UWAGA!

Punkt Olimpii w Łowiczu (piłka nożna)

 Elbląg, Punkt Olimpii w Łowiczu (piłka nożna)

Na inaugurację nowego sezonu drugiej ligi elbląska Olimpia zremisowała bezbramkowo w Łowiczu z miejscowym Pelikanem. Elblążanie pomimo przewagi przez większą część meczu nie potrafili udokumentować jej choćby jednym trafieniem i muszą zadowolić się tylko jednym punktem na starcie ligi. 

Przed meczem dość licznie zgromadzeni kibice byli świadkami dwóch krótkich uroczystości. Najpierw prezes łowickiego klubu Jolanta Papuga wręczyła wiązanki kwiatów nowemu duetowi trenerskiemu gospodarzy – Robertowi Wilkowi i Zbigniewowi Czerbniakowi, a po chwili wszyscy zebrani chwilą ciszy uczcili 66 rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego.
      
       Aura wywarła piętno na boiskowych wydarzeniach
       Chwilę potem rozpoczął się mecz i od pierwszych minut inicjatywa należała do składnie grających gości z Elbląga. Żółto-biało-niebiescy kompletnie zdominowali środek pola, gdzie rządził duet Krzysztof TrelaIreneusz Chrzanowski. Ten pierwszy kilka razy próbował strzałów z dystansu, ale żadnej z prób nie można określić mianem udanej. W tym okresie meczu największą ochotę do gry przejawiał młodzieżowy pomocnik Krzysztof Bułka, który siał największe spustoszenie w szeregach gospodarzy i sprawiał najwięcej kłopotów defensywie Pelikana. Niestety większość akcji ofensywnych Olimpii kończyła się na obronie Pelikana, względnie bramkarzu Witoldzie Sabeli, a większość strzałów mijała światło bramki. Pomysłu na przechytrzenie zasieków obronnych Pelikana nie mogły znaleźć również nowe nabytki z przodu – Dariusz Kudyba i Kamil Jackiewicz. Obaj próbowali strzałów z dystansu, ale za każdym razem pozostawiały one sporo do życzenia. Po mniej więcej pół godzinie gry Olimpia zwolniła, a nieco lepsze wrażenie zaczęli sprawiać miejscowi, którzy kilka razy groźnie skontrowali. Dobrze jednak sprawował się pomiędzy słupkami bramki Dominik Sobański, który w 30. minucie uchronił swój zespół przed stratą bramki po groźnym uderzeniu Michała Adamczyka z ostrego kąta. Defensywa z Elbląga nie popełniała większych błędów, na uwagę zasługuje przede wszystkim poprawna gra młodego wychowanka, absolutnego debiutanta, Grzegorza Miecznika, który spędził na boisku pełne 90 minut i z wielu pojedynków wyszedł obronną ręką. 
      
       Po zmianie stron gra jeszcze bardziej „siadła”, a wpływ na to miała bez wątpienia aura, jaka panowała w niedzielne popołudnie. Naprawdę ciężko znaleźć powody, dla których działacze z Łowicza od lat ustalają godziny spotkań na niedzielne przedpołudnia. Chociażby w lecie mogliby dokonać modyfikacji swojego zwyczaju. Nikt nie miałbym im tego zapewne za złe, a na pewno trenerzy i zawodnicy drużyn przyjezdnych. A tak kibice musieli oglądać niezbyt ciekawe zawody, piłkarze bardziej niż z rywalem, walczyli z palącym słońcem i ciężkim powietrzem. Stąd fani nie oglądali wielu porywających akcji, a strzałów było jak na lekarstwo. Trudy meczu wdały się zawodnikom obu drużyn wyraźnie we znaki. Z każdą upływającą minutą mnożyły się faule i nieudane zagrania. Niestety błędy przytrafiały się również tak doświadczonym zawodnikom jak choćby Krzysztof Sobieraj, który w końcówce „zapracował” na wyrzucenie z boiska, gdyż zobaczył drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną, kartkę. To drugi mecz z rzędu Sobieraja, po występie przeciw Ruchowi Wysokie Mazowieckie w Pucharze Polski, w którym opuszcza boisko i osłabia zespół. Nie jest to udany start sezonu dla doświadczonego obrońcy, który w ubiegłym sezonie był filarem obrony elblążan. Kilka minut przed końcem meczu na boisku zrobiło się nerwowo, gospodarze domagali się rzutu karnego, po rzekomym zagraniu ręką w polu karnym przez jednego z zawodników Olimpii. Sędzia Grzegorz Stęchły będący blisko akcji nie zdecydował się jednak na podyktowanie jedenastki. Zrobił słusznie, gdyż piłka znajdowała się w bardzo bliskiej odległości od ręki, a obrońca nie wykonał żadnego ruchu kończyną w kierunku futbolówki.
      
       Są powody do optymizmu
       Podsumowując Olimpia zagrała w Łowiczu średnio, ważne że nie dała sobie wbić gola. Trener Tomasz Arteniuk miał po meczu największe pretensje o brak realizacji założeń taktycznych przez jego podopiecznych. Tak jak chciał trener, Olimpia grała tylko przez pierwsze 25-30 minut, potem zdecydowanie rozluźniła szyki i spuściła z tonu. W grze wielu zawodników w żółtych trykotach widoczne było piętno ciężkich przygotowań do sezonu, kilku zdradziło jeszcze braki w przygotowaniu. Dotyczy to zwłaszcza graczy transferowanych do klubu w ostatnich dniach. To pierwszy mecz, jest mnóstwo czasu na dopracowanie wszystkich niedociągnięć. W tej chwili wypada jeden punkt z Łowicza potraktować w kategorii niezłego wyniku i liczyć na lepszą grę olimpijczyków w kolejnych meczach. Najbliższy już 4 sierpnia w Rudzie Bugaj z Sokołem Aleksandrów Łódzki. Jeśli elblążanie pokonają aleksandrowski zespół, to w kolejnej rundzie pucharu mogą zmierzyć się już z drużyną z wyższej piłkarskiej półki. Pierwszy mecz w lidze w roli gospodarza już najbliższą sobotę o godz. 18. Do Elbląga przyjeżdża Otwocki OKS, który na inaugurację przegrał u siebie 1:2 ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki. Liderem po pierwszej kolejce jest spadkowicz z I ligi Wisła Płock, która gładko 3:0 pokonała na wyjeździe Ruch Wysokie Mazowieckie. 
      
       Trenerzy o meczu
       Tomasz Arteniuk (trener Olimpii)
– Wpływ na taki, a nie inny przebieg meczu miała pogoda. Tu zawsze nam się ciężko grało, dlatego wypada się cieszyć z tego jednego punktu. Ustaliliśmy sobie z zawodnikami, że walczymy o wszystko, dlatego w każdym kolejnym meczu postaramy się wygrać. Mając na względzie, że to pierwszy mecz w sezonie, zdaje sobie sprawę z naszych bolączek i w przyszłość patrzę z optymizmem.
       Robert Wilk (trener Pelikana) – Dziękuję chłopakom za walkę i determinację, bo ten mecz był dla nas wielką niewiadomą. W klubie doszło do wielu zmian kadrowych, teraz nie mogli zagrać jeszcze Maxwell Kalu, Michał Gamla i Piotr Słyścio. Dlatego cieszymy się z osiągniętego wyniku i czekam na moment, kiedy dołączy do nas wspomniana trójka zawodników.
      
       Pelikan Łowicz – Olimpia Elbląg 0:0
       Pelikan: Sabela - Marcinkiewicz, Przybyszewski, Brodecki, Gawlik, Wyszogrodzki, Łochowski, Bryk (82. Kosiorek), Adamczyk (68. Jakóbiak), Kowalczyk (75. Pomianowski), Koźmiński
       Olimpia: Sobański - Loda, Sobieraj, Dremliuk, Miecznik, Bułka, Chrzanowski, Trela (58. Matwijów), Pietroń, Jackiewicz, Kudyba (84. Ambroziak).
      
       Żółte kartki: Bryk, Kowalczyk (Pelikan) - Chrzanowski, Trela, Sobieraj, Matwijów (Olimpia)
       Czerwona kartka: Krzysztof Sobieraj (90., za drugą żółtą)
       Sędzia: Grzegorz Stęchły (Jarosław)
       Widzów: ok. 800
      
       Zachęcamy do zapoznania się relacją tekstową live z meczu.
      
       Komplet wyników 1. kolejki II ligi gr. wschodniej w sezonie 2010/11: Pelikan Łowicz – Olimpia Elbląg 0:0, Motor Lublin – Resovia 0:2, Start Otwock – Świt Nowy Dwór Mazowiecki 1:2, Ruch Wysokie Mazowieckie – Wisła Płock 0:3, Jeziorak Iława – Okocimski Brzesko 1:0, Stal Rzeszów – Znicz Pruszków 1:3, Wigry Suwałki – GLKS Nadarzyn 1:1. Puszcza Niepołomice – OKS 1945 Olsztyn 11.08, Sokół Sokółka – Stal Stalowa Wola 8.09
BAR

Najnowsze artykuły w dziale Olimpia

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem...
Reklama