UWAGA!

Zwierzęta na święta. Najpierw wymarzone prezenty, potem mieszkańcy schronisk

 Elbląg, Iga Sozoniuk i jej pies, Delta Force One, w skrócie Delta.
Iga Sozoniuk i jej pies, Delta Force One, w skrócie Delta. Fot. Anna Dembińska

Święta to czas wręczania sobie prezentów. Niekiedy w roli podarku przekazywane są... zwierzęta. Dlaczego to raczej zły pomysł? O tym, a także o innych ludzkich błędach, zaniedbaniach, a nawet przestępstwach, których ofiarami są zwierzaki, rozmawiamy ze st. asp. Igą Sozoniuk z elbląskiej policji, znanej w mieście jako "Psi Detektyw".

- Zaproszenie do swojego lub czyjegoś domu zwierzaka przy okazji Bożego Narodzenia może wydawać się dobrym pomysłem, ale...

-... ale zwierzę to żywe stworzenie, które przeżywa emocje, ma swoje potrzeby, cieszy się albo cierpi. Kiedy staje się bożonarodzeniowym prezentem, często jego opiekunowie nie mają świadomości, że będzie też obciążeniem. Rodzice czasem kupują lub adoptują zwierzę dla dziecka, które bardzo chce mieć czworonoga, żeby nauczyć dziecko odpowiedzialności. Natomiast tę odpowiedzialność za zwierzę musi brać rodzic, dziecko jej nie weźmie. Dziecko dziś chce psa, a jutro może chcieć zupełnie czegoś innego, ale trudne obowiązki, jak np. wyjście z nim na spacer przed lekcjami, o 5 rano, zostaną.

 

- Nauczenie dziecka odpowiedzialności poprzez zakup czy adopcję zwierzaka nie działa?

- To może być droga do rozwoju dziecka, do uczenia odpowiedzialności. Tak jednak dzieje się może w 5 proc. przypadków takich sytuacji. Odpowiedzialność musi brać rodzic, on musi powiedzieć dziecku, że dziecko musi wstać z łóżka i wyprowadzić psa, bo pies ma potrzeby. Zwykle jest tak, że ostatecznie to rodzic opiekuje się na co dzień zwierzęciem, więc to rodzic musi chcieć to zwierzę mieć. Jestem trenerką psów, behawiorystką, pracuję obecnie z 17-latką, która marzyła o owczarku australijskim, uzbierała sama pieniądze, żeby go mieć. To mocny pies, z ogromnymi potrzebami, dziewczyna jak tylko odebrała go z hodowli, tydzień w tydzień jest u mnie na szkoleniu. Wiem, że na co dzień dba o jego potrzeby, poświęca mu czas mimo szkoły, treningów itd. W przypadku tej 17-latki pies rzeczywiście uczy ją odpowiedzialności, porządku, organizacji czasu, systematyczności. Ona nawet oszczędza pieniądze, żeby w razie czego mieć na opiekę weterynaryjną dla swojego zwierzaka. Taka postawa to jest jednak rzadka sytuacja...

 

- Zwierzę jako prezent to zawsze zły pomysł?

- Zwierzak może być dobrym prezentem, ale dla osoby, która naprawdę chce go mieć. Musimy wiedzieć, że ktoś naprawdę pragnie go mieć teraz, a nie za rok czy za dwa, że jest to osoba świadoma odpowiedzialności. Nie powinien to być prezent niespodzianka, ale sprawa skonsultowana i przemyślana. Nie może być sytuacji, że ktoś dostaje psa, a nie zgadza się na to inny domownik, właściciel mieszkania itp. Ta osoba powinna mieć możliwość opiekowania się zwierzęciem i mieć tę sprawę zabezpieczoną finansowo: jedzenie, szczepienie, leczenie itd. Im większy pies, tym większe będą koszty. Dla przykładu, złamanie nogi przez psa wiąże się z leczeniem i rehabilitacją, co kosztować może 7 tys. zł, może nawet więcej, jeśli złamanie jest skomplikowane. Musimy też być gotowi do innych poświęceń, bo np. wyjazdy na wakacje również wiążą się z zapewnieniem zwierzęciu opieki. Dopóki zwierzę się nie nauczy funkcjonować w domu, może też przynieść straty i problemy, jak zniszczone kanapy, rozrzucone śmieci itd. Często zwierzęta, nawet rasowe, które były prezentami na święta, na wiosnę trafiają do schronisk i domów tymczasowych, które również z tego powodu pękają w szwach. To zjawisko jest powszechne. W przypadku psa jego opiekun musi wiedzieć, jakiej rasy ma być to pies, jakie ma potrzeby, temperament, popędy. Psa nie powinno wybierać się tylko dlatego, że taki a nie inny nam się podoba wizualnie.

 

- Prezenty również się przesyła. Co z przesyłaniem zwierząt?

- Ustawa reguluje odpowiedni transport zwierząt. Jeśli chodzi np. o transport psów, istnieją ich przewoźnicy. Mają specjalistycznie wyposażone samochody po odbiorach sanepidu oraz inspekcji weterynaryjnej, pojazdy są poddawane kontrolom itd. Taka działalność wymaga odpowiednich uprawnień, certyfikatów itp.

 

- Niektóre gatunki zwierząt trafiają na nasze stoły, rozmawialiśmy już kiedyś o karpiach wigilijnych...

- W wielu marketach są przetrzymywane w nieprawidłowy sposób. Od kilku lat przeprowadzane są w tym zakresie kontrole inspekcji weterynaryjnej. Nawet jeśli zwierzęta mają zostać zjedzone, nie mogą być przedtem przetrzymywane w okropnych warunkach, gdzie np. są nadmiernie stłoczone, a do takich sytuacji nadal niestety dochodzi.

 

- Wracając do naszych czworonożnych podopiecznych, jest zima, a wiele z nich jest trzymanych na zewnątrz, choć nie nadają się do funkcjonowania w niskich temperaturach.

- To też bardzo często efekt nieodpowiedzialnych prezentów. Szczeniaczki są takie słodkie, nawet jak rozrabiają, zrobią kupkę czy nasiusiają. Potem rosną i niejednokrotnie lądują na łańcuchu na zewnątrz. Jakiś czas temu takiego psa odebrano właścicielom całkiem niedaleko Elbląga, zajęło się tym nowodworskie stowarzyszenie Iskierka. Zwierzę kompletnie nie radzi sobie jednak w schronisku, atakuje kogo popadnie, ludzie zepsuli w nim wszystko, co można zepsuć. Teraz ten pies ma 5-7 lat. O dziwo zna zabawki, dlatego jestem pewna, że wcześniej ktoś się nim zajmował, bawił się z nim. Opiekunów jednak przerosło to, że to zwierzę bardzo energiczne. Nie potrafili go wychować, więc wyrzucili psa na zewnątrz. Na łańcuchu potracił zęby, ma je potrzaskane. Pracuję ze zwierzętami od lat, a człowiek tym, co potrafi zrobić zwierzęciu, zaskakuje mnie na każdym kroku. Są oczywiście rasy, które świetnie znoszą zimowe warunki, są jednak takie, które zimą wychodząc na spacer są ubierane w kubraczki, bo nie mogą funkcjonować w niskich temperaturach. Są psy, które będąc na łańcuchu, nabawiają się choroby psychicznej. Do Psiego Raju w Pasłęku trafił ostatnio zagłodzony przez właścicieli pies, odklejano go z zamarzniętej kołdry... Właściciele wyrzucają psy na zewnątrz ze złości, bo zwierzę np. kolejny raz coś zniszczyło. Bywają sprawy, że ktoś skatował psa, bo ten zagryzł kury. Ale pies rodzi się z pewnymi predyspozycjami, jednak jest czystą kartą. To wina człowieka, że nie wychował zwierzęcia. Miałam przypadek, że w okolicach Elbląga kobieta przed blokiem przywiązała psa, za budę temu zwierzęciu robił stół. Właścicielka zagłodziła go, nie udało się go uratować, pies nie mógł nawet wstać. Sąsiedzi zadzwonili dopiero, gdy się nie ruszał... Przypominam, że zwierzęta są chronione ustawowo. Niezapewnienie opieki zwierzęciu, traktowanie go w sposób niehumanitarny jest zagrożone pozbawieniem wolności do lat 3, a w przypadkach szczególnego okrucieństwa do lat 5. Jeśli decydujemy się na jakiekolwiek zwierzę, zastanówmy się dwa razy. To odpowiedzialność za żywą istotę na wiele lat.

rozmawiał Tomasz Bil

Najnowsze artykuły w dziale Społeczeństwo

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
Reklama