- W tym, co robią hierarchowie polskiego kościoła katolickiego jest ignorancja, homofobia, gniew, złość zorientowana na każdego, kto nie wpisuje się w ich model funkcjonowania – powiedziała Katarzyna Wójtowicz, liderka inicjatywy "Dość milczenia – stop klerykalizacji Polski". Podczas protestu, który odbył się w Elblągu, wiele mówiono również o pedofilii wśród duchownych, a także skandowano "Kościoł winny, a nie święty", "Wolna szkoła, religia do kościoła" czy "Ludzi prawa to nie biskupia sprawa". Zobacz więcej zdjęć.
Hierarchowie kościoła uważają się za lepszych
- Spotkaliśmy się tu, na placu katedralnym, nieprzypadkowo, ponieważ chcemy przedstawić fakty dotyczące kościoła katolickiego, a w szczególności grzechy, które popełniają duchowni - mówiła Izabela Daciuk, organizatorka niedzielnego (5 października) protestu przeciwko ingerencji kościoła katolickiego w sfery życia prywatnego i publicznego. - Chodzi o siedem grzechów głównych, które są niby popełniane tylko przez zwykłych ludzi, według kościoła. Pycha, chciwość, nieczystość, zazdrość, nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu, gniew, lenistwo. Nie chcę nikogo obrażać ani ranić niczyich uczuć, ale musimy trzymać się faktów, a zdobyta przez nas wiedza jest jednoznaczna: kościół katolicki nie opiera się na prawdzie, a treści które przedstawia bardzo często się z nią mijają. To duchowni i rządzący nadali mu taki wymiar, aby łatwiej było zapanować nad społeczeństwem.
Głos zabrała również Katarzyna Wójtowicz, liderka inicjatywy "Dość milczenia – stop klerykalizacji Polski" z Krakowa.
- Trzeba sobie powiedzieć jasno, że kościół katolicki, który grzmi na prawo i lewo o tym, jak każdy i każda powinien żyć, co może robić, a czego nie może, popełnia dokładnie takie same błędy, jak każdy człowiek, a nawet gorsze, bo robi to z premedytacją, zasłaniając się Bogiem – powiedziała na placu katedralnym. - Dzisiaj mamy tu taką instalację: "Pycha kroczy przed upadkiem". Pycha w kościele katolickim jest najgorszym grzechem, ponieważ z niej bierze się każdy inny grzech. Jeżeli spojrzeć na przedstawicieli kościoła katolickiego – biskupów i arcybiskupów – to im pycha wylewa się uszami, nosem i buzią. Są aroganccy, mają w sobie butę, uważają się za lepszych od wszystkich. Uważają, że mają prawo dyktować innym, jak mają żyć i postępować. Uważają, że mają prawo decydować o tym, co mają robić inni. Sposób, w jaki traktują innych ludzi ma się absolutnie nijak do rzekomo głównego przykazania miłości. W tym, co robią hierarchowie polskiego kościoła katolickiego jest ignorancja, homofobia, gniew, złość zorientowana na każdego, kto nie wpisuje się w ich model funkcjonowania. W ich model funkcjonowania wpisują się tylko takie osoby, które dają sobą manipulować i przynoszą zysk w postaci pieniędzy. Uwierzcie mi, że gdyby nie pieniądze, które przynoszą wierni, to prawdopodobnie wielu księży tak chętnie nie wstępowałoby do tej instytucji.
Jak mówiła Katarzyna Wójtowicz trzeba jasno mówić o tym, że "instytucja kościoła jest zepsuta i zła" i "przyzwyczajono księży do tego, że może im się wydawać, że stoją ponad prawem".
Biskup elbląski w ogniu krytyki
Później grupa protestujących przeniosła się pod kurię diecezji elbląskiej przy ul. św. Ducha, gdzie zawieszono dziecięce buciki i zabawki (upamiętniają wszystkie ofiary księży pedofilów), a także kartonowe plakietki. Na jednej z nich widniał napis: "Katoliku! Nie ma dwóch sumień. Albo stoisz po stronie ofiar, albo katów. Pomyśl, gdzie stoi dziś Jezus?". Jednocześnie pod katedrą dostrzec można było banery wystawione przez fundację "Pro – prawo do życia".
Podczas protestu skrytykowano m.in. elbląskiego biskupa – Jacka Jezierskiego. Odniesiono się do sprawy z lutego, wtedy też do rąk papieża Franciszka trafił raport sporządzony przez fundację "Nie lękajcie się" (szerzej o tym w tekście "Elbląski biskup w raporcie do papieża Franciszka").
- Co z tego, że napisał oświadczenie do raportu przekazanego papieżowi Franciszkowi, skoro uważa, że i tak mamy się nie spodziewać, że ksiądz Antoni W. zostanie natychmiast wydalony ze stanu duchownego, bo "księdzem jest się na całe życie". Bardzo dziwne – mówiła Izabela Daciuk. - Czyżby ksiądz był postacią uprzywilejowaną? A czymże różni się ksiądz pedofil od nauczyciela pedofila? Ano tym, że księża pozostają bezkarni, bowiem nauczyciel, jak zgwałci dziecko to po prostu idzie do więzienia. Pracodawca nie przenosi go do innej szkoły, nie ukrywa, nie chroni.
Księża pedofile powinni stanąć przed sądem świeckim
Głos zabrały również ofiary księży pedofilów. Do Elbląga przyjechał Mariusz Milewski, który od lat walczy o sprawiedliwość. Przez dziewięć lat był molestowany i gwałcony przez proboszcza parafii w Ostrowitem, Jarosława P. "Sąd świecki skazał księdza na trzy lata bezwzględnego więzienia, ale siedem lat temu, gdy ofiara w pierwszej kolejności zwróciła się o pomoc do kościoła – nie uzyskała jej. Wtedy podwładni toruńskiego biskupa nie uwierzyli w krzywdę dziecka. Uniewinnili księdza" – dowiadujemy się z materiału Tvn24.
- To ważne, żeby ofiary mówiły o tym, co się zdarzyło. Nie można milczeć na temat pedofilii wśród duchownych. Milczenie jest równoznaczne z tym, że ludzie, którzy dopuścili się tego strasznego czynu zostaną bezkarni – mówił Mariusz Milewski. - Wiele jest ofiar, które boją się mówić. Kościół jest bardzo dużą instytucją, która za wszelką cenę będzie je niszczyć. Nadal funkcjonuje dokument z 1920 r. o ukrywaniu i bronieniu kościoła.
Mężczyzna kilka dni temu spotkał się z prymasem Wojciechem Polakiem.
- Zapytałem prymasa, dlaczego kościół nie stoi za ofiarami tylko za wszelką cenę je niszczy. Ksiądz prymas tak naprawdę nie wiedział, co powiedzieć. Mówił, że oni się uczą, są szkolenia dla sądów biskupich... Myślę, że sprawa pedofilii wśród duchownych nie jest dla sądów biskupich, a tych świeckich. Ci ludzie, którzy wyrządzają nam krzywdę powinni siedzieć w więzieniach. Nie trzy lata, czyli tyle, ile dostał mój sprawca za dziewięć lat molestowania, tylko – tak, jak ludzie świeccy - dziesięć lat.
Mariusz Milewski domaga się od diecezji toruńskiej miliona złotych zadośćuczynienia. Mężczyzna, w materiale Tvn24 powiedział, że podczas rozmowy z prymasem Polakiem usłyszał od niego, że ofiarom należy się odszkodowanie od kościoła.
Ta komisja jest potrzebna
Do zebranych mówił także Michał Wojciechowicz, gdański działacz opozycji z czasów PRL, ofiara księdza Henryka Jankowskiego. W grudniu zeszłego roku zapowiedział, że będzie – razem z wieloma innymi – starał się o utworzenie "komisji prawdy i zadośćuczynienia", która wyjaśni kwestię pedofilii w kościele.
- Dziesięć dni temu złożyliśmy w Sejmie projekt ustawy obywatelskiej, która ma ją powołać. Komisja ta ma zająć się trzema rzeczami: określeniem roli kościoła w procesie tuszowania zbrodni pedofilskiej, wskazać z imienia i nazwiska oprawców, przygotować procedury autentycznego zadośćuczynienia ofiarom. To się dzieje. Będziemy potrzebowali 100 tys. podpisów pod projektem tej ustawy – mówił pod elbląską kurią i zachęcał do odwiedzania swojego profilu na facebooku.
Współorganizatorzy: Elbląski Strajk Kobiet, DOŚĆmilczenia-STOP klerykalizacji kościoła. Inicjatywa Obywatelska, Toruński Strajk Kobiet, Trójmiejskie Dziewuchy Dziewuchom, Świecka Szkoła Pomorze