40 tys. zł kosztował najnowszy nabytek Urzędu Miejskiego. Strażnicy miejscy (po przeszkoleniu) będą z powietrza monitorować, kto czym pali w piecu. Ratusz kupił drona, który pozwoli na bardziej skuteczną walkę z elbląskimi „trucicielami”.
- Dron zapewnia transmisję danych w czasie rzeczywistym, co pozwoli na wskazanie komina, z którego wydobywają się niewłaściwe substancje. W tej chwili urządzenie może monitorować zanieczyszczenie cząsteczkami PM 2,5 i PM 10. Istnieje możliwość zamontowania na nim w przyszłości innych czujników – Tomasz Świniarki, kierownik Referatu Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego opowiadał o dronie, który ratusz kupił, żeby skutecznie walczyć z elbląskimi „trucicielami”.
Dron może latać na jednej baterii 20 minut, urząd ma trzy zestawy baterii. Teraz pozostało tylko przeszkolić strażników miejskich, przetestować oraz ubezpieczyć drona i można zacząć tropić „trucicieli”. Co ważne, nowe urządzenie może pracować zarówno w dzień jak i po zapadnięciu ciemności. Dron kosztował 40 tys. zł.
Jak nowy nabytek będzie wykorzystywany? W przypadku, gdy dron stwierdzi, że w danym piecu używane jest paliwo złej jakości, strażnicy miejscy będą pobierali próbki paliwa, które Elbląski Park Technologiczny przeanalizuje pod względem składu.
Dron będzie także monitorował stan powietrza, tak aby na wiosnę powstała mapa zanieczyszczeń powietrza w Elblągu.
- We współpracy z Politechniką Gdańską przygotujemy taką mapę, która pokaże w jakich rejonach miasta zanieczyszczeń jest najwięcej – mówił Witold Wróblewski, prezydent Elbląga.
Miasto prowadzi też program dofinansowania wymiany pieców. Od 2017 r. skorzystało z niego 213 osób, które dostały dofinansowanie na sumę 350 tys. zł.