Noszenie masek, zasłanianie dróg oddechowych ma nas powoli wykończyć. Przez to stracimy odporność, z niedotlenienia płuc i krwi zapadniemy na różne choroby. Chyba o to w tym wszystkim chodzi. Bo żadna maska nie chroni przed wirusem, o czym mówią wirusolodzy. Po półgodzinnym noszeniu maski boli mnie głowa, w uszach szumi i czuję jak żyły pulsują. Nie będę utrudniać sobie oddychania, bo się uduszę. Nadwrażliwi z własnego strachu niech omijają mnie szerokim łukiem. Muszę swobodnie oddychać, bo umrę z braku tlenu.