Kary pięciu lat pozbawienia wolności chce prokurator dla 45-letniego Wojciecha K., u którego w mieszkaniu przy ul. Okulickiego 22 lutego 2023 r. znaleziono zapalniki i chemikalia. Policja ewakuowała wówczas mieszkańców bloku. W piątek (10 stycznia) zamknięto przewód sądowy w tej sprawie, mowy końcowe wygłosili prokurator i obrońca.
Przypomnijmy za co Wojciech K. (jest farmaceutą, w swoim dorobku naukowym ma doktorat) odpowiada przed sądem. 22 lutego 2023 roku miała miejsce interwencja służb w jednym z mieszkań w bloku przy ul. Okulickiego w Elblągu. Pod ten adres wezwano strażaków, bo w jednym z mieszkań wybuchł pożar. Lokatorów bloku ewakuowano. Drugiego dnia, po znalezieniu wewnątrz lokalu chemikaliów, policja zarządziła ewakuację mieszkańców. Wojciech K., najemca mieszkania, decyzją sądu trafił wówczas do aresztu tymczasowego.
Marihuana, amfetamina i alprazolam
Na Wojciechu K. ciążą cztery zarzuty. Pierwszy dotyczy posiadania bez pozwolenia przez niego dwóch sztuk amunicji i trzech zapalników. Drugi posiadania znacznej ilości substancji odurzających, w tym, jak dowodzi prokuratura m. in. marihuany, amfetaminy, MDMA (ecstasy) i alprazolamu. Prokuratura oskarżyła go również o to, że bez zezwolenia zgromadził znaczne ilości substancji chemicznych (azotanu potasu, kwasu siarkowego, eteru dwuetylowego, toluenu, nadtlenku wodoru), mogących stanowić niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia mieszkańców budynku oraz o to, że sprowadził bezpośrednie niebezpieczeństwo zdarzenia zagrażającego życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu w postaci eksplozji materiałów łatwopalnych (benzyny ekstrakcyjnej, denaturatu, acetonu, etanolu) przechowywane w miejscu do tego nieprzeznaczonym. Mężczyzna przyznał się jedynie do dwóch pierwszych zarzutów.
"Ugasiłem to sam"
- Chciałem przeprosić za to zdarzenie i poprosić o umorzenie zarzutu trzeciego i czwartego. Przyznaję się, że przekroczyłem dwa, czy trzy razy ilość odczynników, ale to nie stanowiło żadnego zagrożenia. Popełniłem błąd, to było zachowanie głupie i aroganckie, zaniedbałem przepisy bezpieczeństwa. Nie było żadnego zagrożenia i ugasiłem to (pożar-red.) momentalnie sam. To, co opowiada pani prokurator o dzielnych sąsiadach, to się w głowie nie mieści. Jeśli chodzi o pierwszy i drugi zarzut, to proszę o niski wymiar kary albo o warunkowe umorzenie tych zarzutów, ze względu na moje zasługi dla nauki polskiej i społeczeństwa. To była niewielka ilość marihuany, teraz wiem, że w Sejmie trwają prace nad depenalizacją 15 gramów. Poniosłem bardzo dotkliwą karę, nie tylko przez areszt, ale również przez utracone dochody firmy, koszty dodatkowe i zapamiętam tę nauczkę, nie będę tak dalej postępował – mówił w piątek przed sądem Wojciech K.
Obrońca Wojciecha K. podkreślił, że negatywny wizerunek jego klienta wytworzył zbieg wielu okoliczności. Zdaniem obrońcy Wojciech K. to dobry człowiek, który ma zasługi dla społeczeństwa, m. in. dzięki pracy na rzecz osób chorych na Alzheimera.
- Wydaje się, że był to zbieg wielu okoliczności, które wadliwie wskazują na negatywny obraz oskarżonego. Niewątpliwie dopuścił się on dwóch z zarzucanych mu przestępstw, do czego się przyznał, złożył szczere wyjaśnienia i wyjaśnił, jak doszło do całego zdarzenia. Oskarżony bardzo żałuje, że tak zrobił. Przyznał się do posiadania narkotyków, miał je na własny użytek i niewątpliwie nie powinien tego robić. To postępowanie na pewno dało nauczkę oskarżonemu. Przebywając w areszcie tymczasowym odczuł skutki swojego czynu i zdaje sobie sprawę z naganności takiego zachowania – mówił obrońca Wojciecha K.
Dodał, że wszystkie odczynniki, które znaleziono w mieszkaniu wynajmowanym przez Wojciecha K. nie wymagają zezwolenia.
- Są dostępne w każdej hurtowni, czy sklepie. To są te same, które stosuje się w każdym salonie kosmetycznym, a te znajdują się na parterze wielu bloków – dodał obrońca Wojciecha K.
Badania nad soplówką
Prokuratura wniosła o 5 lat pozbawienia wolności dla oskarżonego. Zdaniem śledczych materiał dowodowy wykazał podczas procesu winę Wojciecha K.
- Oskarżony przyznał się do winy w niewielkim fragmencie, co do posiadanego naboju, w pozostałym zakresie do winy się nie przyznał. Oskarżony wskazał, że prowadził badania nad soplówką (grzyb jadalny-red.), miał stosowne pozwolenia, zarzucił niewłaściwe zachowania wobec niego funkcjonariuszom policji, jak i mi, czyli prokuratorowi – podkreślała prokurator w swojej mowie końcowej.
Dodała, że oględziny miejsca zdarzenia i wykonana tam dokumentacja fotograficzna nie wskazują na prowadzenie w nim badań nad soplówką. - Miejsce to ani w jednym procencie nie przypominało miejsca do przeprowadzania badań nad soplówką, zaznaczam, że soplówka, czyli grzyb, wśród zabezpieczonych substancji była w ilościach śladowych – podkreśliła prokurator.
Zdaniem prokuratury na uznanie zasługuje postawa mieszkańców bloku, którzy w porę podjęli działania adekwatne do zagrożenia. Proces Wojciecha K. toczył się od stycznia 2024 r. Sąd przesłuchał m. in. mieszkańców bloku przy ul. Okulickiego oraz zapoznał się z opiniami biegłych z zakresu pożarnictwa. Wyrok w sprawie wydany zostanie 27 stycznia. Wojciech K. nie był wcześniej karany.