Mieszkańcy jednej z kamienic przy ul. Kwiatowej od listopada zgłaszają do Zarządu Budynków Komunalnych problemy z paleniem w piecach. – Dym wlatuje do mieszkania, niedawno u sąsiada coś w kominie wybuchło, dobrze że nikomu się nic nie stało. Nie mogliśmy się doprosić pomocy – mówi jedna z lokatorek. Co w tej sprawie zrobi Zarząd Budynków Komunalnych? Zobacz film.
W kamienicy przy ul. Kwiatowej 2 jest kilkanaście mieszkań, wszystkie są komunalne. Budynek pochodzi z 1900 roku, jego stan techniczny pozostawia wiele do życzenia. Lokatorzy muszą korzystać z toalet na korytarzach, na dodatek od listopada mają problem z ogrzaniem mieszkań, bo prawidłowo nie działa jeden z kominów.
- Najpierw na własny koszt dwukrotnie przeczyściłam piec, bo myślałam że jest to wina pieca w moim mieszkaniu. To jednak nie pomogło. Po każdym rozpalaniu dym wracał do mieszkania, nawet kratką wentylacyjną w kuchni się wydobywał. Czujnik aż wył – opowiada pani Maria, lokatorka z Kwiatowej 2.
Pani Maria od trzech tygodni nie pali w swoim piecu, bo każda próba wiąże się z zadymieniem mieszkania. Dogrzewa się piecykiem elektrycznym, który kupiła za własne pieniądze. A i tak temperatura w mieszkaniu osiąga zaledwie 17,5 stopnia.
- Sąsiedzi w swoich piecach palą i dym też do nas się przedostaje – opowiada pani Maria, która mieszka tu z córką.
List do redakcji
To właśnie jej córka, pani Aleksandra, napisała do naszej redakcji list, opisujący problem, z którym lokatorzy zmagają się od początku sezonu grzewczego. W swoim liście wytłuściła daty kolejnych wydarzeń, by – jak twierdzi – pokazać, jak na ich zgłoszenia reaguje Zarząd Budynków Komunalnych.
„Zaczęło się z końcem października – kiedy na dobre ruszył sezon grzewczy. W piecu paliło się opornie – często nie było cugu (przepływu powietrza), bywały dni, że dym cofał się z pieca na mieszkanie. Nie tylko my miałyśmy takie problemy. Po rozpoczęciu sezonu grzewczego zgłaszał je także sąsiad mieszkający pod nami i sąsiadka mieszkająca nad nami. To rodziło podejrzenie, że coś dzieje się z kominem w tym pionie bloku.
Pomyślałyśmy z mamą, że zanim zgłosimy te problemy administracji (ZBK), najpierw na własny koszt przeczyścimy piec, bo być może tu jednak tkwi problem. 12 listopada przyszedł znajomy, który wyczyścił piec – polegało to na tym, że odkręca się w piecu specjalne czystki (kołka), które znajdują się w górnej i dolnej części pieca i wybiera się pozostałości po spalaniu – pył i sadzę. Po takim czyszczeniu zapala się np. kawałek gazety i wkłada do pieca, żeby sprawdzić czy jest ciąg powietrza. Niestety, nawet po czyszczeniu powietrze zamiast w komin, szło na mieszkanie, co już pokazywało, ze problemem raczej nie jest piec, ale komin, bądź kanał kominowy, który jest najprawdopodobniej zapchany.
Po tym, po raz pierwszy zgłosiłyśmy problem do ZBK. Pani, która odpowiada za administrowanie naszego bloku powiedziała nam, że ona ma związane ręce, bo ZBK nie ma na stanie zdunów, którzy mogliby sprawdzić drożność pieca, a z kolei wezwanie kominiarzy, którzy mogliby sprawdzić drożność kominów, to są koszty, na których ZBK nie stać. Poleciła raz jeszcze przeczyścić piec i dała nam numer do kolejnego, innego pana, który może to zrobić.
Pan przyszedł do czyszczenia pieca – oczywiście na nasz koszt – 23 listopada. Ponownie zostały odkręcone wyczystki i historia z czyszczeniem powtórzyła się. I w tym przypadku „test podpalonej gazety” pokazał, że mimo czyszczenia powietrze nadal cofa się do mieszkania, więc nie jest to wina pieca, tylko komina bądź przewodu, które są zapchane.
25 listopada ponownie udałyśmy się do ZBK i ponownie poprosiłyśmy o pomoc. Pani z ZBK powiedziała nam, że musi mieć ekspertyzę, czy rzeczywiście jest potrzeba wzywania kominiarzy i sprawdzania kominów i taką ekspertyzę zleci, ale jeśli ona nie wykaże nieprawidłowości, to zostaniemy za to obciążone kosztami. Co miałyśmy zrobić, zgodziłyśmy się.
Firma, która miała przygotować ekspertyzę pojawiła się po ponad dwóch tygodniach od zgłoszenia, 12 grudnia. Przyszło dwóch panów, przy których mama rozpaliła w piecu i którzy naocznie przekonali się, że dym z pieca cofa się na mieszkanie. Spisali protokół, z którego wynikało, ze problem z dymiącym piecem jest tylko u nas w mieszkaniu. Sąsiad, z parteru, który też początkowo się z z nim borykał, po wcześniejszym przeczyszczeniu pieca – uwaga – na koszt ZBK (my za czyszczenie zapłaciłyśmy) problemu z dymiącym piecem już nie zgłaszał. Sąsiadka z góry niestety wyjechała do córki do Anglii, więc nie można było stwierdzić, czy jej piec dymi. Pytałam panów, jak to możliwe, że sąsiad, który mieszka w tym samym pionie, przez który przebiega ten sam komin nie ma problemów, a nam piec dymi. Panowie powiedzieli, że komin w pionie może być wprawdzie jeden, ale prowadzą do niego różne kanały. I być może w tym jednym kanale, który prowadzi do naszego pieca coś się dzieje.
14 grudnia (sobota) ostatni raz mama napaliła w piecu. Dym wydobywał się z pieca w ilościach niewyobrażalnych, na mieszkanie buchał też ogień. Możecie to Państwo obejrzeć na załączonych zdjęciach i wideo.
Od 16 grudnia do 24 grudnia, codziennie telefonicznie kontaktowałam się i z firmą która wykonywała ekspertyzę i z ZBK – opinii nie było. Ostatnia interwencja została podjęta 27 grudnia – mama poszła do ZBK, ale nikt nie był w stanie jej pomóc, bo Pani Administratorka jest na urlopie, a firma, która ma wykonać ekspertyzę nie odbiera telefonu. Wcześniej powiedziano nam, że nawet jeśli opinia wykaże nieprawidłowości w działaniu komina czy przewodów, nie ma co liczyć na to, że kominiarze „od ręki” sprawdzą kominy, bo na wynajęcie firmy kominiarskiej ZBK musi napisać wniosek i czekać, aż chętni się zgłoszą. Może to zatem potrwać kolejne tygodnie. Czy tak to powinno wyglądać w sezonie grzewczym?
Nadmieniam, że od momentu pojawienia się problemów z piecem, czyli od końca października aż do 14 grudnia, kiedy paliłyśmy w piecu, to palenie wyglądało jak walka z nierównym przeciwnikiem. Możecie sobie pewnie Państwo wyobrazić jak wygląda mieszkanie, na które cofa się dym. Smród, dym, sadza – czasem w mniejszych, czasem w większych ilościach - to był dzień powszedni. Czujnik czadu wył na okrągło – byłyśmy ciągle podtrute. Mimo, że od 2 tygodni nie palimy, dym z pieców, z lokali od innych lokatorów, kumuluje się w naszym piecu i wydostaje się na nasze mieszkanie nawet przez zamknięte drzwiczki. Ciągle czuć dymem, gdy podstawi się pod piec czujnik czadu, ten cały czas wykazuje obecność tlenku węgla, co można obejrzeć na załączonym filmie.
Zapytacie Państwo, czy to może problem z paliwem, które jest spalane w piecu ? Kupuję węgiel na składnicach, które mają certyfikat. Posiadam wszystkie niezbędne paragony i faktury, którymi mogę się wykazać w razie, gdyby zaszła taka potrzeba. Do rozpalania w piecu mama używa drewna, które kupuję w sklepach typu Mrówka, bądź Obi. Nie palimy śmieciami, plastikiem, obierkami czy oponami. Nie mamy zadłużenia na mieszkaniu. Dbamy o zasób mieszkaniowy na tyle, ile możemy – sprzątamy, remontujemy czyścimy. Dlaczego o tym piszę? Bo wiem, jakie będą niektóre komentarze – patologia z ZBK, z czynszówek, podnosi larum. Jak jest problem, to zlikwidujcie piec. Uwierzcie mi Państwo, że byłabym prze-szczęśliwa, gdybym pozbyła się go z domu. Tylko, że alternatywą dla tych ZBKowskich czynszówek ma być – uwaga – ogrzewanie elektryczne. Kto, przy cenach za prąd w Polsce, które są najwyższe w całej Europie, zgodziłby się na to? Ogrzewania gazowego też nie można założyć, bo UE chce zabronić montażu pieców na gaz. Dlaczego bloków ZBK chociaż nie próbuje się przyłączyć do sieci miejskiej?
Błagam o pomoc, bo wyczerpałam już wszystkie możliwości otrzymania pomocy od instytucji. Jestem cały czas zbywana. Jest zima, sezon grzewczy, a mieszkanie od 2 tygodni nie jest ogrzewane. Mama ma 76 lat, serce mi pęka, bo człowiek w jej wieku zasługuje na lepsze warunki życia. Kupiłam grzejnik elektryczny, którym się dogrzewamy (nawet nie chce myśleć o rachunku za prąd), szczęściem nie ma mrozów, ale lada moment temperatura będzie spadać. Co mamy wtedy zrobić? ZBK zaproponował lokal zastępczy w hotelowcu na Jaszczurczego. Z całym szacunkiem drodzy Państwo, ale jeśli Miasto oferuje takie lokale, to niech chociaż nie urągają one godności człowieka. Niech pierwszy podniesie rękę ten, co chciałby ze swojego mieszkania zostać przeniesiony do miejsca, które delikatnie mówiąc posiada warunki bytowania dalekie od normalnych. I to w święta.
Odnoszę wrażenie, że ZBK nic nie robi sobie z tych problemów – dla nich najłatwiej powiedzieć, dostaniecie Panie zniżkę na czynszu, za to, że nie palicie, możemy wam wypożyczyć grzejnik, albo dać pokój w lokalu zastępczym. Problem polega jednak na tym, że to ich zasób mieszkaniowy, oni administrują blokami gminnymi i to oni również powinni poczuwać się do zapewnienia bezpieczeństwa lokatorom. Tymczasem słyszę w ZBK, że oni - cytuję „ nie mają pieniędzy” i „ nie mają zdunów” i nic z problemami z piecami nie będą robić (nadmieniam, że taki piec zgodnie z zasadami przestawia się co 10 lat – nasz był ostatnio przestawiony w 2018 roku). To co w takim razie ZBK ma zamiar zrobić z setkami pieców, które ma w swoim zasobie? I z problemami, które będą się z nimi mnożyć? Niech to będzie pytanie, które także otworzy też ogólnomiejską dyskusję i zabije radnym oraz Panu prezydentowi Missanowi ćwieka, bo w końcu COŚ z tym będziecie Państwo musieli zrobić” – napisała do nas pani Aleksandra.
Coś wybuchło
Odwiedziliśmy obie panie w mieszkaniu przy ul. Kwiatowej, na własne oczy przekonaliśmy się, że komin nie jest sprawny, po próbie rozpalenia dym z komina wracał do mieszkania. Wysłaliśmy pytania do ZBK i władz miasta w tej sprawie jeszcze w 2024 roku. W międzyczasie pani Aleksandra poinformowała nas, że w ZBK dowiedziała się, że zamówiona ekspertyza została wykonana błędnie i musi być powtórzona.
– Kilka dni później u sąsiada podczas próby rozpalania pieca w kominie coś wybuchło. Na szczęście nikomu nic się nie stało. To również zgłosiłam do ZBK i czekam na ich reakcję – napisała do nas pani Aleksandra.
ZBK szuka wykonawcy uszczelnienia komina
Odpowiedź na nasze pytania otrzymaliśmy z ZBK 2 stycznia. - Zarząd Budynków Komunalnych uprzejmie informuje, że po otrzymanym zgłoszeniu od Najemcy lokalu w sprawie niesprawnego pieca kaflowego oraz awarii przewodu kominowego zlecono szczegółowe sprawdzenie szczelności przewodów dymowych w budynku przy ul. Kwiatowej 2. W protokole stwierdzono konieczność uszczelnienia przewodów kominowych od pieców kaflowych lokali nr 3,4,6,9 i 10 zaprawą SKD. 31.12.2024 r. wszczęto postępowanie przetargowe na wyłonienie wykonawcy zaleceń kominiarskich w zakresie uszczelnienia przewodów kominowych i montażu drzwiczek wyczystnych szczelnych w budynku przy ul. Kwiatowej 2. Termin składania ofert upływa z dniem 9.01.2025 r. Termin realizacji umowy ustalony w postępowaniu to 15 dni od daty przekazania przedmiotu umowy – napisał w odpowiedzi ZBK, dodając że 2 stycznia zarządca wydał zakaz użytkowania pieców kaflowych w uszkodzonym pionie oraz zaoferował mieszkańcom możliwość skorzystania z alternatywnego źródła ogrzewania w postaci grzejników elektrycznych.
- Dziękuje za pomoc mediom, bo dopiero teraz ta sprawa wyraźnie przyspieszyła. Jednak można wykonać remont komina w ciągu kilku tygodni – zauważa nasza Czytelniczka.