Można mieć trochę zastrzeżeń do gry Olimpii Elbląg w dzisiejszym (28 października) meczu z Sandecją Nowy Sącz. Ale wynik na tablicy wynagradza wszystko. Po dwóch golach Adama Żaka, po jednej Michała Kuczałka i Macieja Famulaka żółto - biało niebiescy pokonali rywali 4:1. Zobacz zdjęcia.
Wynik lepszy niż gra - z takimi odczuciami wychodzili dziś kibice Olimpii Elbląg po zwycięskim meczu z Sandecką Nowy Sącz. - Moim zdaniem ten wynik w ogóle nie odzwierciedla tego, co działo się na boisku. Cieszę się z tej skuteczności, bo mi jej brakowało. Nie popadam w wielką radość i optymizm. Ten mecz mógł równie dobrze zakończyć się 2:2, 2:1 dla nas, a jakby to był fatalny dzień, to byśmy go przegrali. Już takie w Olimpii przeżyłem - mówił Przemysław Gomułka, trener Olimpii Elbląg na pomeczowej konferencji prasowej.
Mecz rozpoczął się dla Olimpii wyśmienicie. W 4. minucie Adam Żak dostał podanie na lewym skrzydle. Olimpijczyk wykorzystał błąd obrony gości, która zapomniała go pilnować. Krótki rajd został zakończony strzałem z pola karnego. Piłka wpadła obok słupka, a gospodarze cieszyli się z szybko objętego prowadzenia.
Zupełnie niespodziewanie gra gospodarzy się nie kleiła. Goście coraz częściej zaczęli przebywać pod bramką Andrzeja Witana. Już w 11. minucie elbląski bramkarz pobawił się z piłka naciskany przez Radosława Gołębiowskiego mogła skończyć się fatalnie. Zapowiadało się groźnie, skończyło się na wesoło, po tym jak bramkarz Olimpii wybił piłkę na rzut rożny. Ostatecznie po rzucie rożnym Jakub Wróbel strzelał niecelnie. Kilka minut później Andrzej Witam dobrze interweniował po zamieszaniu w polu karnym po wrzutce w pole karne. I w 21. minucie stało się to, na co się od dłuższego czasu zapowiadało. Radosław Gołębiowski dośrodkował z rzutu rożnego, piłkę strącił Jakub Wróbel, a Tomasz Kołbon głową pokonał Andrzeja Witana. Mecz miał dość wyrównany przebieg. Na przerwę lepszych humorach schodzili podopieczni Przemysława Gomułki. Kilka minut przed gwizdkiem oznajmiającym koniec pierwszej połowy sędzia wskazał na wapno, zagraniu ręka jednego z piłkarzy Sandecji. Adam Żak nie dał szans bramkarzowi gości i żółto-biało-niebiescy odzyskali prowadzenie.
W drugiej połowie gospodarze zaprezentowali się lepiej. Co prawda piłkarze z Nowego Sącza stosunkowo często gościli pod bramką Andrzeja Witana, brakowało im jednak konkretów. Te mieli Olimpijczycy. W 64. minucie szczęścia próbował Jakub Sangowski, ale po rykoszecie piłka opuściła plac gry. Dośrodkowanie z rzutu rożnego, piłka trafia do Michała Kuczałka, a ten podwyższa prowadzenie swojej drużyny. Kilka minut później Maciej Famulak zaskoczył bramkarza gości silnym strzałem z dystansu i było 4:1.
Gościom brakowało argumentów, aby powalczyć o korzystny wynik Jeszcze w 89. minucie Michał Kwietniewski wyszedł „sam na sam“ z bramkarzem Olimpii. Zatriumfowało doświadczenie i Andrzej Witan z tego pojedynku wyszedł zwycięsko.
W następnej kolejce Olimpijczycy zmierzą się na wyjeździe z Polonią Bytom.
Olimpia Elbląg - Sandecja Nowy Sącz 4:1 (2:1)
Bramki: 1:0 - Żak (4. min.), 1:1 - Kołbon (19. min.), 2:1 - Żak (43. min., karny), 3:1 - Kuczałek (64. min.), 4:1 - Famulak (73. min.)
Olimpia: Witan - Jakubczyk (78‘ Bartoś), Sarnowski, Szczudliński, Filipczyk, Kuczałek, Spychała (67‘ Danilczyk), Sangowski (67‘ Yatsenko), Senkevich (46‘ Kozera), Famulak (78‘ Stefaniak), Żak
Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl jest patronem medialnym ZKS Olimpia Elbląg