
Do 17 kwietnia trwają zgłoszenia do 33. Salonu Elbląskiego, który w tym roku zaplanowano na 10 lipca. O kolejnej edycji tego wydarzenia, organizowanego w Elblągu od 1968 roku, rozmawiamy z Joanną Mierzejewską i Maciejem Olewniczakiem z Galerii EL, kuratorami nadchodzącej wystawy.
- Formuła Salonu Elbląskiego jest nam znana. Warto na coś zwrócić uwagę jeśli chodzi o jego 33. edycję, czeka nas coś nowego?
Maciej Olewniczak: – Zawsze liczymy na to, że pokażą się nowe osoby, szczególnie myślimy tu o absolwentach Liceum Sztuk Plastycznych w Gronowie Górnym, którzy czasami nas bardzo pozytywnie zaskakują. Salon ma wiele stałych elementów, bo wielu artystów biorących w nim udział nie zmienia swojej filozofii, swojego podejścia do pracy.
Joanna Mierzejewska: – Zgodzę się z tym, że Salon to trochę utarta ścieżka i przynajmniej osoby interesujące się nim czy związane ze środowiskiem wiedzą, czego się po tym wydarzeniu spodziewać. Z drugiej strony, tak jak powiedział Maciej, nas zawsze cieszą debiuty podczas Salonu Elbląskiego i w tym roku też już mamy takie zgłoszenia. Spotkamy się m. in. właśnie z absolwentami liceum z Gronowa Górnego i to jest taka wartość dodana.
Salon Elbląski ma charakter przeglądu działań artystycznych, które artystki i artyści realizowali w zaciszach swoich domów czy pracowni przez poprzednie dwa lata. To wydarzenie ma pokazać, co robili, w jakim kierunku poszli, czy się zmienili, a może nie zmienili. Trudno wymyślić nową formułę dla czegoś, co ma być rodzajem zapoznania się odbiorców z tym, co oferują artyści związani z Elblągiem.
- Spodziewacie się wielu „weteranów” czy może wielu wspomnianych już debiutów?
J.M.: – Zgłaszać się można do 17 kwietnia, póki co tych zgłoszeń mamy ok. dziesięciu, ale doświadczenie podpowiada nam, że coraz bliżej deadline’u będzie ich coraz więcej. Zgłoszenia od debiutantów, nie tylko z liceum plastycznego, już są, ale nie mamy pewności, czy wszystkie osoby, które się zgłoszą, dostaną się ze swoimi pracami na Salon Elbląski.
- Oboje macie już spore doświadczenie jeśli chodzi o Salon Elbląski, czy jest coś, prócz samej „elbląskości” wydarzenia, co wskazalibyście jako wyjątkowe, na co może bardziej osobiście czekacie?
M.O.: – To są właśnie te debiuty i zaskoczenia, które niemal zawsze się pojawiają, ostatnio było tak w przypadku młodej artystki Estery Pilichowskiej, która na 32. Salonie Elbląskim otrzymała nagrodę specjalną, namalowała coś, co zaskoczyło i zwróciło uwagę wszystkich.
Fajnie, że Salon Elbląski przypada w okresie wakacyjnym, gdy w mieście przebywa dużo osób „z zewnątrz”, turystów, bo to sprawia, że z kolei nagroda publiczności jest dosyć miarodajna. Wtedy w głosowaniu bierze udział publiczność, która nie jest tylko związana z Elblągiem. Oczywiście głosują też osoby, które osobiście znają tych artystów i to zwiększa szanse tych prac. Czasem rywalizacja jeśli chodzi o głosowanie jest bardzo wyrównana, na ostatnim Salonie była to chyba różnica dwóch głosów.
J.M.: W Salonie Elbląskim najbardziej cenię i lubię to, że wszyscy twórcy pojawiają się w Galerii EL w jednym momencie i to jest ich święto. To jest wspaniałe, że możemy całe, albo przynajmniej większość tego środowiska plastycznego tutaj zebrać. Dla samych artystów jest to często okazja, żeby się poznać, zobaczyć, co robią inni, bo oni przecież niekoniecznie mają ze sobą kontakt na co dzień.

- Salon Elbląski to okazja, żeby na to wydarzenie, albo w ogóle do Galerii EL, sprowadzić nowe osoby?
J.M.: – Myślę, że Salon jest najlepszą do tego okazją i mam nadzieję, że do tego się też przyczyni nasza rozmowa. To szansa, żeby osoby, które działają artystycznie, bez względu na rodzaj techniki, czy to będzie fotografia, malarstwo, film itd., odważyły się pokazać. Tym bardziej, ze Salon Elbląski już od wielu lat daje możliwość zaprezentowania się nie tylko tym, którzy ukończyli uczelnie artystyczne, ale także amatorom. Między innymi to jest zadaniem Macieja i moim jako kuratorów oraz trzeciej osoby zaproszonej przez nas do udziału w komisji kwalifikującej do wystawy, żeby z tych prac wyłuskać to, co najlepsze i żeby ci najlepsi artyści mieli szansę się pokazać w galerii. Bywa, że ktoś się z nami kontaktuje, proponuje pokazanie swoich prac w ramach wystawy. Wtedy mówimy: zgłoście się najpierw na Salon Elbląski. Gdy przejdzie się przez to „salonowe sito”, to już otwiera drogę, by pokazać się np. w ramach Elbląga Plastycznego. To podejście się sprawdza, bo takie nowe osoby pojawiają się właśnie na Salonie, ale po nim otwierają się na kolejne działania. Poza tym Salon to okazja do tego, by nawiązać kontakty, otrzymać katalog z wystawy itd.
M.O.: – Salon to też dla wielu osób w dużej mierze szansa, by po raz pierwszy wystawić się na krytykę. Krytykami są w tym przypadku osoby, które odwiedzają wystawę, mówią, czy to jest dobre, czy to jest złe, często to się przejawia m. in. we wspomnianym głosowaniu na nagrodę publiczności. Zresztą Salon Elbląski miał przez wiele lat charakter przeglądu konkursowego, przez pewien czas z tego formatu nie korzystaliśmy, ale postanowiliśmy do niego wrócić.
J.M.: – A skoro już mówimy o konkursach i nagrodach, to powiedzmy, jak będą wyglądały w tym roku. Pierwsza to nagroda publiczności, która jest nagrodą finansową i została ufundowana przez prezydenta Elbląga. Żeby zagłosować na artystę czy też jego pracę, trzeba przyjść na wystawę. Mieliśmy już pytania o to, czemu nie można głosować internetowo, ale żeby móc głosować, trzeba przecież zobaczyć, na co się głosuje. Druga nagroda, do której powróciliśmy po przerwie, to ta wystawiennicza, przyznawana przez radę programową. Tu jednak jest zastrzeżenie, że ona może nie zostać przyznana, bo członkowie mogą uznać, że nie znajdą czegoś, co uznają za spełniające warunki, by powstała wystawa indywidualna.
M.O.: – Tym bardziej że są artyści, którzy nie tworzą wielu prac i trudno jest w takich przypadkach zorganizować całą wystawę.
- Powiedzmy jeszcze trochę o tym, jak wyglądają od kuchni przygotowania do Salonu Elbląskiego. Tu nie ma czasu na dłuższe działania jak w przypadku wystaw indywidualnych, trzeba szybko przemyśleć i przygotować ekspozycję, na której znajdą się prace wielu osób.
J.M.: – Po zamknięciu etapu zgłoszeniowego wszystko idzie już w zasadzie „piorunem”, jest bardzo mało czasu na przygotowania m. in. katalogu. Po Wielkanocy będziemy mieli posiedzenie komisji, wtedy zdecydujemy, które prace zostaną pokazane. Do katalogu trzeba przygotować notki biograficzne artystów, wybrać zdjęcia prac...
M.O.: - ... a czasem wykonać te zdjęcia...
J.M.: - ... bo nie każdy ma możliwości techniczne, żeby zrobić fotografie, które spełnią kryteria, jakie są wymagane do druku. Nie mamy powierzchni magazynowych, więc krótki jest też okres, w którym artyści mogą dostarczyć swoje prace na Salon.
M.O.: – Za każdym razem wyzwaniem jest sama aranżacja wystawy, na co też mamy mało czasu. To przecież nowe obiekty, prace wideo czy jakiekolwiek inne prezentacje sztuki, chociaż z drugiej strony w przypadku wielu twórców wiemy, czego mniej więcej się spodziewać. Aranżacja nie jest łatwa, bo te prace są bardzo różne, ale mamy już do tego pewien klucz.
J.M.: – Mogłoby się wydawać, że przestrzeń Galerii EL jest dosyć spora i w ogóle nie powinno to stanowić problemu, ale biorąc pod uwagę, że wiele prac to np. malarstwo w przeróżnych formatach, które potrzebuje odpowiedniej ekspozycji, nie jest wcale tak prosto to wszystko skomponować, by widz dobrze się czuł i dobrze odbierał wystawę.
- Są jakieś ograniczenia jeśli chodzi o prace, które mogą się znaleźć na Salonie Elbląskim?
J.M.: Nie ma. To mogą być indywidualne i kolektywne zgłoszenia, od wideo, przez fotografię, po instalacje, malarstwo, rzeźbę itd.
- To jakiś performance też może się „załapać”?
M.O. – Mieliśmy kiedyś performance zarejestrowany na nagraniu w ramach Salonu...
J.M.: - ... ale samego performance’u na Salonie Elbląskim nie było, chociaż nigdy tego nie wykluczaliśmy, może w Elblągu nie ma po prostu zbyt wielu performerów, ale wszystko przed nami!
- Zakończmy zaproszeniem artystów do udziału w Salonie Elbląskim.
M.O.: – Drodzy artyści, zapraszamy, to jedyna i niepowtarzalna okazja do wspólnego zaistnienia podczas Salonu Elbląskiego, do integracji z lokalnym środowiskiem artystycznym.
J.M.: – A ja powiem po prostu tak: Chcemy was zobaczyć!
Informacja o zgłoszeniach na 33. Salon Elbląski jest tutaj.