Elblążanom to miejsce kojarzy się zawsze z najgorszym – libacjami alkoholowymi, awanturami, kradzieżami, pobiciami. Mało jest w naszym mieście osób, które nie bałyby się przyjść do „hotelu” wieczorową porą...
Moim zdaniem, obecnie to już chyba taki elbląski mit, dawno nic złego się tutaj nie wydarzyło. Jednak w swoim skromnym artykule chciałbym opisać przykłady działania policji w „hotelu” przy Łęczyckiej 26.
Pierwszy z brzegu: jest zgłoszenie, przyjeżdża policja, na klatce schodowej siedzą dzieci w wieku 10-15 lat. Jak wiadomo, policja ma nam pomagać, a tu słyszymy: „Wyp... mi stąd, bo w ryja.” Czy policja ma właśnie takie metody działania? Przecież agresja rodzi agresję. Jak się później dziwić, że dzieci od młodych lat nienawidzą policji.
Proszę mi wierzyć, że policjanci nie traktują ludzi z Łęczyckiej 26 normalnie. Niejednokrotnie wyzywają. To, że kiedyś parę osób z tego „hotelu” miało do czynienia z policją to chyba nie znaczy, że do końca życia ludzie mieszkający tutaj będą żyli z – że tak powiem – kartoteką.
Mam nadzieję, że mój skromny tekst przeczyta któryś z panów policjantów i zrozumie, że my, ludzie z Łęczyckiej 26, widzimy ich zachowanie.
Pierwszy z brzegu: jest zgłoszenie, przyjeżdża policja, na klatce schodowej siedzą dzieci w wieku 10-15 lat. Jak wiadomo, policja ma nam pomagać, a tu słyszymy: „Wyp... mi stąd, bo w ryja.” Czy policja ma właśnie takie metody działania? Przecież agresja rodzi agresję. Jak się później dziwić, że dzieci od młodych lat nienawidzą policji.
Proszę mi wierzyć, że policjanci nie traktują ludzi z Łęczyckiej 26 normalnie. Niejednokrotnie wyzywają. To, że kiedyś parę osób z tego „hotelu” miało do czynienia z policją to chyba nie znaczy, że do końca życia ludzie mieszkający tutaj będą żyli z – że tak powiem – kartoteką.
Mam nadzieję, że mój skromny tekst przeczyta któryś z panów policjantów i zrozumie, że my, ludzie z Łęczyckiej 26, widzimy ich zachowanie.