Piłkarki ręczne Startu mogły sprawić niespodziankę w meczu z mistrzyniami Polski, jednak w końcówce spotkania doświadczone lublinianki przechyliły szalę zwycięstwa na swoją stronę. - Nie udało się, ale po takim spotkaniu nie mogę powiedzieć nic złego o żadnej z zawodniczek, bo cały zespół stanął na wysokości zadania i do końca wierzył w zwycięstwo - powiedział Andrzej Niewrzawa.
Elblążanki słabo rozpoczęły rywalizację z MKS, jednak w porę zaczęły odrabiać straty i na przerwę zeszły z bagażem trzech doli. - Początek był ciężki, w hali było gorąco, miałyśmy krótką ławkę. Oddawałyśmy sporo rzutów z drugiej linii, które niestety przeciwnik blokował, lub broniła bramkarka i szła kontra. Brakowało trochę sił, precyzji i doświadczenia - mówiła Katarzyna Cygan. - Grą dobrze dyrygowała kapitan zespołu, która w całym spotkaniu zdobyła dziewięć bramek, a gdy w 52. minucie wykorzystała rzut karny, jej drużyna miała jedynie bramkę straty i wynik był sprawą otwartą. - Posłuchałyśmy rad trenera, oczywiście nie wszystko udało nam się zrealizować. Zagrałyśmy agresywniej w obronie, nie pozwalałyśmy rywalkom na rzut z drugiej linii i podgoniłyśmy wynik - dodała rozgrywająca EKS.
Niestety w końcówce meczu skuteczniejsze były lublinianki, które zwyciężyły 25:23.
- W zespole lubelskim jest duże doświadczenie i sporo reprezentantek – mówił trener Startu. - Po tym spotkaniu jestem pełen podziwu dla naszych zawodniczek, bo walczyły dzielnie. Trochę szkoda sytuacji, gdzie np. mniej doświadczona Nikola Szczepanik nie umiała sobie poradzić z wyskokami Weroniki Gawlik, ale nie były to kluczowe momenty. Dzielnie walczyliśmy w obronie, mieliśmy swoje sytuacje, które mogliśmy skończyć. Na tle takiego zespołu, który przyjechał w kompletnym składzie, może zabrakło nam trochę argumentów w ataku, ale próbowaliśmy nadrobić w obronie. To był taki mecz, który można było próbować rozstrzygnąć na swoją korzyść tylko sercem i wolą walki. Punktów nie ma, a potrzebujemy ich, podobnie jak Lublin, który walczy o srebrny medal. Nie udało się, ale po takim spotkaniu nie mogę powiedzieć nic złego o żadnej z zawodniczek, bo cały zespół stanął na wysokości zadania i do końca wierzył w zwycięstwo. Było ono w zasięgu do ostatnich minut - podsumował Andrzej Niewrzawa.
Start przystąpił do tego spotkania w zaledwie dwunastoosobowym składzie. - Hanna Yashchuk już dawno zakończyła sezon. Justyna Świerczek wróciła z kadry poobijana i lekarz, u którego się leczy zalecił odpoczynek. Nie będziemy podważać jego opinii. Aliona Shupyk w zasadzie mogłaby grać, ale jej uraz jest bolesny i wymaga interwencji lekarskiej. Zawodniczka podjęła decyzję i my to zaakceptowaliśmy, że nie będziemy ryzykować. Tym bardziej jest to szansa dla tych zawodniczek, które w przyszłym roku będą dalej grały w Starcie, by nabrały większego doświadczenia. Do końca sezonu będziemy grali w dwanaście zawodniczek - poinformował trener.
Do końca bieżących rozgrywek pozostały zaledwie trzy mecze. 15 maja Start zamierzy się na wyjeździe z Piotrcovią Piotrków Trybunalski.
Patronem medialnym Startu jest Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl