UWAGA!

Wykrywacz kłamstw pomoże Patrykowi B.?

 Elbląg, Wykrywacz kłamstw pomoże Patrykowi B.?

Nadal nie ma ostatecznego rozwiązania w procesie oskarżonego Patryka B., podejrzanego o udział w napadzie w Bogdańcu w lipcu ubiegłego roku. Wczoraj (8 kwietnia) przed sądem stanął między innymi biegły ekspert kryminalistyki, który przedstawił wyniki badania oskarżonego wariografem.

Poprzednie teksty o tym procesie:
       „Patryk B. twierdzi, że jest niewinny – poszkodowany wskazuje „to on”
      
„Świadkowie widzieli, kamery – nie”
      
„Ofiara twierdzi: napastnikiem był Patryk B.”
      
„Zabrakło polecenia „niezwłocznie"
      

       Zanim jednak swoje zeznania złożył biegły, przed sądem stawiły się między innymi ekspedientki ze sklepu obuwniczego, w którym buty kupił Patryk B. Podczas wczorajszej rozprawy powrócono bowiem do zakupu butów, które oskarżony nabył w wyjątkowo niskiej cenie. Sędzia poprosił o wskazanie wady obuwia, która była przyczyną udzielenia wysokiego rabatu. Obie wskazały na lekkie otarcie w prawym bucie: – Skoro dałam rabat, to znaczy, że buty miały wadę – wyjaśniła jedna z kobiet. Nie pamiętała za to, czy w czasie zakupów wysłała oskarżonemu wiadomość tekstową. Sędzia przytoczył bowiem zapis billingu telefonu Patryka B. Widnieje w nim wiadomość od ekspedientki do oskarżonego datowana na godzinę 17:25, a więc czas, w którym oskarżony – według zeznań – powinien przebywać w sklepie. Sędzia dopytywał, jak to możliwe, że w czasie transakcji jednocześnie wysłała do niego esemesa. Świadek odparła, że nie pamięta dokładnie tamtego dnia: – Mogłam wysłać esemesa wcześniej, a było zawieszenie na sieci – stwierdziła.
       Przed sądem stanął wczoraj policjant, który pojawił się w Bogdańcu na drugi dzień po napadzie, wezwany przez jednego z sąsiadów poszkodowanego. Opowiadał zarówno o wizycie na miejscu zdarzenia, jak i o odwiedzinach u głównego poszkodowanego Roberta S.: – Był bardzo zdumiony i przestraszony, że do niego przyjechaliśmy. Mówił, że sam zgłosi się na komendę, żeby mundurowi już nie przychodzili, bo sprawcy grozili, że skrzywdzą jego dzieci.Rozmowa była bardzo krótka. Pamiętam, że w czasie naszej obecności przyszedł do poszkodowanego jakiś wysoki, dobrze zbudowany kolega, żeby go ochraniać – zeznał. Dodał jeszcze, że poszkodowany mówił o tym, iż widział trzech zamaskowanych mężczyzn: – Nie pamiętam, by była mowa o tym, że poszkodowany widział twarz z któregoś z napastników. Podawał jednak jakiś pseudonim tego, kogo podejrzewa o napad. Miała go mu podpowiedzieć jego dziewczyna. Nie pamiętam jednak, jaki – zeznał. Policjant zauważył również, że z kontekstu rozmowy z poszkodowanym wynikało, iż pieniądze skradzione przez napastników były w schowku, a nie, jak utrzymuje poszkodowany, na stole.
       Kolejnym wczoraj przesłuchiwanym świadkiem była szwagierka człowieka, do którego po napadzie dotarł poszkodowany. Wspominała, że pamięta, jak podczas gdy przebywała w domu szwagra (myła tam okna), pojawił się Robert S. wraz z dziewczyną: – Miał kajdanki, jakieś pazłotka na nogach i strasznie zakrwawioną twarz. Dałam swój telefon przyszłej szwagierce, żeby zrobiła im zdjęcia. I to wszystko. Te osoby nie wchodziły do mnie do domu, nie dawałam im żadnych ubrań, nie przygotowałam żadnych posiłków czy napojów. Ja sobie poszłam stamtąd po myciu okien. To mogło być po 20, ale nie pamiętam dokładnie – zeznała. Świadek pamiętała jeszcze, że Robert S. pojawił się u niej po jakimś czasie, ale rozmawiali z nim tylko jej mąż oraz brat męża.
       Istotnym elementem procesu może okazać się opinia biegłego, przedstawiona podczas wczorajszej rozprawy. Dariusz Jerzewski, ekspert kryminalistyki z Sądu Okręgowego w Warszawie przedstawił wyniki badania oskarżonego wariografem: – Do badania użyłem techniki Reida. Badanie składa się z testów, a testy z pytań. Z wszystkimi pytaniami osoba badana jest zapoznawana przed podjęciem badań. Pytania muszą być jasne i zrozumiałe dla osoby badanej. Przed badaniem osoba badana deklaruje, jakich odpowiedzi udzieli na pytania podczas badania. Badanie właściwe poprzedza test próby, który ma za zadanie pokazać osobie badanej, na czym polega badanie, a dla eksperta to możliwość kalibracji. Badane są: oddech, praca serca i potliwość skóry. Testy skadają się z pytań obojętnych – niezwiązanych ze sprawą, kontrolnych oraz krytycznych – dotyczących przedmiotu badań. Zasada jest taka, że reakcja osoby badanej na pytanie krytyczne – jeśli nie ma związku ze zdarzeniem – powinna być równa tej zaobserwowanej przy pytaniach kontrolnych – tak w skrócie wyjaśnił mechanizm działania przeprowadzonych testów biegły. W ich wyniku zanotował symptomatyczne zmiany emocjonalne u oskarżonego po zadaniu pary pytań kontrolnych. Adwokat Patryka B. zapytał, przy jakim pytaniu zanotowano zmianę reakcji w zachowaniu jego klienta. Biegły sprecyzował, iż największe zmiany odnotowano przy pytaniu o wiedzę oskarżonego, kto dokonał napadu w Bogdańcu. Nie potwierdził jednak jednoznacznie – o co zabiegał mecenas Borzdyński – że tym samym można wykluczyć winę Patryka B.: – Generalnie to badanie ma stanowić dowód odciążający. Wykresy jasno i precyzyjnie wyjaśniają, w jakich momentach nastąpiła zmiana reakcji – stwierdził biegły.
      
      
       ***Wczoraj (8 kwietnia), na wniosek adwokata oskarżonego, Patrykowi B. został uchylony areszt.
      
      
Angelika Kosielska

Najnowsze artykuły w dziale Prawo i porządek

Artykuły powiązane tematycznie

Zamieszczenie następnej opinii do tego artykułu wymaga zalogowania

W formularzu stwierdzono błędy!

Ok
Dodawanie opinii
Aby zamieścić swoje zdjęcie lub avatar przy opiniach proszę dokonać wpisu do galerii Czytelników.
Dołącz zdjęcie:

Podpis:

Jeśli chcesz mieć unikalny i zastrzeżony podpis
zarejestruj się.
E-mail:(opcjonalnie)
A moim zdaniem... (od najstarszych opinii)
Reklama