Nie ma chyba elblążanina, który w swoim życiu nie odwiedziłby Kadyn. Nic dziwnego, bo tę urokliwą wieś niedaleko Tolkmicka na przestrzeni wieków upatrzyli sobie Krzyżacy, szlachcic Jan Bażyński, elbląscy kupcy, a nawet cesarz Prus. O tych i innych ciekawostkach opowiada Karol Wyszyński, przewodnik elbląskiego PTTK.
W latach 60. XIX w. badania archeologiczne prowadzone przez Roberta Dorra wykazały, że w epoce wczesnego żelaza znajdowało się tu miejsce osiedleńcze. Na wzgórzu za Kadynami znaleziono ślady grodziska pruskiego z okresu sięgającego XI w. Według legendy miała tu osiąść siostrzenica księcia Prusów nosząca imię Cadina i to od jej imienia ma pochodzić nazwa miejscowości. Z rodem Cadiny, a konkretnie z jej siostrami, powiązane są też inne legendy na temat pobliskich okolic. Wspomnę tu jeszcze o Pogezanii, która została boginią całego regionu pomiędzy Pomezanią, Warmią i Lubavią i która najkrótszą krawędzią północną stykała się z Zalewem Wiślanym.
Najpierw Krzyżacy, potem Bażyński
Pierwsza pisana wzmianka o Kadynach pochodzi z 1255 r., kiedy to miejscowość staje się siedzibą najpierw komturstwa krzyżackiego, a później okręgu leśnego z folwarkiem i zameczkiem myśliwskim. Klęska zakonu pod Grunwaldem i duże zadłużenie spowodowały, że Krzyżacy spłacając dług, oddali majątek w 1431 r. Janowi Bażyńskiemu, szlachcicowi, który najpierw był w służbie krzyżackiej, później tworzył Związek Pruski i w 1454 r. był jednym z inicjatorów inkorporacji zbuntowanych terenów do Korony Polskiej. Został pierwszym gubernatorem Prus Królewskich. Kadyny pozostały w rodzie Bażyńskich do 1605 r. kiedy to odsprzedali je Elblągowi.
Brikner i cesarz
W 1817 r. właścicielem wsi został elbląski kupiec Daniel Brikner, a w 1827roku jego wnuk Eduard Brikner. W 1898 r. skłócony z rodziną przekazał Kadyny w spadku cesarzowi Wilhelmowi II. Rodzina zaskarżyła darowiznę, ale są dwie wersje wydarzeń. Jedna głosi, że „sprawiedliwości stało się zadość” i cesarz pozostał przy majątku; druga, że nie było prawnika, który by się odważył wystąpić przeciw nowemu właścicielowi.
Wilhelmowi II spodobała się miejscowość, przebudował pałac, pobudował nowe siedziby dla służby, rozbudował też folwark. Powstała stadnina, gorzelnia. Oprócz cegielni powstała manufaktura majoliki , gdzie produkowano ekskluzywne wyroby ze specjalnej glinki. Twórcami byli zapraszani przez cesarza artyści. Obecnie niektóre wyrobów możemy zobaczyć w elbląskim muzeum, gdzie eksponowany jest prywatny zbiór pana Parzycha.
Cesarz przybywał do letniej posiadłości, jaką stały się Kadyny, specjalnym pociągiem i z przystanku był przewożony końmi. W okolicznych lasach namiętnie polował, a jego okazałe zdobycze upamiętniane były głazami narzutowymi z odpowiednimi inskrypcjami.
W rejonie Kadyn pojawiły się też jelenie sika podarowane cesarzowi przesz cesarza Japonii Mutsuhito w 1910 r. Ten gatunek żyje w Mandżurii, Chinach, Korei i Japonii. W Polsce dobrze się zaaklimatyzowały i żyją w okolicznych lasach do dzisiaj.
Dąb Bażyńskiego
Przy wjeździe do Kadyn od strony Elbląga rośnie okazały dąb, zaliczany do jednego z najstarszych w Polsce. Liczy znacznie ponad 700 lat. Jego obwód to ok. 10 metrów, a wysokość ponad 20 m. Przy ziemi znajduje się okazała dziupla, powstała prawdopodobnie ponad 100 lat temu. Na zlecenie cesarza była tam stróżówka, a drzewa strzegł umundurowany strażnik. W czasach wspomnianego Briknera w dziupli mieściło się 11 żołnierzy.
Dawniej nazywano go 1000-letnim Dębem Niemiec, od końca XIX w. był znany jako Dąb Królewski, a po 1945 r. jako Dąb Kadyny, po czym Dąb Odrodzenia Polski. Obecnie nazywany jest Dębem Bażyńskiego. Obok niego rośnie sześć okazałych dębów, liczących ponad 300 lat. Symbolizują one według legendy sześciu synów księżniczki Kadyny, którzy mieli bronić tego terenu przed Krzyżakami. Obecnie Dąb Bażyńskiego otoczony jest płotkiem, ale niestety drzewo stopniowo umiera.
Obok dębu przebiega czerwony szlak turystyczny prowadzący z Torunia do Olsztyna, przechodzi on między innymi także przez Elbląg.
Więcej na temat Kadyn za tydzień