Bo łżesz jak pies. Nigdy nie było tak, że "był tylko ocet", chyba u Bareji. Cudownie nie było, fakt - brakowało wielu towarów, które dzisiaj są podstawowymi, codziennymi, ale nie przypominam sobie, żeby był problem z kupnem pieczywa, czy nabiału (chyba, że przed świętami lub innym wolnym).