Niestety, nie każde dziecko może żyć w normalnej rodzinie. Często śmierć rodziców, alkoholizm lub inne patologie społeczne odbierają im to szczęcie. Dla takich dzieci tworzone są domy dziecka, które mają zastąpić im dom rodzinny. Elbląski Dom Dziecka 18 listopada będzie obchodził 25-lecie swego istnienia.
- W 1975 r., gdy na mapie Polski pojawiło się województwo elbląskie, powstał nasz Dom Dziecka. Był on połączeniem dwóch domów z ulicy Bema - mówi Franciszek Dawgul, dyrektor placówki. - Zmiany, które zaszły przez ten czas dotyczą bardziej psychiki dzieci, niż sposobu działania domu. Trudno powiedzieć o zmianach, które się dokonywały w ciągu tych 25 lat. Sam proces opieki dyktuje bardzo powolne zmiany, tak jak i nauczanie. Naszym zadaniem jest właśnie opieka nad dziećmi i pomoc w sprawach dydaktycznych, więc na tym podłożu nie ma nic nowego. Sądzę, że najbardziej zmieniła się mentalność dzieci. Dążymy do tego, by nasi podopieczni nie mieli gorszego startu w życiu, chcemy by kończyli jak najlepsze szkoły, zdawali maturę i dostawali się na wybrane kierunki studiów. Większość dzieci rozumie to i stara się uczyć jak najlepiej, by osiągnąć coś w życiu. Cieszymy się z tego, że nie są bierne i obojętne na swój przyszły los - stwierdza dyrektor. Przez ćwierć wieku w elbląskim Domu Dziecka mieszkało ok. 2000 młodszych i starszych dzieci.
Już od dawna dzieci przygotowują się do obchodów rocznicowych elbląskiego ośrodka - dekorują dom i przygotowują program artystyczny.
- Sądzę, że występy dzieci będą się podobały zaproszonym gościom, wśród których będą władze miasta i przyjaciele naszego domu, ciągle wspomagający nas w tych trudnych czasach. W przygotowania do obchodów jest zaangażowana ponad połowa naszych podopiecznych. Dzieci pracują każdego dnia nad występami by były jak najlepsze. Zaproszeni goście będą mogli zobaczyć krótki spektakl teatralny w wykonaniu dzieci młodszych, a także występy indywidualne, w tym break-dance. Wszystko to będzie miało miejsce 18 listopada o godzinie 16.30 - mówi dyrektor.
Na razie elbląski Dom Dziecka nie boryka się z większymi problemami, mogą się one pojawić za rok w związku z nowym budżetem centralnym i zmniejszonym środkami finansowymi dla ośrodka, ale obecnie - jak stwierdza żartobliwie dyrektor -jedynym problemem jest to, by obchody rocznicy się udały. Jest jednak kwestia, której poprawa byłaby wskazana już teraz.
- Bardzo ważnym problemem, jest fachowa pomoc dydaktyczna dla dzieci. Jeden wychowawca mający pod opieką 15 dzieci, nie jest w stanie pomóc wszystkim. Przychodzą do nas studenci, praktykanci, ale wciąż brakuje osób, które pomogłyby dzieciom w odrabianiu pracy domowej i codziennej nauce. Jak wiadomo program szkolny jest przeładowany, a dzieci które do nas przychodzą, są często zacofane w nauce i bardzo zaniedbane pod względem dydaktyczno-wychowawczym. Naszym wyzwaniem jest zmienienie nastawienia tych dzieci do nauki i dlatego każda pomoc jest wskazana. Jeśli są chętni do pracy z dziećmi to mogą się do nas zgłaszać codziennie od godz. 16.00, kiedy zaczynają się "odrabianki". Jednak zależy nam na osobach, które gotowe są na dłuższą pomoc.
Marcin Jurzysta
- W 1975 r., gdy na mapie Polski pojawiło się województwo elbląskie, powstał nasz Dom Dziecka. Był on połączeniem dwóch domów z ulicy Bema - mówi Franciszek Dawgul, dyrektor placówki. - Zmiany, które zaszły przez ten czas dotyczą bardziej psychiki dzieci, niż sposobu działania domu. Trudno powiedzieć o zmianach, które się dokonywały w ciągu tych 25 lat. Sam proces opieki dyktuje bardzo powolne zmiany, tak jak i nauczanie. Naszym zadaniem jest właśnie opieka nad dziećmi i pomoc w sprawach dydaktycznych, więc na tym podłożu nie ma nic nowego. Sądzę, że najbardziej zmieniła się mentalność dzieci. Dążymy do tego, by nasi podopieczni nie mieli gorszego startu w życiu, chcemy by kończyli jak najlepsze szkoły, zdawali maturę i dostawali się na wybrane kierunki studiów. Większość dzieci rozumie to i stara się uczyć jak najlepiej, by osiągnąć coś w życiu. Cieszymy się z tego, że nie są bierne i obojętne na swój przyszły los - stwierdza dyrektor. Przez ćwierć wieku w elbląskim Domu Dziecka mieszkało ok. 2000 młodszych i starszych dzieci.
Już od dawna dzieci przygotowują się do obchodów rocznicowych elbląskiego ośrodka - dekorują dom i przygotowują program artystyczny.
- Sądzę, że występy dzieci będą się podobały zaproszonym gościom, wśród których będą władze miasta i przyjaciele naszego domu, ciągle wspomagający nas w tych trudnych czasach. W przygotowania do obchodów jest zaangażowana ponad połowa naszych podopiecznych. Dzieci pracują każdego dnia nad występami by były jak najlepsze. Zaproszeni goście będą mogli zobaczyć krótki spektakl teatralny w wykonaniu dzieci młodszych, a także występy indywidualne, w tym break-dance. Wszystko to będzie miało miejsce 18 listopada o godzinie 16.30 - mówi dyrektor.
Na razie elbląski Dom Dziecka nie boryka się z większymi problemami, mogą się one pojawić za rok w związku z nowym budżetem centralnym i zmniejszonym środkami finansowymi dla ośrodka, ale obecnie - jak stwierdza żartobliwie dyrektor -jedynym problemem jest to, by obchody rocznicy się udały. Jest jednak kwestia, której poprawa byłaby wskazana już teraz.
- Bardzo ważnym problemem, jest fachowa pomoc dydaktyczna dla dzieci. Jeden wychowawca mający pod opieką 15 dzieci, nie jest w stanie pomóc wszystkim. Przychodzą do nas studenci, praktykanci, ale wciąż brakuje osób, które pomogłyby dzieciom w odrabianiu pracy domowej i codziennej nauce. Jak wiadomo program szkolny jest przeładowany, a dzieci które do nas przychodzą, są często zacofane w nauce i bardzo zaniedbane pod względem dydaktyczno-wychowawczym. Naszym wyzwaniem jest zmienienie nastawienia tych dzieci do nauki i dlatego każda pomoc jest wskazana. Jeśli są chętni do pracy z dziećmi to mogą się do nas zgłaszać codziennie od godz. 16.00, kiedy zaczynają się "odrabianki". Jednak zależy nam na osobach, które gotowe są na dłuższą pomoc.
Marcin Jurzysta