Swój spacer w parku Traugutta mieszkańcy często chcieliby przerwać na ławeczce. Te często zanieczyszczone są ptasimi odchodami. - Zwracam się o interwencję i przeniesienie ławek w bezpieczne, wolne od możliwości zabrudzenia ławek przez ptaki - napisała radna Małgorzata Adamowicz w interpelacji do prezydenta Elbląga.
W parku Traugutta można spotkać ptaki. I te ptaki, jak każde zwierzę, wydalają swoje odchody. Ptasia kupa często ląduje na ławeczkach i uniemożliwia siadanie na nich. Właśnie nad tym problemem pochyliła się radna Małgorzata Adamowicz (KO).
- Podczas spacerów po parku Traugutta zauważyłam, że wiele stojących ławek zlokalizowanych jest w nieodpowiednich miejscach. Ustawienie ich pod drzewami, mimo że daje trochę cienia, nie pozwala na korzystanie z nich, ponieważ zdewastowane są odchodami ptaków. Jednocześnie pokryte są wilgotnym, brudzącym mchem. Nie jest przyjemnością odpoczywać na tych ławkach. Dlatego zwracam się o interwencję i przeniesienie ławek w bezpieczne, wolne od możliwości zabrudzenia ławek przez ptaki, które nie mają wpływu na to - napisała radna w interpelacji.
Problem nie jest wcale taki błahy i dotyka wiele parków w Polsce. Na ptasie odchody i pierze w miejskich parkach skarżyli się mieszkańcy Łomży. Lokalny portal mylomza.pl pisał we wrześniu ubiegłego roku: „Problem w tym, że gawrony i kawki to trudni przeciwnicy. Nie boją się obecności człowieka, pożywienia mają pod dostatkiem i są w stanie szybko odbudować swoje gniazda. Co można zatem zrobić?“
Na portalu moja-ostroleka.pl kilka dni temu pojawiła się wypowiedź czytelnika: „Park miejski jest bardzo zanieczyszczony ptasimi odchodami. Nie ma alejki ani ławki, która nie jest zabrudzona. Odbiera to większość przyjemności ze spacerów po parku. Czy Urząd Miasta mógłby się zająć tą sprawą i podjąć jakieś kroki? W innych miastach w parkach ptaki są odstraszane, jeśli generują za dużo zanieczyszczeń.“
Takich cytatów z lokalnych serwisów internetowych jest bez liku. Problem zanieczyszczenia miast (problem nie dotyczy tylko parków). Ja sobie poradzono w innych miastach? Za najbardziej skuteczną metodę uchodzi metoda sokolnicza: „Wykorzystuje się do tego specjalnie ułożone ptaki szponiaste, polujące na konkretne gatunki zwierząt. Stosuje się presję drapieżnika na ofierze, co skłania ją do zmniejszenia penetracji danego terenu czy obiektu. Mówiąc prościej, dzięki sokolniczej metodzie płoszenia niechciane ptactwo zostaje skutecznie zmuszone do opuszczenia obszaru przez samo pojawienie się nawet pojedynczego sokoła, pustułki czy innego jastrzębiowatego.“ - czytamy na stronie sokolnictwo24.com.pl
W tym przypadku często problemem są pieniądze. W Sandomierzu rok temu nie zdecydowano się na walkę z lokalnymi gawronami w miejskim parku ze względu na koszty. - W planach było zatrudnienie sokolnika, jednak okazało się, że jest to duży wydatek w wysokości 9 tys. zł, wiec zrezygnowano z tego pomysłu. Jak informuje Janusz Stasiak, zastępca burmistrza Sandomierza, odstraszanie ptaków rozpocznie się najwcześniej w czerwcu, po zakończeniu rewitalizacji parku. Urządzenia z odgłosami będą zamontowane wysoko np. na wieży ciśnień i po drugiej stronie parku. - informowało Radio Kielce.
We wspomnianej już Łomży zdecydowano się dźwiękowe odstraszanie ptaków oraz wprowadzanie innych szykan. - Park Ludowy objęty jest opieką konserwatorską, w którym wykonywane są działania takie jak: sprzątanie, prace pielęgnacyjne m.in. usuwanie suchych gałęzi, zrzucanie gniazd ptasich w okresie poza lęgowym (raz w roku) w miesiącu lutym. Uruchamiane są również dźwiękowe odstraszacze ptaków (w okresie od września do końca lutego) na podstawie zezwolenia z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska - informuje Dorota Bączek z Zakładu Dróg i Zieleni Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Łomży.“ - informowało mylomza.pl. Koszt takich działań wynosił ok. 5,4 tys. zł.
W Ostrołęce dyrektor lokalnego Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska przyznał, że płoszenie ptaków w ubiegłym roku nie przyniosło oczekiwanych rezultatów. Na razie zdecydowano się umyć ławki oraz przestawić je w miejsca mniej narażone na zanieczyszczenia.
A w Elblągu... W odpowiedzi wiceprezydenta Janusza Nowaka nie ma ani słowa o przyczynie zabrudzeń czyli ptakach. „Plan rozmieszczenia ławek został zaprojektowany zgodnie z potrzebami mieszkańców. Ławki stanęły zarówno w miejscach nasłonecznionych jak i zacienionych. Projekt uzyskał również aprobatę wnioskodawcy zadania w ramach Budżetu Obywatelskiego na remont alejek w Parku Traugutta“ - czytamy w odpowiedzi podpisanej przez wiceprezydenta Janusza Nowak.
Urzędnik informuje, że przed sezonem letnim ławki zostaną oczyszczone i naprawione. Te najbardziej zniszczone zostaną wymienione na nowe. „Zostanie również dokonany przegląd drzewostanu, podczas którego zostaną wskazane drzewa do przycięcia“ - informuje prezydent.
A mieszkańcy drżą, czy nie skończy się tak jak tutaj.