Osiemnaście firm, będących zarazem największymi pracodawcami w obwodzie kaliningradzkim, powiadomiło władze regionu o ryzyku grupowych zwolnień pracowników. Po wprowadzeniu sankcji na Rosję brakuje tam komponentów i surowców potrzebnych do utrzymania ciągłości pracy. - Kaliningrad to oblężona twierdza, która jako pierwsza w Rosji padnie na skutek sankcji - informuje portal wp.pl.
O ryzyku zwolnień donosi portal Kalininrad.ru główny lokalny serwis informacyjny. Rosyjski dziennikarz opisuje, że gdy odwiedził lokalny urząd, dowiedział się, że w ciągu miesiąca przybyło około tysiąca osób bezrobotnych. To zjawisko przed wojną z Ukrainą było nieistotne. Bezrobocie nie przekraczało 5 procent.
- 18 pracodawców zgłosiło lokalnej administracji, że istnieje ryzyko zwolnień pracowników. Większość z nich liczy na zapewnienie przez władze dotacji pozwalających tymczasowo utrzymać zatrudnienie - czytamy w artykule na Kaliningrad.ru.
Portal cytuje Swietłanę Niżegorodową, regionalną rzecznik organizacji biznesowych, według której problemy w gospodarce najbardziej dotykają duże przedsiębiorstwa. Trudności mają firmy importujące komponenty i surowce z zagranicy. Biznesowa chluba regionu i największy płatnik podatków Holding Avtodor trzykrotnie zmniejszył liczbę montowanych samochodów. To także efekt braku dostaw komponentów z Korei Południowa "Kierownictwo zakładu nie planuje jednak jeszcze zwalniać personelu - ustalił dziennikarz.
W tekście nie pada słowo o sankcjach gospodarczych, jednak wiadomo, że to one, a także blokada dostaw TIR-ów z Polski i Litwy wpływają na biznes w rosyjskiej enklawie. Według doniesień rosyjskich mediów Litwa nadmiernie kontroluje pociągi towarowe z Rosji do Kaliningradu. Ich przejazdy są śledzone przy użyciu dronów.
Więcej na serwisie wp.pl