
"Jeszcze raz (oby nie ostatni) o stacji dializ przy ul. Związku Jaszczurczego w Elblągu" - tak zatytułował swój list otwarty do Rzecznika Praw Pacjenta, Narodowego Funduszu Zdrowia i władz samorządowych mieszkaniec Elbląga. Wysłał go również do mediów. Pracownicy placówki składają masowo wypowiedzenia, a właściciel stacji dializ nie chce komentować sprawy.
List otwarty do naszej redakcji napisał Piotr Makarewicz, elblążanin i pacjent stacji dializ przy ul. Związku Jaszczurczego. Poniżej publikujemy jego treść:
"Nigdy nie myślałem, że w mediach i w Urzędzie Rzecznika Praw Pacjenta będę poruszał problemy związane z moim stanem zdrowia, bo przecież to moja prywatna sprawa. Nie mam jednak wyjścia, gdyż rozwój wypadków, w moim przekonaniu, może zagrozić zdrowiu, a nawet życiu mojemu i wielu innych osób. Od siedmiu lat muszę poddawać się terapii nerkozastępczej, czyli mówiąc krótko, muszę się dializować. Dla niewtajemniczonych dodam, że jest to zabieg utrzymujący mnie i wielu innych pacjentów przy życiu. W Elblągu mamy, na szczęście, dużą stację dializ (słyszałem opinie, że jedną z największych w Polsce), która niesie pomoc dla mieszkańców naszego miasta oraz wielu innych osób z regionu.
W okresie, w którym ja się dializuję, nasza stacja zmieniała właściciela. Ktoś może zapytać, dlaczego tak istotna dla życia ludzi placówka ochrony zdrowia jest przedmiotem jakiegoś handlu? Otóż, wtedy gdy wyprzedawaliśmy swoje „srebra rodowe”, ktoś podjął decyzję, że większość stacji dializ w Polsce zostanie sprywatyzowana. W momencie gdy zaczynałem terapię, właścicielem elbląskiej stacji był koncern B|BRAUN. Nie zauważałem wtedy z pozycji pacjenta jakichś napięć związanych z warunkami pracy personelu. Jednak jedno zaobserwowałem. Nawet wtedy, do pracy w tej placówce, nie przybyła żadna nowa pani pielęgniarka.
Po przejęciu stacji przez korporację DaVita i widocznie po przedstawieniu nowych warunków pracy rozpoczęła się pierwsza fala odejść pielęgniarek. Odchodziły bardzo doświadczone i wysoko wykwalifikowane panie, które bez problemu znajdowały zatrudnienie na lepszych warunkach w okolicznych placówkach medycznych. Przecież wszyscy wiemy, jaki jest problem z pielęgniarkami w Polsce. Nadal do pracy na ich miejsce nikt nie przybył.
Niestety, pandemia zabrała całe grono pacjentów i wtedy stacja uporała się jakoś z brakami personelu. Jednak widocznie warunki pracy nie uległy poprawie, gdyż exodus pielęgniarek nie zatrzymał się. W toku mojej piątkowej, 3 marca, dializy zostałem poinformowany, że właśnie tego dnia prawie wszystkie pozostałe panie pielęgniarki złożyły wymówienie z trzymiesięcznym okresem wypowiedzenia. Wspomniane panie legitymują się nawet tytułami magistrów i licencjatów. Mało tego, bo również panie salowe mają gotowe wypowiedzenia do złożenia. Bez tych pań, pomimo wielkiego zaangażowania lekarzy, którzy nam pomagają, stacja działać nie może. Obserwując jak deficytowym jest w naszym kraju zawód pielęgniarki, wątpię, żeby korporacja zdołała na swoich warunkach zatrudnić nową załogę stacji. Firma DaVita znana jest już w Elblągu z zamknięcia oddziału chorób wewnętrznych z pododdziałem nefrologicznym, który znajdował się w tym samym budynku, piętro wyżej nad stacją dializ.
Ponieważ ta sytuacja żywotnie mnie dotyczy tą drogą pytam Rzecznika Praw Pacjenta, Narodowy Fundusz Zdrowia, władze Województwa Warmińsko-Mazurskiego oraz władze miasta Elbląga, czy nadal zamierzają tak bezczynnie przyglądać się powolnej likwidacji stacji dializ w Elblągu. Co mają te instancje do powiedzenia przeszło stu pacjentom stacji i dlaczego przyzwalają korporacji na działania, jak widać, ukierunkowane na maksymalny zysk, kosztem personelu i pacjentów stacji. Czasu na odpowiedź, dla nas szczególnie, jest mało."
Piotr Makarewicz, mieszkaniec Elbląga, pacjent
Od redakcji: Od kilku dni zbieramy materiał w tej sprawie. Zgłaszają się do nas pacjenci stacji obawiając się, że wkrótce w Elblągu może dojść do sytuacji, że nie będzie komu ich dializować. Firma DaVita w odpowiedzi na nasze pytania napisała, że nie będzie komentować polityki kadrowej, bo to "wewnętrzne sprawy" przedsiębiorstwa. Wysłaliśmy pytania do wielu instytucji, odpowiedzialnych za zdrowie pacjentów, wkrótce wrócimy do tematu. Osoby, które znają więcej szczegółów na ten temat, prosimy o kontakt z redakcją pod nr tel. 512 918 555. Gwarantujemy anonimowość.