Przed piłkarkami ręcznymi ostatni mecz rundy zasadniczej, który zadecyduje o być albo nie być elblążanek w grupie mistrzowskiej. Przed drużyną Romana Monta arcytrudne zadanie, bo ich rywalem będzie wicemistrz Polski.
Pojedynek MKS FunFloor Lublin ze Startem Elbląg będzie dla obu drużyn ostatnim w rundzie zasadniczej. Dla obu będzie on bardzo istotny, lublinianki będą chciały się zrehabilitować za przegraną z kobierzyczankami, która spowodowała że do lidera tracą już dziewięć punktów, a do wicelidera cztery. Z kolei celem Startu w tym sezonie była gra w grupie mistrzowskiej i by go zrealizować, muszą pokonać lublinianki.
- Doskonale wiemy, że spotkanie z Lublinem jest meczem o wszystko. Musimy zagrać bardzo konsekwentnie i rozsądnie, gdyż każdy błąd będzie wykorzystany na naszą niekorzyść. Musimy zwrócić uwagę na wyprowadzane przez przeciwniczki szybkie kontrataki, rzuty z drugiej linii oraz grę jeden na jeden. Będzie to ciężkie i wymagające spotkanie, ale nie zwieszamy głów. Jedziemy do Lublina zmotywowane i gotowe do walki - powiedziała kołowa Nikola Głębocka.
Wicemistrzynie Polski na pewno nie lekceważą niżej notowanego Startu. - Przygotujemy się do tego meczu, jak do każdego innego. Tak, jak na Zagłębie, czy Kobierzyce. Mecz sam się nie wygra, a rywal się nie położy. Musimy się przyłożyć, bo Elbląg na pewno będzie chciał wywieźć z hali Globus trzy punkty - powiedziała Paulina Wdowiak. - W tym sezonie nie ma czegoś takiego, jak formalność. Tym bardziej że Elbląg gra teraz o wejście do „szóstki”. Na pewno rywalki dadzą z siebie wszystko, ale ja nie wyobrażam sobie innego scenariusza niż nasza wygrana - dodała w wywiadzie dla klubowych mediów rozgrywająca MKS-u FunFloor Aleksandra Tomczyk.
Swoje spotkanie zakończyły już koszalinianki, które pokonując kaliszanki zapewniły sobie piąte miejsce po rundzie zasadniczej. Jeśli piotrkowianki pokonają Galiczankę, to zepchną naszą drużynę na 7. miejsce. Wtedy jedynym wyjściem, by wrócić do czołowej szóstki jest pokonanie Lublina. Dodatkowym problemem elbląskiej drużyny są liczne kontuzje. Zespół przystąpi do spotkania z MKS prawdopodobnie w tym samym składzie co w pucharowym meczu w Koszalinie.
- Na obecną chwilę z zawodniczek zakontraktowanych na początku sezonu, z różnych przyczyn nie gra pięć rozgrywających, które miały stanowić o sile zespołu w tym sezonie. U nas w meczu z Piotrcovią czy Młynami bywały momenty, że na boisku były trzy zawodniczki w wieku juniorki. Na szczęście jest to sport, a nie równanie matematyczne i wynik nie zawsze jest jednoznaczny i oczywisty od samego początku. W Lublinie musimy zagrać konsekwentnie w ataku, zrobić jak najmniej błędów, a jeśli się takie przytrafią to wrócić jak najszybciej do obrony i zmusić zespół z Lublina to gry w ataku pozycyjnym. Kobierkom udało się zrealizować te założenia, jeśli nam się uda, to wynik jest sprawą otwartą - powiedział trener Roman Mont.
Niedzielny mecz MKS z EKS rozegrany w hali Globus, początek o godz. 15. Transmisję będzie można śledzić na platformie emocje.tv.