Bardzo cienko to widze. Elbląg, miasto średniej wielkości nie dorobiło się jednej choćby imprezy muzycznej o zasięgu ponad lokalnym. Był kiedyś Jazzbląg który umarł i nawet klepsydry po nim nie było. Cisza i tyle. Żadnych spektakularnych koncertów do pamiętania przez lata, biednie w muszli koncertowej, kilka imprez zorganizowanych przez stowarzyszenie dofinansowywane przez ratusz, galeria konsekwentnie odkrywa ''nowe lądy '' dla garstki osób, biblioteka spuściła z tonu, a o sympatiach politycznych i jak to sie przekłada na działania to już nawet nie ma co pisać, wiadomo jakie one są. Dla zawsze czujnych do obrony powyższych z hasłem - każdy może sam zająć się organizowaniem skoro mu nie pasi, mam krótka odpowiedż - jestem potencjalnym konsumentem wydarzeń i nikim innym.