Czterech z pięciu świadków po okazaniu oświadczyło, że domniemany zabójca szefa gangu pruszkowskiego Pershinga, nie jest "panem Krzysiem", organizatorem elbląskich bali sylwestrowych, które nigdy się nie odbyły. Sprawa zostanie prawdopodobnie umorzona.
Świadkowie w sprawie jednego z największych oszustw, jakie w ostatnich latach miały miejsce w regionie, byli we wtorek w Prokuraturze Okręgowej w Katowicach na tzw. okazaniu. Tamtejsi prokuratorzy prowadzą sprawę Ryszarda Boguckiego - domniemanego zabójcy Pershinga, który po ekstradycji z Meksyku od początku roku przebywa w katowickim areszcie. Boguckiego jako "pana Krzysia" rozpoznało na zdjęciu prezentowanym w telewizji w połowie stycznia kilkunastu świadków w sprawie elbląskiej. Jest on jak dotąd jedynym podejrzanym o oszustwo na 140 tysięcy złotych.
W połowie czerwca Prokuratura Rejonowa w Elblągu otrzymała wyniki ekspertyzy daktyloskopijnej odcisków palców zdjętych w biurze, w którym przyjmowano zapisy na bale sylwestrowe. Śladów linii papilarnych pozostało sporo, ale ekspertowi nie udało się na ich podstawie ustalić oszusta. Elbląscy prokuratorzy mieli nadzieję, że okazanie potwierdzi podejrzenia w stosunku do osoby Boguckiego.
Po "spotkaniu" z Boguckim w Katowicach zaledwie jeden ze świadków uznał, że to ta sama osoba, którą widział w grudniu i rozmawiał o dwóch sylwestrowych balach, które nigdy się nie odbyły.
- Pozostałe osoby "z całą pewnością" stwierdziły, że nie rozpoznają "pana Krzysia" - mówi rzecznik Prokuratury Rejonowej w Elblągu, Jolanta Rudzińska. - Muszę jednak powiedzieć, że od czasu ekstradycji podejrzany bardzo się zmienił - schudł i inaczej wygląda.
Sprawa zostanie prawdopodobnie umorzona.
- Po takich wynikach okazania teraz nie mamy już nic - mówi prokurator Rudzińska. - Najgorsze jest to, że nie mamy żadnego dowodu na to, że Ryszard B. pod koniec roku był w Polsce.
- Ale kiedy pojawią się nowe ślady zawsze będzie można do niej wrócić - zastrzega rzeczniczka.
W połowie czerwca Prokuratura Rejonowa w Elblągu otrzymała wyniki ekspertyzy daktyloskopijnej odcisków palców zdjętych w biurze, w którym przyjmowano zapisy na bale sylwestrowe. Śladów linii papilarnych pozostało sporo, ale ekspertowi nie udało się na ich podstawie ustalić oszusta. Elbląscy prokuratorzy mieli nadzieję, że okazanie potwierdzi podejrzenia w stosunku do osoby Boguckiego.
Po "spotkaniu" z Boguckim w Katowicach zaledwie jeden ze świadków uznał, że to ta sama osoba, którą widział w grudniu i rozmawiał o dwóch sylwestrowych balach, które nigdy się nie odbyły.
- Pozostałe osoby "z całą pewnością" stwierdziły, że nie rozpoznają "pana Krzysia" - mówi rzecznik Prokuratury Rejonowej w Elblągu, Jolanta Rudzińska. - Muszę jednak powiedzieć, że od czasu ekstradycji podejrzany bardzo się zmienił - schudł i inaczej wygląda.
Sprawa zostanie prawdopodobnie umorzona.
- Po takich wynikach okazania teraz nie mamy już nic - mówi prokurator Rudzińska. - Najgorsze jest to, że nie mamy żadnego dowodu na to, że Ryszard B. pod koniec roku był w Polsce.
- Ale kiedy pojawią się nowe ślady zawsze będzie można do niej wrócić - zastrzega rzeczniczka.
AJ