W meczu kandydatów do spadku z IV ligi piłkarskiej Zatoka Braniewo wygrała zdecydowanie z Mazurem Ełk, 6:1 (3:0).
Na stadionie w Braniewie zmierzyły się dwie futbolowe jedenastki zagrożone spadkiem z IV ligi. Braniewska Zatoka gościła Mazura Ełk. Goście jesienią ubiegłego roku urządzili sobie na własnym boisku niezły festiwal strzelecki, gromiąc Zatokę aż 5:1. Teraz przyszedł czas na rewanż. Od początku spotkania widać było, że braniewianom bardzo zależy na wygraniu spotkania. Bardzo aktywny był w ataku wypożyczony z elbląskiej Olimpii Bartosz Mowczyn. W ciągu pierwszych dziesięciu minut dwa razy wychodził on na pozycję „sam na sam” z bramkarzem gości. Za każdym razem bez rezultatu. W końcu przyszła 13 minuta i znów Mowczyn strzelił z bliskiej odległości na bramkę gości. Golkiper przyjezdnych puścił piłkę między nogami i zrobiło się 1:0 dla gospodarzy. Piłkarze Zatoki nadal przeważali. Oddali kilka strzałów, ale bez rezultatu. Rychło jednak znów dał o sobie znać Mowczyn. W 22 minucie spotkania z pola karnego zaskoczył on bramkarza. Było więc 2:0. Trzy minuty później znów Mowczyn. Rajd, podanie do lepiej ustawionego Szymanowskiego i... 3:0.
Od tego momentu lekką przewagę zdobyli goście. Nie potrafili oni jednak zagrozić bramce gospodarzy. Ciekawiej było na trybunach. Siedziała tam zorganizowana grupa kibiców gości. Bardzo kulturalnie zachęcali oni swoich pupili do większego wysiłku. W pewnym momencie gremialnie (a było ich około 50) ściągnęli wierzchnie odzienie. Z gołymi torsami wytrzymali jednak na przenikliwym zimnie tylko 5 minut. Piłkarze obydwu drużyn chyba już czekali na przerwę, bo na boisku nie działo się zbyt wiele.
W przerwie obecny w gronie działaczy Zatoki burmistrz Braniewa Tomasz Sielicki przedstawiał ustalenia odnośnie remontu braniewskiego stadionu. Wedle jego słów ekipy robocze wejdą na stadion jeszcze w kwietniu. Zatoka więc na tym obiekcie rozegra co najwyżej jeden mecz. Potem trzeba się będzie przenieść do Fromborka. Remont ma się zakończyć wiosną 2024 roku.
Druga połowa spotkania rozpoczęła się od akcentu ”kibicowskiego”. Tak do tej pory zgrani fani Mazura, zdegustowani wynikiem, gremialnie opuścili stadion. Nie widzieli więc, jak w 55 minucie Mazur strzela bramkę na 1:3. To jednak, jak się okazało, był łabędzi śpiew gości. Dominująca w meczu Zatoka strzeliła... jeszcze trzy gole. Tym sposobem miejscowi nie dość, że wygrali, to jeszcze zrewanżowali się swoim przeciwnikom za jesienną porażkę.
Trener futbolistów Zatoki Daniel Kogut jednak nie do końca mógł był zadowolony z gry swoich podopiecznych. W całym meczu zbyt dużo było bowiem przypadkowości i chaosu. Najważniejszy dla miejscowych jest jednak wynik.
Skład Zatoki: Roszkowski – Chomko, Jastrzębski (78 Opalach), Rynkowski, Wolak (70 Prochna), Graczyk, Szymanowski, Szpakowski (60 Redesiuk), Jakimczuk, Mowczyn (55 Lewandowski), Grzyb
Bramki dla Zatoki: Mowczyn (13 i 22 min), Szymanowski (25 min), Rynkowski (65 i 82 min), Prochna (78 min).