomniano o potrzebach biblioteki. W dwóch małych pokoikach na piętrze w pałacyku przy ul. Stoczniowej nie ma właściwie gdzie się ruszyć. Zbiory czasopism leżą już na podłodze. Przejścia miedzy regałami są ciasne, wieczorem źle oświetlone, dla przechodzących jest tak szczupłe, że o swobodnym wyborze książki nie ma prawie mowy.
A gdyby ogólną wypożyczalnie rozdzielić na dwie: na wypożyczalnię dla dorosłych i wypożyczalnie dla młodzieży? Wypożyczalnie dla dorosłych można by pozostawić na miejscu, zaś wypożyczalnie dla młodzieży można by przenieść na parter, do pokoju zajmowanego obecnie przez bilard. Dla bilardu znalazło by się też pomieszczenie.
Dziś księgozbiór wzrósł do 12 tyś. tomów i wzrośnie w tym roku o dalsze 500 tomów. Oba zasadnicze działy - wypożyczalnia dla młodzieży i dla dorosłych, prawdopodobnie są razem. Obecnie jest już przeszło 1600 stałych czytelników, a miarą wzrostu czytelnictwa jest fakt, że w ubiegłym roku było w zaokrągleniu 36 tyś wypożyczeń, a w pierwszym kwartale br. 14,5 tysiąca wypożyczeń. 55 procent czytelników stanowi młodzież ucząca się w przyzakładowej szkole zawodowej. Około 10 procent czytelników pochodzi z miasta, głównie to renciści „Zamechu” i ich rodziny.
Dwuosobowy personel biblioteki, mimo nawału zajęć znajduje jeszcze czas na prace w dziedzinie upowszechniania teatru i imprez artystycznych. Tylko w tym roku rozprowadzono przeszło 200 biletów do Teatru Jaracza i ok. 4.500 biletów na imprezy artystyczne.
Inna sprawa to warunki pracy. Tu przykra uwaga pod adresem Rady Zakładowej „Zamechu”: planując z rozmachem rozbudowę urządzeń kulturalnych Zakładów Mechanicznych, a więc kina związkowego i klubu, zapomniano o potrzebach biblioteki. W dwóch małych pokoikach na piętrze w pałacyku przy ul. Stoczniowej nie ma właściwie gdzie się ruszyć. Zbiory czasopism leżą już na podłodze. Przejścia miedzy regałami są ciasne, wieczorem źle oświetlone, dla przechodzących jest tak szczupłe, że o swobodnym wyborze książki nie ma prawie mowy.
A gdyby ogólną wypożyczalnie rozdzielić na dwie: na wypożyczalnię dla dorosłych i wypożyczalnie dla młodzieży? Wypożyczalnie dla dorosłych można by pozostawić na miejscu, zaś wypożyczalnie dla młodzieży można by przenieść na parter, do pokoju zajmowanego obecnie przez bilard. Dla bilardu znalazło by się też pomieszczenie.
oprac. Olaf B.