UWAGA!

Owady interesuje tylko jedzenie i seks (Zawody znane i nieznane, odc. 46)

 Elbląg, Andrzej Ziółkowski
Andrzej Ziółkowski (fot. Michał Skroboszewski)

Niestraszne są mu szczury, karaluchy, pluskwy i szerszenie. Szkodniki wystarczy namierzyć, dobrać odpowiednie środki i zlikwidować. O tym, jak inteligentne są szczury i jak pozbyć się moli spożywczych rozmawiamy z Andrzejem Ziółkowskim, pogromcą szkodników.

Dominika Kiejdo: Zajmuje się Pan zwalczaniem szkodników: gryzoni, owadów, bakterii i grzybów, czyli deratyzacją, dezynsekcją i dezynfekcją. Proszę opowiedzieć trochę więcej na ten temat...
       Andrzej Ziółkowski: Zajmuję się zwalczaniem szkodników sanitarnych i magazynowych, czyli gryzoni i owadów, które zagrażają bezpieczeństwu i zdrowiu ludzi. Deratyzacja jest to zwalczanie gryzoni takich jak szczury czy myszy. Można je zwalczać w sposób mechaniczny (za pomocą pułapek klejowych, zatrzaskowych, klatek), chemiczny (za pomocą środków chemicznych w postaci płynów, trutek, past, pianek) bądź fizyczny (za pomocą łopaty). Dezynsekcja to zwalczanie owadów. I może być także mechaniczna (pułapki feromonowe, lampy owadobójcze), chemiczna (wszystkie środki do oprysku, opylania, zamgławiania) i fizyczna. Dezynfekcja to zwalczanie drobnoustrojów takich jak wirusy, bakterie i grzyby.
      
       - Jakich umiejętności wymaga Pana praca?
       - Wiedza, którą trzeba posiadać w mojej pracy, jest przekazywana z ojca na syna. Generalnie większość firm DDD w Polsce (od słów: deratyzacja, dezynsekcja, dezynfekcja) to firmy rodzinne. Oczywiście są szkolenia, na których można zdobyć wiedzę, ale nie ma typowej szkoły, która uczy takiego fachu. W mojej pracy trzeba przede wszystkim uważać na to, co się robi, bo można wyrządzić dużą krzywdę. Na pewno trzeba wykazywać się dużą spostrzegawczością, żeby umieć rozpoznawać ślady gryzoni czy owadów.
      
       - Jakich przyrządów używa Pan w swojej pracy?

       - Opryskiwaczy spalinowych, zamgławiaczy, elektrycznych urządzeń do wytwarzania bardzo drobnych kropli ULV, pułapek na gryzonie, kamer do obserwacji gryzoni.
      
       - Z jakimi problemami zwracają się najczęściej do Pana klienci?
       - Sklepy i restauracje dzwonią, że mają szczura w obiekcie. W mieszkaniach szczury bardzo często przegryzają rurę odpływową i wchodzą do łazienek czy kuchni. I to nieważne, czy jest to parter czy 10. piętro, bo na 10. piętrze też łapałem szczura. I tu pierwsza rada dla Czytelników. Nie zakładajcie rury harmonijki, bo to jest ulubiona rura do przegryzania dla szczurów. Kanalizacja to miasto szczurów, wchodzą one przez nią do naszych piwnic i mieszkań. Każde takie wyjście z kanałów w inne miejsce oznacza dla szczura polepszenie statusu społecznego i warunków bytowania, czyli jest to już klasa wyższa. W kanalizacji jest mokro, wilgotno, jedzenia jest też mniej. Przedostanie w inne miejsce, oznacza polepszenie warunków życia.
      
       - Łatwo jest złapać takiego szczura?
       - Najtrudniej jest zwalczać gryzonie w warzywniakach. Pokarmu tam jest pod dostatkiem, ciężko wtedy jest złapać takiego szkodnika. Trutki nie ruszy, bo ma naturalny pokarm (zresztą ja nie stosuję trutek w sklepach, by nie skazić żywności), trzeba więc nastawić pułapki mechaniczne, chociaż i te czasami sprytnie potrafią ominąć.
      
       - Mówi się, że szczury to bardzo inteligentne bestie. Czy wynika to też z Pana doświadczenia?

       - Są bardzo inteligentne i bardzo podobne do ludzi. Mają podobne emocje. Są chciwe, opiekuńcze, bardzo mocno się też zakochują. Miałem taki przypadek, że szczurzyca została złapana w klatkę, samiec, który bardzo ją kochał, stal obok tej klatki i nie odstępował jej na krok. Oboje zmarli.
      
       - Z miłości?
       - Z miłości. Nie stosowałem tam trutki, więc nie mogły paść po trutce. Szczury potrafią też zapaść na depresję, gdy któryś z członków rodziny zginie. Są też bardzo wytrwałe, bo gdy wymieni się rury, będą szukały sposobu i miejsca, by znów się przedostać w to samo miejsce. Mają 500 kg nacisku na cm kwadratowy, potrafią więc skruszyć prawie wszystko.
      
       - Jakie jeszcze interwencje Pan podejmuje?
       - Usuwanie pluskiew w mieszkaniach czy hotelach. Pluskwa pije naszą krew i wędruje razem z człowiekiem, nie przenosi żadnych chorób. Jest bardzo wiele zgłoszeń związanych z odpluskwianiem, bo bardzo dużo teraz podróżujemy. Jest teraz okres letni, wakacje i możemy sobie przywieźć pluskwy z zagranicy. Tutaj mam drugą radę dla Czytelników: jeśli przyjedziecie do hotelu, sprawdźcie łóżka, czy są w nich ślady pluskiew lub żywych osobników. Jeżeli tak, poproście o zmianę pokoju.
      
       - Już zaczyna mnie wszystko swędzieć...
       - Pluskwę łatwo sobie przywieźć do domu z podróży. Gdy postawimy naszą torbę blisko łóżka w hotelu, wystarczy, że jedna zapłodniona samica wejdzie pod kółeczka czy pod zamek naszego bagażu i przywozimy ją sobie do domu. Obecnie największym zagłębiem pluskiew jest Kraków po światowych dniach młodzieży. Teraz jest tam bardzo dużo pracy.
      
       - A jak rozpoznać te ślady?
       - Są to czarne plamki wokół drewnianych elementów lub pod materacem. Można sprawdzić w internecie, jak to wygląda.
      
       - Czy pluskwy są szczególnie trudne do wytępienia?
       - Pluskwy są bardzo odporne na różne środki chemiczne. Ludzie próbują sami sobie z nimi poradzić i nie udaje im się. Zdarza się, że wyrzucają łóżka, bo w pierwszej fazie pluskwy zajmują łóżko, później wchodzą w listwy, w kontakty, w karnisze, za obrazy, w każdą szparkę. Samo pozbycie się łóżka nie rozwiąże problemu, a zakupione środki też nie pomagają. Ludzie stosują też gorącą parę, co płoszy pluskwy w inne miejsca. A potem i tak są znów pogryzieni.
      
       - Usuwa Pan także gniazda os i szerszeni...
       - Tak. Osy mogą zagnieździć się wszędzie: w domkach jednorodzinnych, w blokach, w drzewach.
      
       - Jak zwalczyć gniazdo os czy szerszeni?
       - Można próbować samemu. Najczęściej udaje się to, gdy gniazdo jest widoczne, gdy widzimy kokon. Wtedy możemy dostępnymi środkami je usunąć, jeżeli natomiast osy wchodzą w jakieś szczeliny, to już jest problem.
      
       - Jak Pan sobie z tym radzi?
       - Ja mam dostęp do profesjonalnych środków chemicznych. Wpuszczam tam trutkę, która działa dość wolno. One zarażają się jedna od drugiej, po 24 godzinach gniazdo jest puste, wszystkie osobniki giną.
      
       - Spotkał się Pan z jakimś zdarzeniem, które szczególnie Pan zapamiętał?
       - W tym roku zwalczałem w mieszkaniu prusaki, był ich tam z milion i ludzie żyli z tym. W mieszkaniu był brud nie do opisania i gdy się stało w pokoju, to było słychać, jak one chodzą.
      
       - Jaki jest sens usuwania karaluchów, gdy w mieszkaniu jest brudno?

       - Owady nie rozróżniają czy w mieszkaniu jest czysto czy brudno. Zaadaptują się w każdych warunkach. Z tym, że, gdy ktoś nie sprząta, to owady mu też nie przeszkadzają.
      
       - To czemu został Pan wezwany na usunięcie prusaków?

       - To było mieszkanie wynajmowane. Właścicielka w końcu dostała się do tego mieszkania, a to, co zobaczyła, zwaliło ją z nóg. Mnie zresztą też, bo w życiu takiego czegoś nie widziałem.
      
       - Jak radzić sobie z karaluchami?
       - Środkami chemicznymi. Są też pułapki klejowe na karaluchy, ale one służą tylko do stwierdzenia, czy mamy w domu prusaki czy nie. Na karaluchy można stosować opryski albo żele, które umieszcza się punktowo i to jest trutka dla karaluchów. Jednak przy dużych rojach żel sobie nie poradzi, trzeba zastosować oprysk, jednorazowy, skuteczny.
      
       - A jak wytępić mole spożywcze?
       - I tu mam trzecią radę do Czytelników. Gdy ktoś ma mole spożywcze w mieszkaniu, powinien stosować jeden lep na mole na całe mieszkanie, bo niektórzy stawiają trzy, cztery a nawet pięć, a to jest za dużo. Robi się wtedy bomba feromonowa tak, że inne mole z okolicy się zlatują. Owady są bardzo proste w obsłudze, interesuje je tylko jedzenie i seks. Tylko to determinuje życie owada.
      
       - Seks?

       - Tak, bo w tych pułapkach są feromony żeńskie, które wabią samce. Gdy samiec je poczuje, myśli sobie: „O matko, ile tam jest pięknych samic. Lecę!” I tak siada, przykleja się i koniec. To, co lata nam po mieszkaniu, szkód w produktach nie robi. Szkody robią larwy. Pułapki feromonowe stawia się tylko po to, by nie dopuścić do kopulacji, żeby nie było jajeczek.
      
       - A jak pozbyć się larw?
       - Należy przejrzeć wszystkie produkty spożywcze. Szczególnie te, które mają długi termin ważności i długo leżą w szafce. Mol spożywczy bardzo lubi orzechy, czekoladę, produkty mączne, kaszę, bułkę tartą. Gdy znajdziemy larwy, wszystkie te produkty należy wyrzucić. Czasami zdarza się także, że kupujemy już porażony produkt i zanosimy larwy do domu.
      
       - Wirusy, bakterie i grzyby również zwalcza się opryskiem?

       - Można stosować oprysk albo ozonowanie albo i jedno i drugie. Ozon jest silnym dezynfekantem, 300 razy silniejszym niż chlor. Ozon usuwa też zapachy, dlatego stosujemy go w sprzątaniu po zgonach. Na początku jednak trzeba usunąć źródło tego zapachu.
      
       - Zajmuje się Pan także dezynfekcją przedszkoli i żłobków...
       - Tak, żeby było czysto, by dzieci mniej chorowały, by rodzice nie musieli często brać zwolnienia.
      
       - A jak usunąć przykry zapach z lodówki? Wstawić do niej kawę?

       - Najlepiej umyć lodówkę octem z sodą i wodą. Ocet najlepiej pochłania przykry zapach.
rozmawiała Dominika Kiejdo

Najnowsze artykuły w dziale Społeczeństwo

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Uwaga! Opinia zostanie zamieszczona na stronie po zatwierdzeniu przez redakcję.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
Reklama