Znowu wycinają drzewa! - alarmują ludzie i atakują leśników. - Dla wielu ludzi wygląda to makabrycznie, bo nie zauważają, że rośnie już młode pokolenie drzew, które chce światła. Chce, by starszyzna odeszła. Tak odbywa się gospodarka leśna - Jan Piotrowski z Nadleśnictwa Elbląg wyjaśnia, co i jak. Zobacz zdjęcia.
- Chciałbym wyjaśnić, na czym polega nasze wycinanie, jak to wygląda z naszego punktu widzenia. Las nie cierpi, jest dobrze zaopiekowany – mówi Jan Piotrowski z Nadleśnictwa Elbląg.
Na przykładzie rębni IV niedaleko Kadyn wyjaśnia, co i jak.
- Drzewa rosną 120 lat – mówi leśnik. - W końcu drzewo się gdzieś przewróci, jakieś inne drzewo obumrze i pojawia się więcej światłą na dole. Tam zaczynają rosnąć małe drzewka, które wysieją się ze starszych. Takie właśnie miejsca odsłaniamy, bo widzimy, że pojawiło się trochę młodszego pokolenia. W międzyczasie las przerzedzamy, by odsłonić korony drzew, by te mogły lepiej owocować. Po kolejnych 5-8 latach wracamy w to samo miejsce – kontynuuje. - Młode drzewka są już wyższe, poszerzamy więc miejsce, bo obok nich, na skutek nasłonecznienia, pojawia się więcej młodszych drzew. Idziemy za przyrodą – przekonuje Jan Piotrowski. - Czasami przygotowujemy glebę, by nasiona mogły wpadać w część mineralną.
Cały proces zróżnicowania lasu trwa 20 – 30 lat.
- Oczywiście, gdybyśmy kierowali się kwestią ekonomiczną, to to się nie opłaca – mówi leśnik. - Taniej byłoby ściąć wszystko do zera i posadzić grządki. Jednak są tu żyzne lasy i chcemy doprowadzić do zróżnicowanego składu gatunkowego. Las odnowiony – wskazuje - przybiera strukturę: są malutkie drzewka, ciut wyższe, w średnim wieku i stare drzewa. To ciekawa struktura.
Często ludzie przychodzą do leśników i mówią: tu był piękny las, a zostawiliście krzaki i lasu nie ma!
- Patrzymy z perspektywą na 100- 150 lat do przodu – mówi Jan Piotrowski z Nadleśnictwa Elbląg. - Co z tego, że my będziemy szczęśliwi, skoro następne pokolenia nie będą zadowolone, że drzewa się zestarzały i rozpadły. Dlatego stosujemy metodę małych kroków.
- Ta powierzchnia ma ponad 3 hektary i pierwsze drzewa były przez nas wycinane w 2000 r. 20 lat wycinamy ten las, w zeszłym roku były wykonane ostatnie cięcia – wskazuje leśnik.
Jan Piotrowski przyznaje, że na Wysoczyźnie Elbląskiej drzewostan jest różnorodny. Rosną tu buki, jawory, brzoza czy osika. Powierzchnie, które nie zostały jeszcze obsadzone mogą zalesić się dębem, bardzo wartościowym gatunkiem na Wysoczyźnie.
- Dla wielu wycinka wygląda makabrycznie, bo nie zauważają, że rośnie już młode pokolenie, które chce światła – mówi leśnik. - Chce, by starszyzna odeszła. Tak odbywa się gospodarka leśna i nasze działania. Ludzie nie zauważają tego, co dla nas jest oczywiste i zaplanowane. To nie jest tak, że ktoś wczoraj przyszedł i wyrżnął las. To proces 20-letni.
Nie bez znaczenia jest fakt pozyskania surowca, czyli drewna, którego potrzebujemy.
- Forwarder to maszyna do zrywki drewna, czyli do przewożenia drzewa już ściętego – wskazuje Jan Piotrowski. - Chodzi o to, by drewna nie ciągnąć po ziemi, żeby nie niszczyć ściółki i gleby, żeby pozyskiwanie drzew powodowało jak najmniejsze szkody w środowisku. Maszyna ma bardzo duże koła, odpowiednią kabinę specjalnie wzmocnioną. Jest długi żuraw z wysięgnikiem, by jak najmniej po lesie się kręcić. Maszyny jeżdżą po specjalnych szlakach zrywkowych. Forwarder też ludzi niepokoi – zauważa leśnik - ale są to szlaki przeznaczone. Przy kolejnych ścięciach też jeździmy tymi szlakami. Duże części lasu pozostają bezpieczne.