UWAGA!

Seniorzy przemaszerowali przez miasto

 Elbląg, Marsz z okazji Dnia Seniora
Marsz z okazji Dnia Seniora fot. Mikołaj Sobczak

- Wychodzimy z domu, jesteśmy szczęśliwe, możemy się cieszyć, to jest fajne, że w naszym wieku mamy okazję, żeby gdzieś wyjść. Gdyby nie ten klub, byśmy siedziały w czterech ścianach i świat by o nas zapomniał. Dlatego mówię: ludzie, wyjdźcie z domu, panowie, wyjdźcie z domu, zobaczcie, jak dużo nas jest, wyjdźcie i pokażcie się, że jesteście - mówi jedna z uczestniczek marszu, który odbył się w poniedziałek (11 września) w Elblągu. Zdjęcia.

Jest godzina dziesiąta, na miejscu zbiórki widzę grupę ludzi z kolorowymi balonami i w barwnych przebraniach. Zbliżając się, od razu czuję energię od uczestników marszu. Rozglądam się i patrzę na uśmiechnięte panie w letnich sukienkach, kapeluszach i z kwiatami. Wiele klubów idzie razem, a jego członkowie (głównie członkinie), wyróżniają się jakimś elementem ubioru lub jego kolorem. Gdzieniegdzie widać też wykonane przez nich transparenty. Szybko zagaduję do pań, pytając, dlaczego wzięły udział w dzisiejszym wydarzeniu. Często słyszę, że jest to ich dzień, który po prostu chcą świętować, bo mają do tego prawo. Chcą wyjść na ulicę, spotkać się ze znajomymi, spędzić czas w dobrej atmosferze i pokazać, że wciąż są, wciąż są obecni i pragną być dostrzeżeni.

- Zobaczą młodzi, że emeryci jeszcze żyją. Zobaczą, że emeryci idą w zgodzie, idziemy na wesoło, bez sporów. Możemy pokazać, że potrafimy się zmobilizować i to osoby w różnej kondycji. Proszę zobaczyć, my jeszcze idziemy o własnych siłach, ale tutaj pani się musi podpierać, a mimo to idzie. Ja uważam, że to jest obowiązek seniora uczestniczyć dzisiaj w tej uroczystości - mówi mi uśmiechnięta pani Wanda.

Spytana przez mnie, co chciałaby poprzez ten marsz przekazać, odpowiada: "żeby seniorzy zwracali uwagę na innych seniorów, czy nie potrzebują pomocy, żeby angażowali się w życie społeczne. I żeby młodzi poczuli chęć pomagania nam."

Idziemy ulicami Elbląga, machając balonami przy dźwiękach wesołej muzyki. Zagadywane przeze mnie panie chętnie odpowiadają na moje pytania. Wszystkie są uśmiechnięte i otwarte. - To jest piękna uroczystość dla seniorów, cieszymy się wszyscy i jesteśmy szczęśliwi, że możemy tu być - wyznaje radośnie członkini klubu „Jar”, która przyznaje, że takie inicjatywy jak ta, zmieniły jej życie.

- Wychodzimy z domu, jesteśmy szczęśliwe, możemy się cieszyć, to jest fajne, że w naszym wieku mamy okazję, żeby gdzieś wyjść. Gdyby nie ten klub, byśmy siedziały w czterech ścianach i świat by o nas zapomniał. Dlatego mówię: ludzie, wyjdźcie z domu, panowie, wyjdźcie z domu, zobaczcie, jak dużo nas jest, wyjdźcie i pokażcie się, że jesteście - mówi jedna z uczestniczek marszu.

Jedna z najbardziej radosnych i pozytywnych seniorek wskazała na rzecz, którą również zdążyłam zauważyć - mężczyzn jest mniej. I to nie tylko dzisiaj, ale także i w klubach. - Bo kobiety są aktywniejsze, my chętniej chcemy iść do ludzi, chętniej wychodzimy z domu, a panowie to mogą tak siedzieć przed telewizorem i im dobrze - mówi otwarcie pani Elżbieta.

- Mężczyźni, jak już dołączają do klubów, to najczęściej wdowcy, którzy chcą sobie znaleźć nowe partnerki, o! To jest dla nich idealne miejsce. Jest taki jeden pan, któremu żona zmarła i on się stał bezradny. Żona wszystko za niego robiła i on teraz szuka nowej. Kobiety są bardziej zaradne, potrafią sobie poradzić same. My jesteśmy same i nam jest dobrze - mówi koleżanka pani Elżbiety.
      

  Elbląg, Seniorzy przemaszerowali przez miasto
fot. Mikołaj Sobczak

Tę opinię podziela wiele moich rozmówczyń, o zdanie więc postanawiam zapytać jednego z nielicznych panów, uczestniczących w marszu. - Co roku z żoną chodzimy, od kiedy jesteśmy emerytami, no i fajnie jest, trzeba przypomnieć młodym ludziom, że są emeryci, są dziadkowie, są babcie, że wciąż jesteśmy i też się liczymy - mówi pan Zbyszek, towarzyszący żonie w klubie.

Pytam, dlaczego jego zdaniem kobiet w takich miejscach jest więcej. - Kobiety moim zdaniem bardziej się pokazują, panów jest mniej, mi się też wydaje, że panowie szybciej umierają, kobiety dłużej żyją, ale swoją drogą to kobiety chcą się gdzieś organizować, coś robić. Ja też chcę, dlatego jestem tutaj - mówi pan Zbyszek.

Udaje mi się też porozmawiać z wieloletnią członkinią kabaretu „Pozytywnie Zakręceni”, która przybita nudą, zdecydowała się w końcu wyjść z domu i zmienić coś w życiu. - Ludzie się boją nawiązywać nowe znajomości w tym wieku, wstydzą się. Ja też się wstydziłam, ale byłam samotna, chciałam coś zrobić i dlatego zapisałam się do klubu. Teraz występuję, mam co robić i polecam to innym, żeby też ten strach przełamali i się pokazali - mówi pani Danuta.

Panuje radosna atmosfera, a ja jestem zaskoczona pozytywną energią, którą roztaczają seniorzy. Spotykam bardzo aktywnych ludzi, a oni opowiadają mi o swoich codziennych zajęciach, o rozrywkach organizowanych przez kluby, o nowych znajomościach. O drugim życiu, które wiodą na emeryturze. Nawet gdy temat schodzi na problemy i codziennie trudności, które spotykają seniorów, moi rozmówcy nie tracą entuzjazmu i dobrego humoru.

- Na pewno służba zdrowia jest problemem, żeby się dostać szybko do specjalisty, a nie czekać kilka miesięcy, ale to dotyka też młodszych - przyznaje pani Halina, wzruszając ramionami.

- Starość czeka wszystkich, a ci młodzi się zachowują, jakby ich to nie dotyczyło. Nie zauważają nas, ignorują. Na ulicach, w autobusach, zajęci sobą, a nas omijają, jakbyśmy byli niewidzialni. Dlatego miło, że są takie inicjatywy, są takie kluby i marsze, niech nas młodzi zobaczą. Niech widzą, że my też tu mieszkamy i jeszcze żyjemy - mówi pani Teresa.

To właśnie obojętność społeczeństwa jest według moich rozmówców jednym z największych problemów seniorów. Emeryci często czują się niepotrzebni, jakby tylko zawadzali i byli balastem. Mają wrażenie, że tak są postrzegani głównie przez rząd i lekarzy. Kolorowy i głośny marsz, to okazja dla nich, by się pokazać i o sobie przypomnieć. Dochodzimy do placu Jagiellończyka, gdzie na przygotowanej wcześniej scenie mają miejsce krótkie przemowy organizatorów, wręczenie kluczy do miasta oraz występy. Muzyka na żywo niesie się po okolicy, a seniorzy podrygują do jej rytmu. Mają też okazję zbadać sobie poziom cukru oraz gęstość kości. Jedynym problemem, który szybko dostrzegamy, jest brak jakiegokolwiek zadaszenia. Miejsca na widowni umiejscowione są w pełnym słońcu, a organizatorzy nie zapewniają nawet wody. To jednak nie przeszkadza w dalszej zabawie.

Rozmawiając z uczestnikami wydarzenia, widzę, jak wielu emerytów jest samotnych, duszących się w czterech ścianach, często już bez znajomych i rodziny. Zauważam, jak dużo radości daje im każda okazja do wyjścia z domu i bycia wśród ludzi. Emeryci pragną być dostrzeżeni, pragną czuć się potrzebną częścią społeczeństwa. Myślę, że Dni Seniora są właśnie po to, by przypomnieć mieszkańcom o ich istnieniu i o tym, by nie wykluczać ich z codzienności.

 

Zobacz program Dni Seniora 2023

Anna Malik

Najnowsze artykuły w dziale Wiadomości

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
Reklama