Derby w piłce nożnej to zawsze coś wspaniałego. Nie ma nic lepszego niż rywalizacja dwóch największych rywali. Walka na całego na boisku, podteksty, oprawy, pełne trybuny. Tak byłoby w przypadku pierwszych drużyn Olimpii i Stomila, ale emocje czysto piłkarskie były także podczas małych derbów województwa, czyli w meczu rezerw największych klubów na Warmii i Mazurach. Zobacz zdjęcia.
Niewątpliwie faworytem spotkania był Stomil II Olsztyn, tym bardziej, że w składzie miał kilku zawodników, którzy w obecnych rozgrywkach rozegrali parę spotkań na zapleczu Ekstraklasy w pierwszej drużynie ze stolicy naszego województwa. Od pierwszego gwizdka wystąpili m.in. Paweł Głowacki, Wojciech Dziemidowicz i chociażby Oleg Tarasenko.
Początek meczu potwierdził przewidywania i gra toczyła się na połowie Olimpii II. Głęboka defensywa podopiecznych trenera Wagi jednak nie pozwalała Stomilowo II, poza optyczną przewagą, na stworzenie groźnej sytuacji. Piłkarskie szachy.
Pierwszy groźny strzał oglądaliśmy w 19 minucie. Rzut wolny praktycznie z linii szesnastego metra wykonywał Stomil II, ale z obroną strzału Dawida Rudnika nie miał żadnych problemów Kamil Dziwulski. Olsztynianie nadal przeważali, Olimpia II ograniczała się do szukania swoich okazji w kontratakach, ale szwankowała dokładność w rozegraniu.
Piłka nożna to jednak nieprzewidywalna dyscyplina sportu. Wydawało się, że kwestią czasu jest bramka dla Stomilu II, ale na prowadzenie wyszła Olimpia II. W 39 minucie niezdecydowanie kapitana drużyny gości Pawła Głowackiego wykorzystał Mariusz Bucio, który po przejęciu piłki w polu karnym oddał strzał, po którym utonął w uściskach kolegów. Żółto-biało-niebiescy cieszyli się z prowadzenia i wynikiem 1:0 zakończyła się pierwsza połowa.
Drugie 45 minut od samego początku dostarczyły emocji. Stomil w 50 minucie miał dwie znakomite sytuacje do wyrównania. Najpierw sprzed pola karnego strzelał Aleksander Kowalski, ale kapitalnie interweniował Dziwulski. Chwilę później po dośrodkowaniu z rzutu rożnego głową uderzał Oleg Tarasenko, ale przed utratą bramki Olimpię uratował słupek. Dwie minuty później powinno być 2:0. Efektownym dryblingiem w polu karnym Stomilu popisał się Bucio wystawił piłkę Bielowi, ale pomocnik Olimpii II odchylił się tak bardzo, że piłka poszybowała wysoko nad bramką. W 54 minucie przypomniała o sobie stara maksyma piłkarska. Niewykorzystane sytuacje się mszczą i mieliśmy 1:1. Idealne dośrodkowanie z rogu wykorzystał Wojciech Dziemidowicz.
W kolejnych minutach kibice mogli zainteresować się wieczornym programem telewizyjnym, bo na boisku niewiele się działo. Impuls na ponowne śledzenie meczu dał Mariusz Bucio w 76. minucie, który w polu karnym oddał mocny strzał, ale równie mocno niecelny.
Gdy wydawało się, że mecz zakończy się podziałem punktów doszło do kuriozalnej sytuacji w polu karnym. Piłka odbijała się od obrońców Olimpii niczym kulka we flipperze i ostatecznie trafiła pod nogi Szymona Raka, który strzelił pod poprzeczkę i po chwili przyjmował gratulacje za zdobycie zwycięskiej bramki.
- Stomil przeważał czysto piłkarsko, ale mimo wszystko zniwelowaliśmy różnicę. Bramka w doliczonym czasie gry zawsze pozostawia niedosyty ale sezon trwa, a przed nami kolejne spotkania - podsumował trener Waga.
Olimpia II Elbląg - Stomil II Olsztyn 1:2 (1:0)
39' Bucio - 54' Dziemidowicz, 90' Szymon Rak
Olimpia: Dziwulski - Kazimierowski, Paweł Mazurek (76' Szmukała), Sarnowski, Biel (89' Mączkowski), Ziewiec (81' Dawid Mazurek), Kondratowicz (50' Olewnik), Bucio, Wierzba, Kordykiewicz (63' Kottlenga) , Milanowski
Patronem medialnym ZKS Olimpia Elbląg jest Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl