Kierownictwo tutejszego miejskiego teatru przekazało nam najnowszy program. I tak w najbliższą niedzielę, 15 listopada, po południu o godz. 15 będzie można obejrzeć "Jawajską lalkę", sztukę z domieszką humoru i powagi w trzech aktach Rudolfa Lothara i Hansa Baschwitza za niewielką opłatą. Z kolei wieczorem o godz. 19.30 na scenie zobaczymy największy operetkowy szlagier pt. "Dziewczyna znad Renu" Fritza Hartmanna. Przedsprzedaż na misteria pasyjne w dniu pokutnym będzie możliwa od poniedziałku, 16 listopada w godzinach funkcjonowania kas – czytamy w gazecie „Elbinger Tageblatt" z 14 listopada 1925 r.
Zuchwała kradzież wyszła na jaw
Niedawno pewien właściciel ziemski R. z powiatu elbląskiego przyjechał do miasta, żeby odebrać miesięczne wynagrodzenie za mleko z serowni Wüthrich. A ponieważ panu R. było zimno po podróży, wpadł do pewnego lokalu, żeby napić się grogu. Potem zataczał się wzdłuż Grobli Młyńskiej w kierunku domu. Zauważył to pewien młody mężczyzna, który zaczepił R. Nie upłynęło wiele czasu, jak ci dwaj znów wylądowali w kolejnym lokalu, gdzie napili się mocnego trunku. Po tym jak R. zamówił tyle, że nazbierał się pokaźny rachunek, nieznajomy zaproponował, że zaprowadzi go do domu. Ponieważ nieznajomy nie miał czystego sumienia, szybko się ulotnił. Gdy przybył do domu, jego niezadowolona żona milcząco spytała o przywiezione pieniądze. Wtedy okazało się, że z przywiezionej kwoty brakuje 200 marek. Mężczyzna został zasypany przez żonę gradem zarzutów. Nie pozostało mu jednak nic innego, jak wybrać się do detektywa Schilińskiego, któremu ze wszystkiego się zwierzył. Ten rozpoczął śledztwo i znalazł złodzieja, którym okazał się elektryk. Mężczyzna musi teraz, ku uciesze poszkodowanego, ukradzione pieniądze spłacić w ratach (ET, piątek, 20.11.1925 r.).
Kto jest zwycięzcą?
Podczas losowania elbląskiej loterii wylosowano dzisiaj zwycięzcę z numerem 13 494. Piątą nagrodę zdobył numer 23 650 a siódmą nagrodę numer 18 198. Kto jest więc tym szczęśliwym zwycięzcą? (ET, poniedziałek, 16.11.1925 r.).
Płynął po rzece bez świateł
Podróżowanie po rzece Elbląg bez świateł skończyło się karą sądową w kwocie 25 marek dla handlarza Friedricha G. z Iławy (niem. DT Eylau). 8 lipca został on spisany przez policję wodną, ponieważ płynął po rzece po zmierzchu swoim kajakiem bez właściwego oświetlenia. Jego odwołanie zostało oddalone i zostały doliczone mu jeszcze koszty procesu (ET, czwartek, 19.11.1925 r.).
Sprawa w sądzie o koguta
Pewnemu handlarzowi z ulicy Przedzamcze (niem. Vorbergstaße) zakłócało spokój pianie koguta. Złożył więc on doniesienie na swojego gospodarza na komisariacie policji, za co gospodarz dostał karę w kwocie 3 marek. Odwołanie od tej kary odbyło się przed sędzią. Poszkodowany miał rozpoznać koguta swojego gospodarza po jego szczególnie wysokim głosie. Ponieważ jednak w okolicy kręcą się także inne koguty […], gospodarz został zwolniony z kary (ET, czwartek, 19.11.1925 r.).
Oddała pieniądze, zabrała portmonetkę
Zostawiona w przedziale pociągu portmonetka bardzo spodobała się pewnej żonie robotnika Bercie W. Siedziała ona w jednym przedziale z właścicielką ziemską Z. jadąc w kierunku Malborka (niem. Marienburg). Gdy Z. chciała wysiąść w Gronowie (niem. Grunau), z pociągu wypadło dziecko, co tak zdenerwowało kobietę, że zapomniała o swojej portmonetce z zawartością 25 marek i zostawiła ją w pociągu. Oskarżona, która jechała do Malborka, wzięła zgubę. Ze strachu przed karą oddała pieniądze, zapomniała jednak o portmonetce (ET, czwartek, 19.11.1925 r.).
Co tydzień cytujemy i tłumaczymy fragmenty artykułów z gazet, które ukazywały się w Elbingu w latach 20. XX wieku. Są one zdigitalizowane przez Bibliotekę Elbląską, z której zbiorów korzystamy. Obecnie przywołujemy publikacje z gazety "Elbinger Tageblatt"