O tej porze roku oglądanie meczów na stadionie przy ul. Skrzydlatej kojarzy się raczej z zimnym i nieprzyjemnym wiatrem, ale dzisiaj było wyjątkowo ciepło i słonecznie, zatem nie dziwi, że mecz Olimpii II z Zatoką Braniewo cieszył się niezłą frekwencją. Na boisku było równie ciekawie i, co najważniejsze, padały bramki.
Przypomnijmy, że Olimpia II gra w forBET IV lidze nieprzerwanie od sezonu 2018/19, z Zatoką rozegrali dotychczas 5 meczów. Lepszym bilansem mogą pochwalić się żółto-biało-niebiescy, którzy wygrywali trzykrotnie, dwa mecze kończyły się zwycięstwem Zatoki.
Przed dzisiejszym spotkaniem ciężko było wskazać faworyta, obie drużyny miały po 14 punktów i były sąsiadami w tabeli. Do meczu w lepszych humorach przystępowali goście, którzy przyjechali do Elbląga podbudowani zwycięstwem 5:0 z Błękitnymi Orneta. Olimpia II w ostatniej kolejce przegrała 2:3 z Polonią Iłowo.
Początek dzisiejszego spotkania wskazywał, że to elblążanie mają większy apetyt na zwycięstwo i chcą się zrehabilitować. Od początku spotkania aktywnością wykazywał się Milanowski oraz Pokrywka. Ta dwójka zresztą w 10. minucie zagroziła po raz pierwszy. "Na nos" dośrodkował Milanowski, głową strzelał Pokrywka, ale skuteczną interwencją popisał się Jakub Kosowski notabene były zawodnik Olimpii Elbląg.
Zatoka skrupulatnie budowała swoje szanse, szukała odpowiednich momentów. Dobre zawody rozgrywał środkowy pomocnik Kuba Szymanowski (również z żółto-biało-niebieską przeszłością), który kilkakrotnie popisywał się prostopadłymi zagraniami. Po jednej z takich prób, futbolówka znalazła się w posiadaniu Opalacha, który strzałem zza pola karnego był bliski otwarcia wyniku, ale ostatecznie piłka uderzyła w poprzeczkę. Strzałów próbował również Szymanowski, ale od początku meczu Rutkowski imponował spokojem i interweniował bez większych problemów.
W pierwszej połowie ostatecznie goli nie oglądaliśmy chociaż powinniśmy, bo Szantyr, będący na 5 metrze przed bramką Zatoki, powinien kulturalnie zapytać bramkarza, w który róg umieścić piłkę, ale postanowił strzelić nad poprzeczką.
Druga część meczu już zdecydowanie należała do Olimpii. Nadal świetne zawody rozgrywał Milanowski, który regulował tempo, podpowiadał, również strzelał. Po godzinie gry oddał mierzony, techniczny strzał lewą nogą, ale zabrakło centymetrów. W końcu jednak została udokumentowana przewaga Olimpii II. Łukasz Pokrywka w swoim stylu zabrał się z futbolówką, w końcu zdecydował się na 'odpalenie rakiety" z okolic 18 metra. Piłka została "zaprogramowana" idealnie. Leciała z szybkością i parabolą nie pozwalającą na skuteczną interwencję. Kosowski podjął próbę obrony, ale piłka poszybował nad jego rękami i po chwili Pokrywka przyjmował gratulacje za strzelenie pierwszej bramki.
Jedną z nielicznych prób na wyrównanie oglądaliśmy kwadrans przed końcem. Strzelał Szpakowski, ale na posterunku Rutkowski. Końcowe fragmenty meczu były nerwowe, posypały się kartki, w tym dla trenera Zatoki Daniela Koguta. Oglądaliśmy także dużo zmian, wśród których na boisku zameldował się Fabian Żygielewicz. Wszedł w doliczonym czasie gry i zdążył podwyższyć na 2:0. Dużą pracę wykonał asystujący Czernis, który przed podaniem mijał obrońców Zatoki jak slalomowe tyczki.
Ostatecznie elblążanie wygrali 2:0 i odnieśli czwarte zwycięstwo na własnym terenie. Zatoka nadal nie potrafi przełamać wyjazdowego impasu, z delegacji wziąć nie przywieźli choćby punktu.
Olimpia II - Zatoka Braniewo 2:0 (0:0)
Bramki: 1:0 - Łukasz Pokrywka (65. min.), 2:0 - Fabian Żygielewicz
Olimpia II - Rutkowski, Czernis, Winiarski, Milanowski, Wierzba, Baranowski, Kottlenga (77’ Łabecki), Pokrywka (90’ Gorzycki), Szantyr (69’ Mazurek), Begier, Kozera (90’ Żygielewicz)
Zatoka - Kosowski, Chomko, Szpakowski (Lewandowski), D. Wieliczko, Wolak, Levenko, Szymanowski, Jastrzębski, Jakimczuk, B. Wieliczko, Opalach (75’ Redesiuk)
Patronem medialnym ZKS Olimpia Elbląg jest Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl