Pan Witold Wróblewski w płatnym ogłoszeniu zamieszczonym na łamach Elbląskiej Gazety Internetowej portEl.pl pod zniesławiającym tytułem „Kolejne kłamstwa Stefana Rembelskiego”, posądził mnie w sposób arogancki delikatnie mówiąc, że posługuję się kłamstwem pisząc o istotnych tematach dla Elbląga i elblążan.
By swoją tezę uprawdopodobnić posłużył się Pan wykresem zadłużenia Elbląga wg reguły 60% dochodów ogółem, która nie obowiązuje już od 2014 roku. Inaczej dzisiaj liczy się zdolność kredytową samorządów. Nie posądzę Pana o manipulację, ale warto być rzetelnym w debacie publicznej. Posunął się Pan do nieeleganckiego ataku ad personam, zarzucając mi kreowanie się na „znawcę ekonomii i samorządu”, ale ja nie mam kompleksów i takie uszczypliwości zupełnie pomijam. Natomiast jeśli chce Pan tworzyć ranking wiarygodności, to proszę na początek ocenić swoją wiarygodność w kontekście obniżenia o 20% ceny ciepła, która wzrosła o prawie 80%, proszę zapytać kibiców Olimpii o swoją wiarygodność. Czy wiarygodnym było zapewnianie elblążan, że tak zwane słupy wyborcze, w osobach dyrektorów szkół, obejmą mandaty radnych? Mogę to wyliczać dalej, ale nie o to chodzi – polecam Panu ewangeliczną przypowieść o rzucaniu kamieniem.
Tekst, na który Pan tak nienawistnie zareagował, nie ubliża nikomu, nie narusza niczyjej godności, nie narusza dobrego imienia Miasta i Gminy Elbląg. Miasto to my elblążanie i to do elblążan należy ocena, czy ich dobre imię zostało naruszone – ciekawy byłby sondaż, jak mieszkańcy ten tekst oceniają. Czy narusza ich dobre imię czy wprost przeciwnie. Napisałem ten artykuł wiedziony troską o dobro wspólne, językiem twardym, ale nie wulgarnym i niewykluczającym. Moja ocena faktu kolejnej emisji obligacji, czyli zaciągania długu nie musi być zgodna z Pana oceną. Inaczej postrzegamy zagrożenia wynikające z balansowania na granicy progu wysokiego zadłużenia, w sytuacji ewidentnie zbliżającej się recesji. Tu kłania się przypowieść o pannach roztropnych i nieroztropnych, którym zabrakło oliwy, gdy nadszedł oblubieniec. W mojej ocenia takie zagrożenie jest bardzo realne, że Elblągowi oliwy może w nadchodzącym trudnym czasie zabraknąć. Są sygnały, że już nam jej brakuje, o czym świadczy zatrzymanie budowy obwodnicy północnej, bo raczej ta decyzja o zatrzymaniu budowy z nadmiaru środków nie wynika.
Jest w Pana wywodzie kilka kwestii, do których nie mogę się nie odnieść. W swoisty sposób rozumie Pan rolowanie długu, a encyklopedyczna definicja jest oczywista „Rolowanie polega na spłacie zobowiązań za pomocą środków uzyskanych poprzez zaciągnięcie kolejnych zobowiązań (np. poprzez emisję obligacji). Rolowaniem długu można określić jednorazowy lub ciągły wykup zapadającego w danym terminie zadłużenia wynikającego z ponownego zaciągnięcia długu przez jednostkę.” Pozostawię to bez komentarza. Pan uważa inaczej, do czego ma Pan prawo, co nie oznacza, że ma Pan rację.
Jestem mieszkańcem Elbląga od 45 lat i czuje się elblążaninem w sercu, myśleniu i trosce o moje miasto. Moja publicystyka nie jest skierowana przeciw komukolwiek. Jest nakierowana na dialog o tym jaka droga rozwoju dla Elbląga jest najlepsza. Nie czynię tego językiem wulgarnym, jakim traktują siebie „elity” polityczne, chociażby w tej kończącej się kampanii wyborczej, gdzie codziennie padają słowa o pętakach, nieukach, złodziejach i zdrajcach.
Ja posługuję się publicznie dostępnymi danymi na przykład Uchwałą Nr RIO.IV-0120-54/2023 z dnia 31 stycznia 2023 roku, która mówi, że zadłużenie Elbląga na koniec roku 2023 wynosić będzie 304 483 763,00 zł. Jak będzie w trakcie roku, tego nie wiem, bo do takich danych nie mam dostępu – nie wiem, co z zapisanych zadań inwestycyjnych zostanie zrealizowane, a co zostanie przesunięte na rok przyszły. Do takich danych Pan posiada dostęp, ale nie może mi Pan zarzucać kłamstwa, gdy piszę o stale utrzymującym się zadłużeniu miasta na poziomie 300 mln.
Jest coś takiego jak ciągłość władzy i nie ma znaczenia, kto przed Panem zaciągnął zobowiązania. Dzisiaj Pan jako prezydent odpowiada za zobowiązania miasta i był Pan tego świadomy, obejmując urząd. Nie może się Pan skarżyć, że rząd zabrał Panu 307 milionów z podatku PIT i CIT, bo te pieniądze zostały w portfelach elblążan i tworzą popyt na lokalnym elbląskim rynku. Nie stało się to z dnia na dzień, a było przez ustawodawcę sygnalizowane długo przed przyjęciem rozwiązania ustawowego. Był więc czas na konieczną i poważną restrukturyzacją strony wydatkowej budżetu miasta, która powinna dotyczyć chociażby wzmożonego nadzoru nad spółkami miejskimi, które generują milionowe straty, jak chociażby transport miejski. Puste autobusy komunikacji miejskiej to norma od wielu lat i nie zauważyłem żadnego projektu, który by tej sytuacji zaradził skutecznie. Mógłbym takich przykładów podawać wiele, ale po co, skoro nie ma woli dialogu, a życzliwa krytyka jest traktowana jak atak na dobre imię miasta.
Uznał Pan, że właściwa jest droga sądowa, zabezpieczona prewencyjną cenzurą poprzez zakaz wypowiadania się i zastraszanie wysoką nawiązką w kwocie 20 tys. złotych. Pana pełnomocnik poczynił pierwsze kroki – pełny tekst pisma mecenasa Okuszko pod adresem - www.facebook.com/stefan.rembelski. W gruncie rzeczy w tej sytuacji może jest to właściwa droga, która daje lepsze możliwości ważenia racji stron.
Postępowanie przed sądem nie jest konferencją prasową, na której można swobodnie interpretować cele, złożenia i efekty działań długofalowych, czasami wbrew elementarnej, użytecznej logice. Przewaga postępowania sądowego polega na tym, że jako strony postępowania słuchani jesteśmy pod przysięgą i dzielimy się całą wiedzą, jaką posiadamy, na zadawane przez strony pytania. Rzeczą ważną dla Elbląga i jego przyszłej polityki finansowej, będzie wysłuchanie Pani skarbnik oraz wielu innych osób odpowiedzialnych za kreację budżetu miasta Elbląga oraz jego realizację w trakcie roku budżetowego. Mam pełne zaufanie do sądu i jego rozstrzygnięć. Myślę, że z uwagi na jawność życia publicznego, jak również z punktu widzenia elblążan, to właściwa droga. Zważywszy na fakt, iż wielu aktywnym mieszkańcom Elbląga odmówiono dostępu do informacji publicznej, zasłaniając się poufnością, oznacza to, że ławka świadków będzie długa.
Na koniec - za publikację powyższego tekstu płacę ze swoich prywatnych pieniędzy. Pozwolę sobie wyrazić nadzieję, że ogłoszenie, które zamieścił Pan na łamach portElu, zostało zapłacone nie z publicznych, ale również z Pana prywatnych pieniędzy. Byłoby elegancko na dobry początek.
Pozostaję z wyrazami szacunku dla czytelników,
Stefan Rembelski
---materiał płatny---