UWAGA!

Śmierć Szymonka na wokandzie. Po raz czwarty

 Elbląg, Przed elbląskim sądem rozpoczął się czwarty już proces ws. śmierci małego Szymonka
Przed elbląskim sądem rozpoczął się czwarty już proces ws. śmierci małego Szymonka (fot. arch. portEl)

Od śmierci małego Szymonka minęło prawie 5 lat, a nadal nie udało się ustalić, jak doszło do tragedii. Prokuratura stoi na stanowisku, że 27-letni Tomasz M. uderzył chłopca powodując u niego rozległe obrażenia, oskarżony z kolei konsekwentnie podtrzymuje, że doszło do wypadku. Elbląski sąd już trzykrotnie wydawał wyrok w tej sprawie. Jednak zdaniem Sądu Apelacyjnego w Gdańsku wątpliwości nadal nie zostały rozwiane.

Przypomnijmy: Do tragedii doszło 29 grudnia 2008 r. w jedynym z mieszkań przy ul. Nowowiejskiej. Według biegłych, przyczyną śmierci dziecka była ostra niewydolność krążenia, która wystąpiła na skutek krwotoku do jamy brzusznej z uszkodzonej wątroby oraz stłuczenie serca. Nie potrafili jednak z całą pewnością określić mechanizmu powstania tych obrażeń. Za najbardziej prawdopodobną wersję przyjęli, co prawda, uderzenie pięścią lub nogą w dolną część klatki piersiowej malucha, ale nie wykluczyli, że obrażenia powstały na skutek przewrócenia się na dziecko osoby dorosłej. A taką wersję wydarzeń przedstawia oskarżony Tomasz M.
            Elbląski sąd wydał już trzy wyroki skazujące w tej sprawie. Ostatni - 7 lat i 8 miesięcy pozbawienia wolności - w październiku 2012 r. - Proces był poszlakowych z uwagi na brak bezpośredniego świadka zdarzenia – uzasadniał wówczas sędzia Rafał Matysiak. – Jednak poszlaki układają się w logiczną całość. Sąd uznał, że Tomasz M. uderzył dziecko, czym spowodował jego śmierć.
            Jednak Sąd Apelacyjny w Gdańsku i tym razem uchylił wyrok elbląskiej Temidy. Podstawą było m.in. to, że nie przeprowadzono eksperymentu w pokoju, w którym doszło do tragedii. To z kolei jest trudne do wykonania, bo w mieszkaniu przy ul. Nowowiejskiej od dawna nie mieszka matka Szymonka, a nowi lokatorzy zmienili wystrój pokoju, w którym doszło do tragedii. Nie ma więc możliwości odtworzenia warunków, które panowały tam 29 grudnia 2008 r.
       Czwarty już proces Tomasza M. rozpoczął się dziś (26 sierpnia). Oskarżony odmówił składania wyjaśnień, jednocześnie potrzymał te, które złożył we wcześniejszych postępowaniach.
       Nadal utrzymuje więc, że w pokoju dziecka doszło do nieszczęśliwego wypadku. Karmiąc Szymonka mężczyzna miał potknąć się o zabawki rozrzucone na podłodze i przewrócić, przygniatając swoim ciałem malca. Nie wyklucza, że mógł oprzeć się ręką o jego klatkę piersiową. Nie poinformował o tym matki, bo uznał, że nic złego się nie stało. Później wyrzucał sobie, że to przez niego Szymonek zmarł. "Mam poczucie winy i nigdy sobie tego nie wybaczę" – zapisano w protokołach z poprzednich przesłuchań.
       Sąd miał dziś przesłuchać matkę Szymonka, Mariettę, ale z uwagi na nieobecność biegłych z zakresu psychologii i psychiatrii było to niemożliwe. Ci, z uwagi na sezon urlopowy lub inne obowiązki służbowe, nie mogli przybyć na rozprawę.
       Kolejna została zaplanowana na 4 września.
      
A

Najnowsze artykuły w dziale Prawo i porządek

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem... (od najstarszych opinii)
Reklama