Jeżdżę tamtędy codziennie i mam wrażenie że motorniczy czasami specjalnie wleką się przez Krolewiecka żeby akurat na zielonym dla aut wjechać na przystanek. A potem znowu staje przed złączeniem torów albo na końcu Krolewieckiej. Do tego ludzie jak na horyzoncie zobaczą tramwaj to lecą już do torów, bo nie zdążą. Każdy kij ma dwa końce.