UWAGA!

Kaliber 44. Strzał w dziesiątkę

 Elbląg, Kaliber 44. Strzał w dziesiątkę
Fot. Anna Dembińska

Na Kaliber 44 do Biblioteki Elbląskiej po prostu trzeba było się w sobotę (25 listopada) wybrać. Nawet, gdyby "gruby, czarny kot" miał przebiec mi drogę, nawet jeśli przy tej pogodzie "normalnie o tej porze" nie wożę się po mieście. Zobacz zdjęcia.

... ile to już lat minęło,

od kiedy wszystko się zaczęło?

AbradAb i Joka wraz z ekipą zaproponowali elblążanom wyjątkowe spotkanie, bo stanowiło ono swego rodzaju przedsmak koncertu z okazji 30-lecia formacji, zaplanowanego na 16 grudnia w katowickim Spodku. Chętnych, żeby "usłyszeć ich głos" w Elblągu nie zabrakło. Salę U św. Ducha wypełnili starsi i młodsi słuchacze, a szybko dołączył do nich garbaty anioł czy Wróbel Ćwirek. Uczestnicy przypomnieli sobie, że "tylko bogaci mogą mówić mi, że pieniądz nie daje szczęścia", "lepiej, jak jest więcej" oraz że "życie to nie tylko atak, ale i uniki". Zmierzyli się również z pytaniem "dlaczego media podają wciąż nowe przestępstwa"? Ogólnie było zacnie i to nawet bez "mózgów wypełnionych Marią", chociaż "urosły osły w kilkanaście mgnień wiosny..."

 

Plus i minus to jedyne, co widzę,

plus i minus to jedyne, co słyszę

Nie da się słuchać polskich pionierów gatunku nie pamiętając o Magiku. Choć z publiki padły wezwania o zagranie słynnego "Plus i minus", Joka podkreślił, że minusem grania tego (przełomowego i jednocześnie bardzo osobistego) utworu jest nieobecność zmarłego tragicznie autora. Nie zabrakło za to innych kawałków, które na przestrzeni trzech dekad kształtowały rapową scenę w Polsce. Nic dziwnego, że elbląska publiczność prosiła o bis, jakby apelując: "panie akustyku, proszę więcej MC na głośniku, jeszcze więcej, od południa do Bałtyku".

 

  Elbląg, Kaliber 44. Strzał w dziesiątkę
Fot. Anna Dembińska

Zapuszczam się do iście tajemnego świata,

mam ze sobą swego brata

A skoro już przy mapie Polski jesteśmy, to zatrzymajmy się na moment mniej więcej w połowie drogi między południem i Bałtykiem, w Warszawie. To ze stolicy wywodzi się zespół Lords of the Deep Forest", czyli wczorajszy support. Panowie zostali ciepło przyjęci przez elbląską publiczność, zaznaczając nawet, że to z ich perspektywy jeden z fajniejszych koncertów, jakie zagrali. I też dali się namówić na bis, choć nieco nieśmiało, przyznając potem, że "oni przecież też tu na Kalibra przyjechali".

 

Wy macie, my mamy

nieodwracalne zmiany

- To była dla mnie podróż sentymentalna do czasu pierwszych prób hip-hopowych w Polsce i mojego dojrzewania. Ogromnie cieszę się, że po 30 latach tę podróż mogłam odbyć z córką, która też posłuchuje Kaliber 44. Świetny czas pełen wspomnień, emocji i wspólnoty – mówi o wczorajszym koncercie Dorota.

- To trochę niepokojące, że ich album "W 63 minuty..." ma już ćwierć wieku, ale pomijając nieubłagalny upływ czasu, Kaliber brzmiał dzisiaj równie świeżo jak przy pierwszym odsłuchaniu. Niezawodna marka i fantastyczna teleportacja do czasów mojej młodości. Chyba wszyscy na sali czuli to samo – mówi Łukasz. - W sumie powinienem był się wbić bliżej pod scenę, pomachać chłopakom, bo na niektórych kawałkach publika chyba nie dawała z siebie 100 proc., ale ja w dziesiątym rzędzie dawałem! - dodaje.

- Fajnie było zobaczyć chłopaków na żywo pierwszy raz, po tylu latach od kiedy są na scenie. Trzydziestolecie istnienia i widać, że zarazili energią już niejedno pokolenie - komentuje Damian.

 

Tomasz Bil

 

Organizatorami wydarzenia była Firma W Moich Oczach, we współpracy z Biblioteką Elbląską i przy pomocy Stowarzyszenia Kulturalnego „Co jest?”. Elbląska Gazeta Internetowa portEl.pl była patronem medialnym koncertu.


Najnowsze artykuły w dziale Kultura

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
Reklama