Elbląska policja zatrzymała sprawców napadów na placówki handlowe. W ubiegłym roku doszło w mieście do ośmiu takich zdarzeń. Wśród zatrzymanych jest pięciu 14- i 15-latków oraz 23-letni mężczyzna.
Sprawcy wybierali sklepy, w których zazwyczaj klientów obsługiwała tylko jedna osoba. Do środka wchodziło dwóch z nich.
- Mieli przy sobie przedmiot przypominający broń - mówi Krzysztof Święcicki z Komendy Miejskiej Policji w Elblągu. - Jeden z nich terroryzował ekspedientkę i zabierał ją na zaplecze. Drugi w tym czasie plądrował wnętrze sklepu. Zabierali pieniądze i towary.
Kolejny z bandytów stał wtedy na czatach. Nigdy nie napadali na sklepy w tym samym składzie, aby trudniej ich było zidentyfikować.
Wszyscy zatrzymani pochodzili z tej samej dzielnicy miasta. Znali się. Na początku okradali sklepy w pobliżu miejsca zamieszkania, później zaczęli napadać w innych częściach miasta. Zdarzenia nasiliły się pod koniec ubiegłego roku.
- Ich zatrzymanie było dla nas sprawą prestiżową - tłumaczy Krzysztof Święcicki. - Byliśmy pod dużym naciskiem opinii publicznej. Mieliśmy także wiele sygnałów od zaniepokojonych właścicieli placówek handlowych.
Sprawcy byli już notowani przez policję m.in. za pobicia i kradzieże. Są także podejrzewani o inne przestępstwa. Są narkomanami. Pieniądze z napadów trafiały do dilerów narkotyków.
Nastolatkowie przebywają w policyjnej izbie dziecka. Zajmie się nimi sąd rodzinny i nieletnich. 23-latek został aresztowany. Grozi mu kara do 12 lat więzienia.
- Mieli przy sobie przedmiot przypominający broń - mówi Krzysztof Święcicki z Komendy Miejskiej Policji w Elblągu. - Jeden z nich terroryzował ekspedientkę i zabierał ją na zaplecze. Drugi w tym czasie plądrował wnętrze sklepu. Zabierali pieniądze i towary.
Kolejny z bandytów stał wtedy na czatach. Nigdy nie napadali na sklepy w tym samym składzie, aby trudniej ich było zidentyfikować.
Wszyscy zatrzymani pochodzili z tej samej dzielnicy miasta. Znali się. Na początku okradali sklepy w pobliżu miejsca zamieszkania, później zaczęli napadać w innych częściach miasta. Zdarzenia nasiliły się pod koniec ubiegłego roku.
- Ich zatrzymanie było dla nas sprawą prestiżową - tłumaczy Krzysztof Święcicki. - Byliśmy pod dużym naciskiem opinii publicznej. Mieliśmy także wiele sygnałów od zaniepokojonych właścicieli placówek handlowych.
Sprawcy byli już notowani przez policję m.in. za pobicia i kradzieże. Są także podejrzewani o inne przestępstwa. Są narkomanami. Pieniądze z napadów trafiały do dilerów narkotyków.
Nastolatkowie przebywają w policyjnej izbie dziecka. Zajmie się nimi sąd rodzinny i nieletnich. 23-latek został aresztowany. Grozi mu kara do 12 lat więzienia.
OP