Zgodnie z decyzją rządu od 4 maja swoją działalność mogły wznowić hotele i miejsca noclegowe, jednak według narzuconych wytycznych. Jak do życia budzi się branża hotelarska w Elblągu?
Marta Kotowska-Sokołowska z Hotelu Młyn zaznacza, że przystosowanie działalności do nowych warunków nie jest kłopotliwe.
- Jest bardzo dużo wytycznych, ale one nie są trudne do spełnienia, wszystkie bez problemu zrealizowaliśmy. Pojemniki z płynem do dezynfekcji były już wcześniej w wielu miejscach, teraz powiesiliśmy je w wielu kolejnych. To nie jest oczywiście żaden problem – zaznacza. - Zarządzenia mówią np., że trzeba też wydzielić zaopatrzony w odpowiednie środki, oddzielny pokój. To na wypadek, gdyby ktoś okazał się zarażony, żeby go odizolować – podkreśla.
Czy w związku ze wznowieniem działalności widać wzmożone zainteresowanie usługami hotelowymi? - Mówiąc kolokwialnie, ludzie nie walą drzwiami i oknami – przyznaje Marta Kotowska-Sokołowska. - Cieszymy się z tego otwarcia, jednak sytuacja finansowo-gospodarcza póki co niewiele się zmieniła. Czekamy, aż goście wrócą.
- Hotel Nowa Holandia, mimo dobrej lokalizacji na drodze S7, obwodnicy Elbląga, dotkliwie odczuł skutki obostrzeń związanych z koronawirusem - przyznaje Marcin Maj, prezes spółki zarządzającej hotelem. - Zamknięcie części gospodarki związanej z turystyką, gastronomią, imprezami okolicznościowymi, eventami firmowymi czy weselami zaplanowanymi na marzec, kwiecień i maj bardzo negatywnie wpłynęło na naszą firmę. Powrót do działalności przyjęliśmy z entuzjazmem, jednak i tu jest wieczne "ale": Jak i dla kogo mają funkcjonować hotele bez ruchu turystycznego, bez możliwości zaproponowania usługi gastronomicznej, eventowej czy wypoczynku w Rodzinnym Parku Rozrywki? - pyta.
Odnosi się również do wymogów bezpieczeństwa, do których musi stosować się obecnie cała branża.
- Kolejny etap narzuca na nas wytyczne związane z bezpieczeństwem pracowników hotelu i gości – podkreśla. - Wiąże się to m. in. z umieszczeniem środków ochrony indywidualnej czy zakazem użytkowania pomieszczeń wspólnych w obiekcie. Przekazano nam wytyczne co do częstotliwości sprzątania pokoi oraz procedur w przypadku stwierdzenia zakażenia u gościa. Do sytuacji podchodzimy bardzo poważnie, wszystkie wytyczne spełniamy – zaznacza. - Znaczną częścią naszych klientów byli goście zza wschodniej granicy, turyści korzystający z atrakcji Żuław Wiślanych, wycieczki zorganizowane oraz pobyty przypisane do imprez okolicznościowych. Niestety, na te grupy klientów nie możemy na razie liczyć – dodaje Marcin Maj. - Pobyty służbowe oraz goście indywidualni, czyli pobyty jednodniowe, w minimalnym stopniu zapewniają ruch w hotelu, ale jest to z pewnością niewystarczające dla jego działania. Z tęsknotą czekamy na kolejne etapy uwalniania gospodarki, czyli otwarcie gastronomii. Z pewnością spowodowałoby to zwiększenie ruchu turystycznego, za czym idzie możliwość uratowania branży hotelarskiej w Polsce.
Telefony już dzwonią
- Turyści już zaczynają dzwonić, wczoraj sprawdzałam, czy hotele są otwarte – mówi Magdalena Jurkiewicz z Punktu Informacji Turystycznej. - W telefonach padały pytania o Kanał Elbląski i statek Elwinga. Hotele są przygotowane, wyposażone w żele antybakteryjne itp. Śniadania są serwowane do pokoi albo w pakietach – zaznacza.
Podkreśla, że również sama informacja turystyczna oczekuje na powrót do normalnego, stacjonarnego obsługiwania zainteresowanych. - Póki co nadal można się z nami kontaktować telefonicznie i mailowo od 8 do 16 – dodaje Magdalena Jurkiewicz.
Kwestia posiłków jest jednak, z punktu widzenia całej branży turystycznej i hotelarskiej, co najmniej problematyczna.
- Myślę że klientów odstrasza to, że tak naprawdę hotele oferują tylko pobyt, a opcje wyżywienia nie bardzo – mówi osoba pracująca w jednym z biur podróży. - Wchodzi tu w grę opcja śniadania z dostawą do pokoju, bo restauracje ogólnodostępne są póki co wyłączone z użytku – zaznacza.
Na tę kwestię zwraca uwagę także osoba z branży hotelarskiej, która chce pozostać anonimowa.
- Moja ogólna refleksja jest taka, że nikt nic nie wie. Analizujemy codziennie te informacje ze strony rządowej i nie jest do końca jasne np. to, czy możemy serwować gościom posiłki w restauracji - podkreśla. - Wszyscy trąbią o tym, że nie wolno, a wytyczne na stronie gov.pl mówią, że należy zachować odstępy 2 m w miejscu spożywania posiłków i o tym, że mają być dozowniki przy pomieszczeniach gastronomicznych. Po co to wszystko, skoro nie można z nich korzystać?– pyta pracownik hotelu.
Możemy mniej
Pracownik hotelu, z którym rozmawialiśmy, uważa, że obecne warunki dopuszczalnego funkcjonowania hoteli są zwyczajnie niejasne, a ze strony rządowej płyną sprzeczne informacje. - My działaliśmy przez cały czas od rozpoczęcia pandemii, bo można było przyjmować gości biznesowych – przyznaje. - Kiedy hotele były zamknięte dla ogółu, niby można było w takich przypadkach korzystać z restauracji, a teraz, kiedy hotele są otwarte, nie można? Nie wiem, na czym w takim razie ma polegać otwarcie, jeżeli możemy robić mniej niż w poprzednich dniach – dodaje.
"Odmrażanie" gospodarki, choć powolne, jest już jednak widoczne. W poniedziałek do działania wróciły m. in. galerie handlowe, we wtorek z kolei podano informację o, póki co bardzo ograniczonym, planowanym otwarciu restauracji i barów posiadających własne ogródki. Od 18 maja. Pozostaje czekać na to, co dla gospodarki przyniosą kolejne dni.