UWAGA!

Agrikola odczarowana (piłka nożna)

 Elbląg, Agrikola odczarowana (piłka nożna)
(fot. Paweł Serocki)

Elbląska Olimpia poniosła trzecią w tym sezonie, a pierwszą na swoim stadionie porażkę w lidze. Tym razem lepsi od Olimpii okazali się futboliści Drwęcy Nowe Miasto Lubawskie, wygrywając w stosunku 3:1. Honorową bramkę dla gospodarzy w 73. minucie meczu zdobył Piotr Ruszkul. Zobacz fotoreportaż.

Mecz z podtekstem
     Goście z Nowego Miasta Lubawskiego przyjechali do Elbląga opromienieni dwoma kolejnymi zwycięstwami w lidze. Trener nowomieszczan Andrzej Błaszkowski mówił przed meczem, że spodziewa się trudnego pojedynku i chciałby wrócić do domu choćby z jednym punktem. Z kolei opiekun elblążan Andrzej Bianga liczył na pełną zdobycz punktową, podobnie jak elbląscy kibice, którzy nie dopuszczali w ogóle myśli, że Olimpia mogłaby meczu z Drwęcą nie wygrać. Oprócz tego, że spotkały się w tym pojedynku dwie drużyny z jednego województwa, dodatkowego smaczku rywalizacji dodawał fakt, że w drużynie gości wystąpiło kilku piłkarzy, którzy w przeszłości reprezentowali barwy Olimpii (Jarosław Talik, Adrian Fedoruk i Łukasz Nadolny), a także zawodnicy, którzy przed sezonem testowani byli przy Agrikola, ale nie znaleźli uznania w oczach trenera Biangi (bracia Łukasz i Rafał Gikiewiczowie).
     
     Bez pomysłu
     Tymczasem początek spotkania i postawa obu drużyn na boisku bardzo szybko nakazała zweryfikować przedmeczowe plany i założenia. Olimpijczycy sprawiali wrażenie rozkojarzonych, a mądrze taktycznie grający goście, od pierwszych minut stwarzali groźne sytuacje pod bramką Krzysztofa Hyza. Przyjezdni nastawili się wyłącznie na grę z kontrataku, ale trzeba przyznać, że robili to w sposób perfekcyjny, przez co siali popłoch w tyłach elbląskiej drużyny. Inna sprawa, że defensywa Olimpii, mówiąc delikatnie, nie miała dobrego dnia. Żaden z piłkarzy tylnej formacji nie zagrał na swoim normalnym poziomie, mnożyły się indywidualne błędy, zwłaszcza w ustawieniu i asekuracji, brakowało dokładności, a przede wszystkim szybkości. To była przysłowiowa woda na młyn dla szybkich napastników Drwęcy. Żaden z elbląskich defensorów nie potrafił wygrać pojedynków biegowych z napastnikami gości, dlatego często próbowali ratować się faulami i efekty takiej postawy okazały się opłakane.
     Pierwszą bramkę Olimpia straciła w 16. min. Prawą stroną boiska popędził jeden z graczy Drwęcy, dośrodkował w pole karne do niepilnowanego Łukasz Gikiewicza, a ten bez problemów płaskim strzałem z ósmego metra pokonał Hyza.
     Po stracie gola elbląski zespół nadal nie potrafił znaleźć skutecznej recepty na to, by przedostać się na przedpole bramki Drwęcy i stworzyć dogodną okazję do zdobycia gola. Jedynym pomysłem na sforsowanie linii obronnych przyjezdnych były długie piłki zagrywane w pole karne, z których w zasadzie każda padała łupem rosłych i dobrze grających w powietrzu rywali. Ten brak konceptu a momentami także zaangażowania, widoczny w poczynaniach olimpijczyków, budził pomruk niezadowolenia na trybunach, który z każdą kolejną nieudaną akcją narastał. Olimpia grała źle, bez pomysłu i na domiar złego w 26. minucie straciła kolejną bramkę. Na lewej stronie boiska Daniel Czuk nie potrafił powstrzymać Macieja Wojtasia, ten przedarł się pod końcową linię boiska, dokładnie zacentrował w pole karne, tam do piłki, mimo asysty trzech zawodników Olimpii, dopadł gracz Drwęcy Arnold Kołakowski i pięknym szczupakiem umieścił futbolówkę w siatce. 0:2 i konsternacja na widowni. Trzy minuty po tej akcji goście powinni prowadzić 3:0, ale tym razem Kołakowski fatalnie spudłował, choć znajdował się w dużo dogodniejszej sytuacji.
     Od momentu zdobycia drugiego gola przyjezdni zmienili nieco taktykę gry. Nadal opierali ją na grze z kontrataku, ale całkowicie przestali forsować tempo, momentami grając wyraźnie na czas. Szkoda, że umknęło to uwadze słabo sędziującego zawody arbitra Daniela Stefańskiego z Bydgoszczy. Pozostając na chwilę przy pracy sędziego, trzeba niestety stwierdzić, że dawał się on wielokrotnie nabierać doświadczonym piłkarzom niedawnego drugoligowca, dyktując zbyt pochopnie wiele rzutów wolnych przeciw elblążanom. Kilka razy do spółki z arbitrem liniowym błędnie oceniał pozycje spalone elbląskich napastników i w kluczowych momentach bezpodstawnie przerywał groźne akcje Olimpii. Nie tylko piłkarze z Elbląga, ale i arbiter sobotnich zawodów nie będzie mógł zaliczyć do udanych.
     Tuż przed przerwą kolejny błąd popełniła środkowa linia i defensywa Olimpii. Sytuację próbował uratować Grzegorz Miller, ale uczynił to tak, że zupełnie słusznie ujrzał drugi żółty kartonik i musiał opuścić boisko.
     
     Uratowali honor
     Po zmianie stron grający w osłabieniu gospodarze starali się odrobić straty, ale mądra gra Drwęcy skutecznie im to uniemożliwiała. Goście, broniąc wyniku, nie zapominali o ataku i po jednym z wypadów Wojtaś zdobył bramkę na 3:0. Przy tej bramce kolejny raz nie popisali się biernie przyglądający się akcji obrońcy Olimpii. Zawodnik Drwęcy przegrał pojedynek sam na sam z Hyzem, który wypiąstkował piłkę przed siebie, ale Wojtaś spokojnie przejął ją ponownie i precyzyjnym uderzeniem nie dał już szans golkiperowi z Elbląga.
     Po stracie trzeciej bramki trener Olimpii postawił wszystko na jedną kartę, ale piłkarze, którzy pojawili się na placu, w żaden sposób nie wpłynęli na losy meczu. Olimpijczyków stać było jedynie na honorowe trafienie Piotra Ruszkula, który skutecznie sfinalizował akcję Daniela Ciesielskiego. Po zdobyciu bramki Olimpia jeszcze dwukrotnie zagroziła bramce gości, ale bez powodzeniai. Mogła też stracić kolejną bramkę, kiedy w 90. min. na bramkę Hyza popędziło samotnie czterech zawodników z Nowego Miasta, ale elbląski bramkarz wygrał pojedynek sam na sam z Picelukiem.
     
     W przekroju całego meczu Drwęca całkowicie zasłużenie pokonała Olimpię i podtrzymała passę swoich zwycięstw. Piłkarze Andrzeja Błaszkowskiego bezlitośnie obnażyli wszystkie braki drużyny prowadzonej przez Andrzeja Biangę. Może wynik meczu byłby inny, gdyby olimpijczycy nie przespali pierwszej połowy i powalczyli w niej tak, jak w drugich 45 minutach, kiedy grali przecież w osłabieniu.
     
     Dwa trudne spotkania
     Teraz przed Olimpią dwa trudne mecze. W najbliższej kolejce wyjazd na ciężki teren do Łowicza i mecz z wiceliderem Pelikanem. Natomiast 14 października w Elblągu Olimpia podejmie Mazowsze Grójec, które w tej kolejce rozgromiło w Grajewie Warmię 5:1. Dodatkowym utrudnieniem dla elbląskich piłkarzy będzie fakt, że zagrają bez wsparcia swoich kibiców, gdyż decyzją Warmińsko-Mazurskiego Związku Piłki Nożnej w Olsztynie spotkanie to ma odbyć się bez udziału kibiców (kara za incydent podczas meczu z Radomiakiem Radom). Oprócz tego Olimpia zobligowana została do wpłacenia na konto związku 2 tysięcy złotych.
     
     Olimpia Elbląg - Drwęca Nowe Miasto Lubawskie 1:3 (0:2)
     0:1 - Ł. Gikiewicz (16.), 0:2 - Kołakowski (26.), 0:3 - Wojtaś (58.), 1:3 - Ruszkul (73.).
     Olimpia: Hyz - Mazurkiewicz (Lepka 74.), Miller, Chrzonowski, Anuszek (Kitowski 61.), Wróblewski (Korzeb 73.), Czuk, Ciesielski, Widzicki, Trafarski (Wierzba 61.), Ruszkul.
     Drwęca: Talik - Pietrasik, Zakierski (Malanowski 80.), Kowalski, Matusewicz, Dreszler, Fedoruk, Filipek, Wojtaś, Gikiewicz Łukasz (Piceluk 89.), Kołakowski (Nadolny 79.).
     Żółte kartki: Miller, Anuszek, Mazurkiewicz (Olimpia) – Dreszler, Kowalski (Drwęca).
     Czerwona kartka: Miller (45. minuta, za drugą żółtą).
     
     Pozostałe wyniki 10. kolejki III ligi: Unia Skierniewice - MG MZKS Kozienice 1:0, Wigry Suwałki - Znicz Pruszków 1:0, Warmia Grajewo - Mazowsze Grójec 1:5, Nadnarwianka Pułtusk - Ruch Wysokie Mazowieckie 0:0, Concordia Piotrków Trybunalski - Pelikan Łowicz 0:0.
     
     Zobacz tabele
     
BAR

Najnowsze artykuły w dziale Olimpia

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
Reklama