W niedzielnym spotkaniu Olimpia zremisowała ze Stalą Mielec 2:2 (1:0). Zdobyty punkt nie pozwolił elblążanom uniknąć degradacji do III ligi. Zobacz zdjęcia.
Rekordowa liczba widzów obejrzała w niedzielę pojedynek Olimpii ze Stalą Mielec. Żółto-biało-niebiescy mimo ambitnej postawy nie potrafili zdobyć kompletu punktów, a osiągnięty remis przy porażce Wisły Puławy w Pruszkowie oznacza spadek elblążan do III ligi. Piłkarze Olimpii i ich kibice mogą bardzo żałować straconej szansy. Mecz ze Stalą mógł się potoczyć zupełnie inaczej. Wiele kontrowersji wzbudziła druga bramka dla gości, a miejscowi nie potrafili, przy stanie 1:2 wykorzystać rzutu karnego.
Mogło być po meczu
Olimpia rozpoczęła niedzielne spotkanie z bardzo dużym impetem. Elblążanie mogą jedynie żałować, że w pierwszym kwadransie gry nie byli skuteczniejsi. Już po pierwszej akcji mogło, a właściwie powinno być 1:0 dla gospodarzy. Po akcji lewą stroną i dośrodkowaniu Tomasza Sedlewskiego kapitalną okazję zmarnował strzelając wprost w bramkarza Rafał Leśniewski. Golkiper z Mielca poradził też sobie z dobitką Radosława Stępnia. W 10 min. żółto-biało-niebiescy byli już skuteczniejsi i padła bramka. Po rzucie rożnym pięknym uderzeniem z woleja popisał się Oleg Ichim i piłka wpadła do siatki. Olimpia praktycznie nie schodziła z połowy rywala, chcąc „skończyć mecz”. Elblążanie grali wysokim pressingiem i mało brakowało by stracili gola. Po kontrze Stali i uderzeniu Radulji pewnie interweniował Hieronim Zoch. Podopieczni trenera Adama Borosa mogli podwyższyć prowadzenie. Po koronkowej akcji i dośrodkowaniu z prawej strony Macieja Prusinowskiego nieczysto uderzył piłkę Leśniewski. Z biegiem czasu do głosu coraz bardziej dochodzili goście. Stal była więcej przy piłce, a nasza drużyna miała problemy z wyprowadzaniem akcji ofensywnych. Mielczanie mogli doprowadzić do remisu w 39 min., ale niepilnowany w polu karnym Kamil Kościelny uderzył głową nad poprzeczką. Do przerwy było więc 1:0, co dawało miejscowym utrzymanie w II lidze.
Pogoń za wynikiem
Drugą połowę lepiej rozpoczęli przyjezdni. Stal wykonywała rzut wolny z bocznego sektora boiska, elblążanie przysnęli w polu karnym i Sebastian Głaz pokonał Zocha uderzając głową nie do obrony. W tym momencie Znicz prowadził już z Wisłą 1:0 i było wiadomo, że Olimpia musi szukać drugiego gola. Elblążanie ruszyli do przodu. Wojciech Daniel złapał piłkę po uderzeniem Patryka Sokołowskiego. W 58 min. było jeszcze gorzej. Po akcji która wzbudziła wiele kontrowersji goście zdobyli drugiego gola i sytuacja elblążan stała się dramatyczna. Kibice gospodarzy mieli olbrzymie pretensje do arbitra za to, że nie odgwizdał pozycji spalonej po prawej stronie boiska, a potem nie do końca było wiadomo, czy po strzale Damiana Skiby piłka przekroczyła linię bramkową. Sędzia uznał bramkę dla Stali i okazało się, że do utrzymania brakuje Olimpii dwóch goli. Nie było już czego bronić, więc gospodarze ruszyli do ataku. Kto wie, jakim wynikiem skończyłby się pojedynek, gdyby Leśniewski wykorzystał w 66 min. rzut karny dla gospodarzy. Daniel obronił jednak strzał napastnika Olimpii i żółto-biało-niebiescy nadal byli pod ścianą. Gospodarze mili kilka bardzo dobrych okazji na zmianę wyniku, ale Sedlewskiemu i Kołosowowi zabrakło spokoju pod bramką rywali. W doliczonym czasie gry po mocnym dośrodkowaniu z prawej strony piłkę do własnej bramki skierował Mateusz Załucki. Niestety na zdobycie trzeciego gola zabrakło piłkarzom z Agrykola czasu.
Spadek po dobrej wiośnie
Olimpia zakończyła rozgrywki na 9. miejscu w tabeli, co oznacza degradację. Nie można jednak zapomnieć o tym, że trener Adam Boros i jego piłkarze grali w rundzie wiosennej bardzo dobrze w piłkę. Brak utrzymania oczywiście boli, ale taki jest sport. Ktoś musi spaść z ligi, żeby ktoś mógł cieszyć się z awansu. Mimo degradacji w pamięci kibiców zostaną na pewno widowiskowa gra i piękne gole żółto-biało-niebieskich. Drużyna zrobiła pod okiem nowego trenera olbrzymi postęp i miejmy nadzieję, że wróci jak najszybciej na centralny szczebel rozgrywek.
Powiedzieli po meczu:
Rafał Wójcik (trener Stali)- Jesteśmy rozczarowani. Wyszliśmy z opresji, kiedy przegrywaliśmy 0:1. Dobrze weszliśmy w drugą połowę i prowadziliśmy 2:1 i straciliśmy gola w takich okolicznościach, że czujemy rozczarowanie. Zakładaliśmy zdobycie trzech punktów. Wiedzieliśmy, że Olimpia musi się na nas rzucić, że z każdą minutą będzie się bardziej odkrywała. Zabrakło nam dojrzałości. Muszę też przyznać, że postawa Olimpii Elbląg zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie. Zespół do samego końca dążył do uzyskania korzystnego rezultatu. Uratował nas ten niestrzelony karny. Gdyby padł gol, myślę, że mielibyśmy olbrzymie problemy ze zdobyciem punktów.
Adam Boros – Dobrze rozpoczęliśmy mecz, może poza sytuacją Leśniewskiego, którą powinniśmy wykorzystać. Planowaliśmy podejść wyżej, szybko zdobyć bramkę, a najlepiej dwie. Później przyszedł czas w którym Mielec był zbyt długo przy piłce. My traciliśmy piłkę przy drugim, trzecim podaniu i przy tej temperaturze odbiór kosztował nas wiele sił. Stal nie zdobyła w tym fragmencie gry bramki. Słabszy fragment na początku drugiej połowy. Najpierw przysnęliśmy w polu karnym, nie byliśmy dobrze skoncentrowani. Druga bramka to płynna akcja, strzał. Już nic nam nie da, czy oglądając zapis się dowiemy, czy ta bramka padła, czy nie padła. Staraliśmy się odbić rezultat, rzuciliśmy wszystkie siły do ataku. Zgadzam się z trenerem Stali, że punktem zwrotnym mógł być wykorzystany rzut karny. Życie jest jednak brutalne, sport jest brutalny. Mieliśmy sytuacje, ale widocznie gdzieś to było zapisane i skończyło się w taki sposób, że jesteśmy rozczarowani. Na teraz nie wiem czy nadal będę trenerem Olimpii. Usiądziemy i porozmawiamy o dalszej przyszłości. Na pewno bardzo bym chciał kontynuować swoją pracę, to co już się zaczęło. Muszę podziękować zespołowi za rzetelną pracę, rzetelną, widowiskową grę. Dziękuję też kibicom, którzy choćby dzisiaj dali pokaz zainteresowania i wsparcia zespołu. Dziękuję wszystkim, którzy trzymali za nas kciuki. Trzeba się zbierać, żeby jak najszybciej wrócić na szczebel centralny, tam gdzie jest miejsce Olimpii Elbląg.
Olimpia Elbląg - Stal Mielec 2:2 (1:0)
Oleg Ichim 10, Mateusz Załucki 90 (s) - Sebastian Głaz 47, Damian Skiba 58
Olimpia Elbląg: Zoch – Lewandowski, Ichim, Sambor, Prusinowski, Kopycki (72. Kołosow), Stępień (75. Petrache), Sedlewski, Sokołowski, Graczyk (48. Maciejak), Leśniewski
Stal Mielec: Daniel – Załucki, Głaz, Radulj (82. Mącior), Skiba (75. Gawęcki), Kościelny, Buczyński, Żubrowski, Podstolak, Łętocha, Getinger